Kryptowaluty. Czarne prognozy dla bitcoina

Kryptowaluty są największą bańką finansową w historii. Tak uważa Richard Bernstein, dyrektor generalny firmy zarządzającej inwestycjami. Inny znany inwestor, Ryan Payne jest podobnego zdania i przewiduje, że waluty cyfrowe wywołają niespotykany dotąd krach na rynku. O bitcoinie i ethererum mówi, że wymknęły się spod kontroli.

Dwie najbardziej popularne kryptowaluty świata są teraz w cenowym w dołku. Dzisiejszy kurs bitcoina (około 49 tysięcy dolarów) jest dużo mniejszy niż w pierwszych dniach grudnia, gdy wynosił 57 tysięcy. Na początku listopada bitcoin wspinał się na historyczne szczyty i osiągał wartość 69 tysięcy dolarów. W tym samym czasie bardzo potaniało także ethereum - w ciągu kilku tygodni od rekordu wszech czasów na poziomie 4 850 dolarów spadło do około 4 tysięcy.

Kryptowalutowy potwór

Dyrektor generalny firmy zarządzającej inwestycjami Richard Bernstein Advisors ostrzega, że kryptowaluty są największą bańką finansową w historii. Radzi inwestorom, by trzymali się z dala od "aktywów bańkowych", gdyż w jego ocenie, ich notowania mogą załamać się i spaść nawet o 90 proc.

Reklama

Richard Bernstein, który ma ponad 39-letnie doświadczenie na Wall Street, chwiejny rynek kryptowalut nazywa "potworem" i dostrzega jego podobieństwo do internetowej bańki z 2000 roku. - Po raz kolejny trzeba spojrzeć na historię. W bańce technologicznej ludzie dziwili się, gdy akcje taniały o 30, 35, 40 proc. I nie wiedzieli, że to był dopiero półmetek, bo ceny spadły dalej o 75, 85 i 90 proc.- przypomina.

Bardzo podobne prognozy przedstawia Ryan Payne, założyciel i jednocześnie prezes Payne Capital Management. Jego zdaniem, kryptowaluty wywołają niespotykany dotąd krach na rynku. Uważa on, że aktywa takie jak bitcoin, czy ethereum wymknęły się spod kontroli. Payne - tak jak Bernstein - nawiązuje do sprawy dot-comów sprzed 20 lat. - To, co teraz dzieje się na rynku kryptowalut jest jeszcze bardziej szalone niż era dot-comów - oświadczył Payne.

Pomimo twierdzenia, że rynki kryptowalut są w bańce, Payne prognozuje, że cena bitcoina w najbliższej przyszłości będzie rosnąć z powodu nadmiaru płynności na rynkach. Porównuje kryptowaluty z kasynem, mówiąc, że obfitość pieniędzy wlewających się do branży sprawia, że jest ona coraz większa i większa.

Czas korekty

Nie tylko słynni inwestorzy indywidualni wątpią w potęgę kryptowalut. Z badania przeprowadzonego przez Natixis Investment Managers wynika, że ponad 50 proc. inwestorów instytucjonalnych spodziewa się w przyszłym roku korekty na rynku bitcoina i innych "coinów". Udział w badaniu wzięło prawie 500 inwestorów instytucjonalnych z 29 krajów Ameryki Północnej, Ameryki Łacińskiej, Wielkiej Brytanii, Europy kontynentalnej, Azji i Bliskiego Wschodu.

Większość ankietowanych instytucji spodziewa się, że bitcoin i inne aktywa cyfrowe oddadzą zyski w 2022 roku. Co ciekawe, zdaniem dużej części respondentów korekta stanie się udziałem także obligacji wrażliwych na oprocentowanie (45 proc.), akcji (41 proc.) i spółek technologicznych (39 proc).

Minorowe nastroje co do kryptowalut nie przeszkadzają inwestorom instytucjonalnym deklarować, że nie chcą uszczuplać swojego stanu posiadania aktywów cyfrowych. Z badania wynika, że z 28 proc. respondentów, którzy inwestują w krypto, 90 proc. twierdzi, że utrzyma (62 proc.) lub zwiększy (28 proc.) swoją alokację.

Jednocześnie jednak przeważająca część ankietowanych uważa, że kryptowaluty wymagają większej regulacji.- Dziewięciu na dziesięciu ankietowanych przewiduje, że banki centralne będą musiały regulować "coiny". Niewielu jest zdania, że kryptowaluty mogą zastąpić waluty rezerwowe (25 proc.) lub waluty tradycyjne (28 proc.) - wynika z ankiety.

Zimowe spadki

O niełatwym dla kryptowalut początku 2022 roku przekonany jest także znany amerykański finansista - Michael Novogratz. Jego zdaniem, niedźwiedzie będą miały przewagę, gdyż pod koniec grudnia i na początku stycznia inwestorzy zwykle sprzedają aktywa o wysokiej wartości. Z tego powodu Novogratz spodziewa się także spadków cen akcji spółek technologicznych. Przypomina, że jeszcze niedawno bitcoin oraz firmy technologiczne miały niesamowitą passę i teraz nic nie jest tanie.

Były manager funduszy hedgingowych zakłada, że w wypadku walut wirtualnych w najbliższym czasie inwestorzy zobaczą na wykresach trend boczny bądź pogłębienie spadków. Dodaje przy tym, że nie martwi się o bitcoina i czołowe altcoiny w dłuższej perspektywie czasu.

Novogratz podkreśla, że wysokie wyceny kryptowalut są napędzane w dużym stopniu przez ogromną liczbę bodźców finansowych i monetarnych dostarczanych przez rządy i banki centralne, a związanych z pandemią Covid-19. Jego zdaniem, kurs bitcoina może spaść do około 42 tysięcy dolarów i będzie to kluczowy poziom wsparcia dla tej "monety". Dodaje, że byłby zdziwiony, gdyby cena spadła poniżej 40 tysięcy dolarów.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: waluty | kryptowaluta | bitcoin | Ethereum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »