Możliwe nawet 3,6 zł za euro

Eksporterom zostało jeszcze kilka tygodni oddechu. Do rozstrzygnięcia wyborów niepewność polityczna może działać hamująco na wzrost wartości złotego. Jednak zaraz potem możemy mieć do czynienia z dalszym umacnianiem polskiej waluty. Nawet do 3,6 za euro. Tymczasem ostatnie tygodnie przyniosły wzrost wartości złotego, który otarł się o poziom 4 zł za euro.

Na krawędzi

Niepokoi to eksporterów, którzy przy silnym złotym tracą część zysków. Niekiedy eksport po prostu przestaje się im opłacać.

- Silniejszy złoty powoduje, że firmy muszą ograniczać swe marże i obniżać koszty. Na razie jednak eksporterzy nie mają noża na gardle. Przynajmniej nie docierają do nas takie sygnały - mówi Małgorzata Krzysztoszek, szefowa departamentu eksperckiego Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Tymczasem według Marka Goliszewskiego, prezesa Business Centre Club (BCC), już dziś wielu eksporterów balansuje na krawędzi.

Reklama

- Na razie eksport pozostaje opłacalny, choć nie we wszystkich branżach. Polska waluta jest jednak zbyt droga - złotym środkiem dla eksporterów i importerów byłby poziom około 4,1 zł za euro - twierdzi szef BCC.

Z czerwcowych badań Narodowego Banku Polskiego wynika, że w III kwartale zmniejszył się odsetek firm zgłaszających kurs walutowy jako największy problem w prowadzeniu działalności gospodarczej w perspektywie półrocznej (sygnalizowała to co piąta firma, podczas gdy kwartał wcześniej odsetek ten wyniósł 27 proc.). Prawdopodobnie jednak poprawa ta wynikała z niewielkiego osłabienia złotego.

Ostatnie chwile spokoju

Ekonomiści mają dla eksporterów dobre wiadomości. Przynajmniej na najbliższe tygodnie.

- W krótkim horyzoncie czasowym najsilniej na kurs złotego będzie oddziaływać niepewność związana z sytuacją na scenie politycznej: wynikami wyborów, zawiązywaniem się nowej koalicji i jej pomysłami dotyczącymi finansów publicznych. Na złotego będzie to działało negatywnie. Może osłabnąć do około 4,2 za euro - przewiduje Stanisław Kluza, główny ekonomista BGŻ.

Jednak wkrótce po tym czeka nas powrót mocnego złotego. Pod warunkiem że nowy rząd tworzyć będą przodujące w sondażach PO i PiS, które dojdą do porozumienia w kwestii polityki gospodarczej.

- Taka koalicja byłaby dobrym sygnałem dla złotego i dawałaby szansę na jego wzmocnienie - uważa Marek Nienałtowski, ekonomista Palladia Capital Markets.

Skazany na wzrost

Stanisław Kluza zwraca też uwagę na dobre fundamenty naszej gospodarki, które również przemawiają za wzrostem wartości naszej waluty już po wyborach.

- Kondycja polskich finansów publicznych - wbrew pozorom - nie jest gorsza niż w większości krajów UE, inflacja jest niższa, a wzrost gospodarczy wyższy. Jeśli dodatkowo założymy, że stopy procentowe w Polsce spadną już tylko nieznacznie lub pozostaną na niepotrzebnie wysokim poziomie, należy spodziewać się umocnienia złotego. W średnim horyzoncie do około 3,8 zł za euro - uważa ekonomista BGŻ.

Zdaniem Marka Goliszewskiego, wzrost wartości złotego będzie skutkował znacznym ograniczeniem eksportu.

- Może dojść do sytuacji, w której firmy zmuszone będą likwidować zakłady. Nie można wykluczyć scenariusza, w którym padać będą całe przedsiębiorstwa - uważa prezes BCC.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: niepewność | waluty | BCC | ekonomista
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »