Polska sprzedała 10-letnie obligacje za 2 mld USD

Ministerstwo Finansów przeprowadziło w poniedziałek emisję nowego benchmarku 10-letnich obligacji w dolarach amerykańskich, zapadających 17 marca 2023 roku, o wartości 2 mld USD, przy popycie 8 mld USD i rentowności 3,175 proc. - poinformował wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk.

Dodał, że emisja pokazuje potencjał do dalszego umocnienia polskiego długu.

"Zaoferowaliśmy na rynku amerykańskim nowe obligacje 10-letnie zapadające w 2023 r. Dokonana wycena była bardzo mocna - tylko 150 pb powyżej obligacji amerykańskich z krótszym o ponad pół roku terminem wykupu i 135 pb powyżej stawki swap. Nasze obligacje zostały więc wycenione nie tylko bez premii, której standardowo żądają inwestorzy przy nowych emisjach ale wręcz lepiej niż na rynku wtórnym. Oznacza to, że inwestorzy widzą potencjał do dalszego umacniania się polskich obligacji. Świadczy o tym też wartość popytu, który sięgnął 8 mld USD" - poinformował w komunikacie Kowalczyk.

Reklama

"Uzyskana rentowność - 3,175 proc., jest najniższą w historii rentownością, po jakiej Polska sprzedała 10-letnie obligacje na rynku amerykańskim" - dodał.

Zgodnie z komunikatem resortu finansów wartość nominalna uplasowanych 10-letnich obligacji w USD, o terminie zapadalności 17 marca 2023 r., wyniosła 2 mld USD. Kupon ustalono na 3,00 proc.

Wiceminister finansów zwraca również uwagę, że popyt na obligacje nominowane w dolarach amerykańskich pochodził z całego świata.

"Popyt na nasze obligacje pochodził praktycznie z całego świata - poza USA i wszystkich części Europy również z Azji i Bliskiego Wschodu, a nawet z Brazylii" - podkreśla Kowalczyk.

"Tradycyjnego już wsparcia dla dobrego ulokowania emisji dostarczyli również inwestorzy z Polski i banki centralne" - dodał.

Z informacji przekazanych przez MF wynika, że nabywcami obligacji są głównie inwestorzy z USA (39 proc.), Wielkiej Brytanii (21 proc.), Polski (12 proc.), Niemiec i Austrii (9 proc.), pozostałych krajów europejskich (7 proc.), Azji (5 proc.) oraz Bliskiego Wschodu (4 proc.).

"Odnotowano bardzo duży udział w emisji podmiotów zarządzających aktywami (64 proc.). Udział funduszy emerytalnych i instytucji ubezpieczeniowych wyniósł 16 proc., banków 9 proc., zaś banków centralnych 4 proc." - głosi komunikat resortu.

Ministerstwo Finansów nie wyklucza kolejnej emisji długu za granicą, ale uzależnia to od sytuacji rynkowej - powiedział dziennikarzom wiceminister finansów Wojciech Kowalczyk.

"Przyglądamy się rynkom zagranicznym. Jeżeli warunki na to pozwolą, to nie wykluczamy emisji za granicą do końca tego roku" - powiedział Kowalczyk, nie podając, jakim rynkiem MF może być zainteresowane.

Ministerstwo Finansów przeprowadziło w poniedziałek emisję nowego benchmarku 10-letnich obligacji w dolarach amerykańskich, zapadających 17 marca 2023 roku, o wartości 2 mld USD, przy popycie 8 mld USD i rentowności 3,175 proc.

Opinie

Poziom długu publicznego w relacji do PKB w 2012 r. na pewno się obniży wobec poziomu z 2011 r., jednak jeśli spadek deficytu sektora finansów publicznych okaże się mniejszy niż spodziewa się ministerstwo finansów, wówczas skala obniżenia się długu będzie niższa - poinformował we wtorek minister finansów Jacek Rostowski.

"Dług publiczny (w relacji do PKB wg metodologii krajowej - PAP) w tym roku na pewno będzie się obniżał, gdyby jednak się okazało, że spadek deficytu sektora finansów publicznych będzie mniejszy niż się spodziewaliśmy, wtedy także niższa będzie skala obniżenia się długu publicznego" - powiedział Rostowski dziennikarzom.

Na początku września Rostowski poinformował, że deficyt całego sektora finansów w 2012 wyniesie 3,5 proc. PKB, podczas gdy wcześniej rząd zakładał deficyt całego sektora w 2012 roku na poziomie 2,9 proc. PKB.

_ _ _ _ _

Fenomen naszych obligacji!

- Inwestorzy dobrze oceniają polską gospodarkę, dlatego kupują nasze obligacje - wskazali analitycy. Obecnie oprocentowanie 10-letnich papierów wynosi 4,8 proc. Analitycy uważają, że w najbliższym czasie ich oprocentowanie może rosnąć, ale nieznacznie.

Starszy ekonomista Banku Pocztowego Piotr Łysienia powiedział PAP, że polskie obligacje - biorąc pod uwagę to, co aktualnie dzieje się w Europie - są alternatywą dla wielu inwestorów, którzy poszukują rentownych i bezpiecznych obligacji. Dodał, że obecnie oprocentowanie polskich obligacji znajduje się w okolicach minimów obserwowanych w latach 2005-2006. "Polskie obligacje już dawno tak dobrze nie stały" - podkreślił.

Obecnie polskie dziesięciolatki są wyceniane na 4,8 proc. Tymczasem rentowność hiszpańskich czy włoskich papierów o takiej samej zapadalności wynosi odpowiednio 5,7 proc. oraz 5 proc. "Jesteśmy postrzegani, jako kraj powiązany z gospodarką niemiecką, i innymi krajami, które nie są tak zadłużone jak kraje południa" - mówił Łysienia.

Wyższe oprocentowanie papierów krajów południa Europy teoretycznie powinno skłaniać inwestorów do ich zakupu, gdyż da się na nich więcej zarobić. Tak się jednak nie dzieje, bo - jak wyjaśnia Łysienia - w przypadku Hiszpanii czy Włoch istnieje ryzyko, że inwestorzy nie odzyskają swoich pieniędzy, tak jak to było w przypadku Grecji.

Łysienia jest zdania, że nowe założenia rządu do projektu przyszłorocznego budżetu nie wpłynęły negatywnie na postrzeganie polskiej gospodarki przez inwestorów, a co za tym idzie na oprocentowanie naszych papierów.

"Pierwsza prognoza założeń do budżetu była wiosną, od tego czasu wiele się zmieniło. Zmiana założeń nie była zaskoczeniem dla rynku, bo ci inwestorzy, którzy na poważnie inwestują w polskie obligacje mają odpowiednie zaplecze analityczne, które sprawia, że nie są zaskakiwani" - stwierdził.

Według wstępnych rządowych założeń do projektu przyszłorocznego budżetu deficyt ma wynieść nie więcej niż 35,6 mld zł, wzrost gospodarczy - 2,2 proc. Projekt zakłada też, że realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniesie 1,9 proc., planowane jest utrzymanie zamrożenia funduszu wynagrodzeń we wszystkich jednostkach państwowej sfery budżetowej. Inflacja ma wynieść 2,7 proc., a wzrost zatrudnienia w gospodarce - 0,2 proc. W stosunku do założeń budżetowych sprzed kilku miesięcy wskaźniki dotyczące wzrostu gospodarczego, wzrostu zatrudnienia czy realnych płac zostały skorygowane w dół.

Analityk rynków finansowych Banku Pekao Arkadiusz Urbański powiedział, że oprocentowanie włoskich i hiszpańskich papierów w ostatnim czasie spadło. Wzrosło natomiast oprocentowanie papierów, np. Niemiec, które sięga 1,6 proc. "To o około 40 punktów bazowych wyżej, niż rekord z lipca, kiedy wynosiło ono niewiele ponad 1 proc." - powiedział.

Dodał, że to efekt zapowiedzi Europejskiego Banku Centralnego, który ma skupować papiery zagrożonych krajów. "Po czwartkowej zapowiedzi operacji EBC wydaje się, że ten trend będzie kontynuowany, czyli inwestorzy już nie szukają bezpieczeństwa, ale starają się poszukać trochę wyższych rentowności na rynkach, które przez wiele miesięcy były przeceniane" - wskazał.

W czwartek prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi zapowiedział, że w ramach walki z kryzysem i ratowania wspólnej waluty EBC będzie bez ograniczeń ilościowych skupował krajowe obligacje krótkoterminowe, o terminie zapadalności do trzech lat. Prowadzony przez EBC program skupowania na rynku wtórnym papierów krajów południa strefy euro, zwłaszcza Hiszpanii i Włoch, ma służyć obniżeniu rekordowych kosztów obsługi długów tych dwóch państw i poprawić sytuację całej strefy euro.

Urbański, odnosząc się do polskich papierów, powiedział, że mimo zmiany nastawienia Rady Polityki Pieniężnej i spodziewanej obniżki stóp procentowych jeszcze w tym roku, nie wpłynie to na oprocentowanie papierów o krótszej zapadalności. "Wydaje się, że dwuletnie papiery będą oscylować w okolicach aktualnych poziomów. Z rentownością nie będą schodzić niżej, bo rynek wycenił już te obniżki (stóp). Jeśli RPP nie dostarczy silniejszego bodźca, np. jednorazowej obniżki stóp procentowych o 50 punktów bazowych, to wydaje się, że krótkoterminowe papiery będą się stabilizować" - ocenił.

Dodał, że zmiana założeń do projektu budżetu będzie negatywnie oddziaływać na polskie papiery o dłuższej zapadalności. Dodatkowo na nasze dziesięciolatki wpływać będzie też sytuacja na rynkach globalnych. "Oczekuję, że poziom 5 proc. przy 10-letnich papierach może być skutecznie przetestowany. Jeżeli rentowności wzrosną to i tak znajdą się na nie chętni, bo długoterminowa prognoza dla Polski jest nadal lepsza, niż dla jakiegokolwiek innego kraju w regionie" - mówił.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »