Nieudany październik złotego. Z naszą walutą może być jeszcze gorzej

Październik nie jest udany dla złotego. Nasza waluta dużo straciła do dolara i euro. Dalsze jej osłabienie jest bardzo prawdopodobne. Analitycy dosyć zgodnie zapowiadają systematyczny wzrost notowań euro i są mocno podzieleni w sprawie perspektyw dolara.

  • Przewidywania analityków co do tego, ile będziemy płacić za dolara, są bardzo rozbieżne. W jednych projekcjach waluta Amerykanów drożeje do 4,37 zł, w innych tanieje do 3,73 zł;
  • Ekonomiści mniej wątpliwości mają co do euro. Z najnowszych prognoz wynika, że w latach 2025-26 powinniśmy spodziewać się kursu w granicach 4,40-4,55 zł;
  • Na osłabienie złotego wpływ będzie miało rozpoczęcie przez RPP cyklu obniżek stóp procentowych. Do tej pory złoty korzystał z podejścia NBP "poczekamy, zobaczymy", podczas gdy inne banki centralne naszego regionu łagodziły politykę monetarną

Reklama

W ostatnich miesiącach mamy huśtawkę nastojów na polskim rynku walutowym. Tegoroczne wakacje przeszły do historii pod znakiem niebywałej siły złotego. Tylko od 14 czerwca do 26 sierpnia notowania dolara amerykańskiego runęły z poziomu 4,10 zł do 3,80 zł i ustanowiły trzyletnie minimum. Jednak w okresie od końca września do końca października ruch na wykresie był odwrotny - dolar podrożał z 3,80 do prawie 4,04 zł. W tym samym czasie na wartości zyskało także euro. Wspólna waluta przesunęła się w górę z 4,25 do ponad 4,35 zł.

USD/PLN

4,1256 0,0139 0,34% akt.: 21.11.2024, 09:58
  • Kurs kupna 4,1253
  • Kurs sprzedaży 4,1258
  • Max 4,1333
  • Min 4,1065
  • Kurs średni 4,1256
  • Kurs odniesienia 4,1117
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN

Słabe strony złotego

Jesienne osłabienie złotego ma związek z eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie, ze słabszymi danymi z polskiej gospodarki, dobrymi danymi z USA i z rosnącymi szansami Donalda Trumpa w listopadowych wyborach prezydenckich.

Za oceanem indeks nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan wzrósł w październiku do 70,5 punktu, przewyższając prognozę na poziomie 69 pkt. W dodatku Departament Handlu USA odnotował we wrześniu wzrost o 0,5 proc. zamówień na dobra inwestycyjne, z wyłączeniem sektora obronnego i lotniczego, a jest to kluczowy wskaźnik aktywności biznesowej. Osiągnięty wynik jest lepszy zarówno od sierpniowego (0,3 proc.), jak i prognozowanego przez ekonomistów (0,1 proc.).

Między innymi te dane przyczyniły się do osłabienia rynkowych oczekiwań w sprawie ewentualnych radykalnych obniżek stóp procentowych Rezerwy Federalnej i wzmocniły "byczy" impet dolara. W tej chwili narzędzie FedWatch CME wskazuje na około 95-procentowe prawdopodobieństwo cięcia stóp na listopadowym posiedzeniu Fed, ale tylko o 25 punktów bazowych. Potwierdzeniem zmiany nastrojów jest wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. W przypadku papierów 10-letnich przez ostatnie półtora miesiąca poszła ona w górę z 3,6 proc. do 4,3 proc.

Dolar zyskał również za sprawą wysuwania się Donalda Trumpa na pozycję lidera w wyścigu o Biały Dom. Potencjalne zwycięstwo byłego prezydenta mogłoby zwiększyć inflację w Stanach Zjednoczonych. Taki byłby efekt znaczącej podwyżki ceł przede wszystkim na towary z Chin, ale także z innych krajów.

Dolar mocny tylko do czasu?

Analitycy techniczni twierdzą, że dolar w relacji do złotego ma za sobą "jednoznaczną formację podwójnego szczytu", która powinna prowadzić do zmiany tegorocznego trendu spadkowego waluty Amerykanów. Ich zdaniem, utrzymanie oporu na poziomie 4 zł daje duże szanse na kontynuację rajdu, z celem powyżej 4,05 zł, a następnie 4,10 zł.

Dalszego wzrostu kursu dolara spodziewają się eksperci HSBC. Prognozują oni, że amerykańska waluta podrożeje do 4,10 zł w drugim kwartale 2025 roku, a następnie do 4,19 zł w czwartym kwartale. Jeszcze większą aprecjację zapowiadają eksperci amerykańskiego holdingu usług finansowych Wells Fargo. Z ich najnowszych analiz wynika, że cena dolara wyniesie 4,12 zł w trzecim kwartale przyszłego roku, 4,245 zł w kolejnym kwartale oraz 4,375 zł w pierwszych miesiącach 2026 roku.

Jednak nie wszyscy eksperci są tak "byczo" nastawieni do perspektyw dolara. Analitycy UniCredit szacują, że jeszcze w tym kwartale waluta Amerykanów potaniej do 3,92 zł. Długookresową deprecjację zapowiadają ekonomiści Crédit Agricole Corporate and Investment Bank. Uważają, że kurs dolara spadnie do 3,94 zł w marcu 2025 roku, do 3,85 zł we wrześniu, a potem do 3,77 zł pod koniec przyszłego roku.

Jeszcze większej przeceny dolara względem złotego oczekują analitycy Mitsubishi UFJ Financial Group (MUFG). Zakładają oni, że już w drugim kwartale 2025 roku kurs cofnie się do 3,73 zł. Ich zdaniem silniejszy wzrost gospodarczy w Europie, a zwłaszcza w Polsce, będzie wspierać naszą walutę.

"Wzrost gospodarczy w Polsce przyspieszył w drugim kwartale tego roku do 1,5 proc. (w skali kdk) po zrewidowanym w górę wzroście o 0,8 proc. w pierwszym kwartale. Były to najlepsze dwa kolejne kwartały od pierwszej połowy 2022 roku. Ten trend może wzmocnić niechęć NBP do rozpoczęcia obniżek stóp procentowych" - czytamy w raporcie MUFG.

Pogląd ten podzielają eksperci Biura Maklerskiego BNP Paribas, którzy w niedawnym "Komentarzu walutowym" wskazali, że obniżki stóp procentowych w USA oraz lepsze od oczekiwań dane makroekonomiczne w kraju i na świecie wspierają dalszą deprecjację dolara wobec złotego. Ich zdaniem, w horyzoncie kolejnych 12 miesięcy wartość waluty Amerykanów spadnie do 3,73 zł.

Dobre prognozy dla euro

Euro odbiło się cztery tygodnie temu od technicznego wsparcia na poziomie 4,25 zł, a potem naruszony został opór przy 4,34 zł. Biorąc pod uwagę, że pokonanie jednego oporu jest zwykle uznawane za początek rajdu w kierunku kolejnego oporu, w najbliższym czasie oczekiwać moglibyśmy kontynuacji wzrostu ceny euro nawet do 4,40 zł.

EUR/PLN

4,3517 0,0164 0,38% akt.: 21.11.2024, 10:00
  • Kurs kupna 4,3514
  • Kurs sprzedaży 4,3519
  • Max 4,3526
  • Min 4,3327
  • Kurs średni 4,3517
  • Kurs odniesienia 4,3353
Zobacz również: USD/GBP SEK/PLN NZD/PLN

W opinii analityków szwajcarskiego przedsiębiorstwa finansowego UBS, notowania euro mogą wzrosnąć do 4,38 zł w połowie przyszłego roku i do 4,40 zł we wrześniu 2025 roku. Kursu na poziomie 4,40 zł spodziewają się także eksperci Goldman Sachs, ale dopiero w 2026 roku. Natomiast w 2027 roku euro miałoby dotrzeć do 4,45 zł.

Z kolei analitycy UniCredit Group w swym najnowszym raporcie wskazują na możliwość wzrostu notowań eurozłotego do poziomu 4,44 w drugim kwartale 2025 roku i 4,50 w czwartym kwartale. Jeszcze bardziej "byczą" projekcję przedstawiają eksperci amerykańskiego holdingu usług finansowych Wells Fargo. Z ich analiz wynika, że kurs euro może wzrosnąć do 4,45 zł w trzecim kwartale 2025 roku i 4,55 zł w pierwszym kwartale 2026 roku.

Czekanie na ruch NBP

Wszystkie te szacunki bledną jednak na tle prognoz, które w minionym tygodniu zaprezentowało HSBC - z tym, że analitycy tej instytucji spodziewają się niewielkiej aprecjacji euro w najbliższych kwartałach i dużo większej w kolejnych latach. Ekonomiści HSBC szacują, że kurs euro wzrośnie do 4,35 zł w drugim kwartale 2025 roku i do 4,40 zł w czwartym kwartale. Pod koniec 2026 roku miałoby to być 4,47 zł, w 2028 roku - 4,59 zł, a w 2030 roku - 4,68 zł.

Wzrost notowań euro miałby być następstwem rozpoczęcia przez NBP luzowania monetarnego. "Prezes polskiego banku centralnego Adam Glapiński zmienił stanowisko w sprawie polityki pieniężnej. Po obronie poglądu, że obniżka stóp procentowych jest mało prawdopodobna przed 2026 rokiem, Glapiński dołączył do większości członków RPP, którzy wydają się być zdecydowani na cięcia na początku 2025 roku" - wskazują eksperci HSBC.

Ich zdaniem, cykl obniżek stóp zacznie się w marcu 2025 roku. Analitycy HSBC podkreślają, że do tej pory złoty korzystał z podejścia NBP "poczekamy, zobaczymy", podczas gdy inne banki centralne w regionie, na przykład Węgier i Czech, obniżały stopy. NBP będzie więc nadrabiał zaległości w czasie, gdy pozostałe banki naszego regionu zaczną zbliżać się do końca swoich cykli.

Przypomnijmy, że RPP utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie po tym, jak we wrześniu i październiku 2023 roku obniżyła je łącznie o 100 punktów bazowych. Od tamtej pory stopa referencyjna NBP to 5,75 proc. Nie wszyscy członkowie RPP są zwolennikami przejścia w najbliższych miesiącach do luzowania monetarnego. Profesor Joanna Tyrowicz uważa nawet, że główna stopa powinna być wyższa aż o 200 punktów bazowych i wynosić 7,75 proc. Jest jednak odosobniona w tych poglądach.

"Nie ma możliwości, by inflacja pozostała trwale w celu inflacyjnym (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.) przy wysokich i szybko rosnących cenach usług. Zgodnie z prognozami, które przedstawiają nam analitycy NBP, wskaźnik tych cen będzie przyspieszał. Mówimy o usługach rynkowych, a nie o opłatach za wodę, śmieci. Mówimy o tym, co się dzieje całkowicie w ramach rynku" - powiedziała Joanna Tyrowicz w TOK FM. Dodała, że stopa referencyjna 7,75 proc. miałaby szansę sprowadzić inflację do celu już dziś.

Przypomnijmy, że - jak podał niedawno Główny Urząd Statystyczny - ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu 2024 roku w porównaniu z tym samym miesiącem rok wcześniej były wyższe o 4,9 proc, przy czym ceny usług wzrosły o 6,8 proc., a towarów o 4,2 proc.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: waluty | rynek walutowy | dolar amerykański | euro | kurs złotego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »