Kursy walut. Ile kosztują euro, dolar i frank w poniedziałek, 26 czerwca?
W poniedziałek złoty notował niewielkie zmiany w stosunku do głównych walut. Po południu umacniał się wobec dolara, a słabł wobec euro i franka.
W poniedziałek po południu złoty nieco umacniał się do amerykańskiej waluty. Około godz. 17.59 za jednego dolara trzeba było zapłacić niecałe 4,07 zł. O tej godzinie dolar słabł wobec złotego o 0,08 procent.
Drożało za to euro - o 0,01 proc. Unijna waluta kosztowała o 17.59 4,44 złotego.
Po południu umacniał się także frank szwajcarski. O godz. 17.59 za jednego franka trzeba było zapłacić blisko 4,55 zł. Szwajcarska waluta umacniała się wobec polskiej o tej godzinie o 0,15 procent.
Dla porównania - w poniedziałek rano tuż po godzinie 7.00 euro kosztowało ok. 4,436 zł, frank szwajcarski 4,54 zł, a dolar - niecałe 4,07 zł, podobnie jak popołudniu. Największe zmiany złoty odnotował więc w stosunku do szwajcarskiej waluty.
Jak wskazują analitycy banku ING, rozpoczynający się tydzień będzie "relatywnie ubogi w ważne dane". Najważniejsze będą informacje o inflacji konsumenckiej w Stanach. Publikacja tych danych jest zaplanowana na piątek.
Dla walut w naszym regionie Europy najważniejsze mogą być skutki próby puczu w Rosji. Jak wskazują analitycy Santandera, "napięta sytuacja wewnętrzna w Rosji w trakcie weekendu, tj. zajęcie bazy wojskowej w Rostowie nad Donem przez grupę Wagnera i próba marszu na Moskwę zakończyła się dosyć szybkim porozumieniem z rosyjskimi władzami, niemniej jednak całe zajście może wpływać na apetyt na ryzyko i nastawienie wobec walut regionu".
Eksperci ING zwracają jednak uwagę, że na razie nie widać efektów weekendowych wydarzeń, jeśli chodzi o kurs polskiej waluty.
W efekcie próby puczu chwilowo zanurkował za to rubel. Rosyjska waluta była najsłabsza od marca 2022 roku.
- To, co widzieliśmy to przede wszystkim skok kursu - rubel się mocno osłabił. Natomiast dzisiaj widzimy, że wszystko się normalizuje, rubel już praktycznie wrócił do poziomu sprzed piątku w południe. Na tym etapie nie widać żadnych reakcji. Nie zmienia to faktu, że to jest sygnał dla biznesu ogółem, że sytuacja jest mocno niestabilna - komentowała dla Interii Biznes Iwona Wiśniewska z Ośrodka Studiów Wschodnich.