Rok mocnego złotego
Złoty nadal pozostaje na bardzo mocnym poziomie. A trwa to już od kilku miesięcy tego roku. Złotemu nie groźna była perpektywa ogromnej dziury budżetowej, ani groźa recesji.
Koniec roku na rynku walutowym cechuje się niewielkimi wahaniami polskiej waluty i niskimi obrotami. Złoty w porannych notowaniach osłabł do dolara, ale umocnił się do euro. Za jednego dolara płacono 3,99 zł, za jedną europejską walutę 3,51 zł.
Dzisiejsza i jutrzejsza sesja stoi pod znakiem emisji bonów skarbowych oraz publikacji danych o deficycie obrotów bieżących. Dzisiaj Ministerstwo Finansów wyemituje papiery o wartości 1,7 miliarda złotych. Z kolei jutro NBP opublikuje bilans obrotów bieżących za listopad. Analitycy prognozują jego spadek do 410-500 mln USD z 672 mln USD w październiku.
Jak widać złoty nadal pozostaje na bardzo mocnym poziomie. A trwa to już od kilku miesięcy tego roku. Pomijając wydarzenia z lipca, kiedy to inwestorzy panicznie wyprzedawali naszą walutę pod wpływem negatywnych informacji z rynków wschodzącyh - Argentyny i Turcji - złoty ciągle oscyluje na mocnym pozimie 4 złotych i nic nie przemawia za tym, żeby ten trend wkrótce miał się zmienić. Złotemu nie groźna była perpektywa ogromnej dziury budżetowej, ani groźa recesji. Nie wpominając już o realnej groźbie bankructwa Argentyny, która już teraz stała się faktem.
Co to oznaczało dla nas. Przede wszystkim korzyści mieli i mają nadal Ci, którzy zaciągnęli kredyty denominowane w walutach obcych. Obsługa takiego długu nie kosztuje ich wiele. Mocny złoty to również tańsze wakacje i pobyt za granicą. Nie zapominajmy jednak, że mocny złoty to "zmora" naszych eksporterów, bowiem dostają mniej złotówek za sprzedane za granicę towary. A ta tendencja w dłuższej perpektywie odbija się negatywnie na całej gospodarce.