Kursy walut. Złoty wciąż mocny, euro poniżej 4,30 zł
W piątek złoty pozostał mocny w stosunku do głównych walut, a konferencja prezesa NBP Adama Glapińskiego nie zmieniła znacząco sytuacji na rynku. Ok. 18.30 za euro płacono 4,28 zł, dolar kosztował 3,95 zł, a frank szwajcarski 4,38 zł.
Najważniejszym "lokalnym" wydarzeniem mijającego tygodnia była decyzja Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Zgodnie z oczekiwaniami Rada pozostawiła stopy procentowe bez zmian. Istotnym "globalnym" wydarzeniem była publikacja danych dot. niespodziewanie mocnego spadku inflacji w Szwajcarii (frank istotnie stracił do innych walut).
"Zakładaliśmy, że spadek inflacji poniżej celu NBP, który nastąpił w marcu po ponad 30 miesiącach przerwy, nie zrobi na RPP większego wrażenia, biorąc pod uwagę jego nietrwały charakter. Zarówno decyzja jak i komunikat zdają się potwierdzać, że Rada daje sobie czas na obserwację sytuacji na rynku pracy i jej przełożenia na inflację (w szczególności bazową) oraz na rozwianie niepewności związanych z kształtowaniem się cen nośników energii" - komentowali analitycy PKO BP.
Piątkowa konferencja Adama Glapińskiego, choć padło w jej trakcie kilka ciekawych zdań, nie wniosła nic, co zachwiałoby rynkiem.
"W trakcie konferencji prezesa NBP padło parę istotnych stwierdzeń, które jednak nie zmieniają znacząco perspektyw dla stóp w Polsce. Nie ma obecnie w radzie dyskusji dot. obniżek stóp procentowych. Zagrożeniem dla inflacji są dynamicznie rosnące wynagrodzenia. Złoty bez większych zmian" - komentował na bieżąco Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Dodajmy jednak, że ton wypowiedzi prezesa NBP (dotyczących inflacji) trudno nazwać optymistycznym. Adam Glapiński zasugerował, że w tej chwili nie ma żadnych argumentów za obniżeniem stóp. Jako jeden z głównych czynników niepewności co do wysokości inflacji wskazał on decyzje rządu, dotyczące cen energii, gazu i ciepła. Obecnie te ceny są zamrożone na podstawie przepisów, które wygasają z końcem czerwca.
"W przypadku pełnego zniesienia tarcz (to jest nieprawdopodobne) wskaźnik inflacji by się przesunął o jakieś 4 punkty do góry, do 7,5 proc. w czwartym kwartale 2024" - opisał ten raczej mało prawdopodobny scenariusz Adam Glapiński.
Szef NBP dodał, że przy założeniu, iż obecne rozwiązania prawne zostałyby utrzymane, to wówczas inflacja na koniec roku powinna wynieść 3,9 proc. Dodał, że inflacja powinna się ukształtować pomiędzy tymi dwoma wartościami czyli 3,9 a 7,5 proc. "Jeśli mamy mieć inflację na poziomie 8 proc., to nie możemy obniżać stóp" - stwierdził kategorycznie.
Piątkowe sugestie prezesa NBP raczej niwelują oczekiwania na ew. obniżki stóp jeszcze w tym roku. Najbardziej prawdopodobny termin to pierwsza połowa 2025 roku - tak uważa wielu analityków.
***