Taktyka małych redukcji

Rada Polityki Pieniężnej tym razem zaskoczyła rynek. Mało kto spodziewał się kolejnej redukcji o 100 punktów już w marcu. RPP wysłała sygnał, że wzrost gospodarczy nie jest jej obojętny. Podkreśliła jednak, że nie ma co liczyć na duże obniżki stóp procentowych w tym roku

Rada Polityki Pieniężnej tym razem zaskoczyła rynek. Mało kto spodziewał się kolejnej redukcji o 100 punktów już w marcu. RPP wysłała sygnał, że wzrost gospodarczy nie jest jej obojętny. Podkreśliła jednak, że nie ma co liczyć na duże obniżki stóp procentowych w tym roku

Stopy procentowe NBP spadły, tym razem znów o 100 punktów bazowych.

Po redukcjach w lutym i marcu obecnie wynoszą one odpowiednio: lombardowa 21 proc., redyskontowa 19,5 proc., a stopa 28-dniowych operacji otwartego rynku nie mniej niż 17 proc.

Komentarze ekonomistów są raczej zgodne - decyzja jest dobra. Część z nich jednak upiera się, że można było pozwolić sobie na większą redukcję. Polityka rady jest jednak bardzo ostrożna i wszystko wskazuje na to, że tak będzie co najmniej do końca tego roku - jeśli redukcje, to kosmetyczne, by nie utracić kontroli nad procesem dezinflacji.

Reklama

- Taktyka RPP jest jasna. Polega na małych krokach i obserwacji ich skutków. Jeśli nagle dojdzie do wzrostu inflacji, to można spodziewać się wstrzymania decyzji o kolejnych redukcjach, a nawet lekkiej podwyżki stóp - mówi Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.

Jedno jest pewne. Rada Polityki Pieniężnej nie dopuści do powtórki scenariusza z 1999 roku i przykrych konsekwencji zbyt pochopnego cięcia stóp. Gdy w grudniu 1998 roku roczna inflacja spadła do poziomu 8,6 proc., RPP radykalnie obniżyła stopy o 4 proc. Choć realne stopy pozostały na podobnym poziomie (inflacja w lutym 1999 r. spadła do poziomu 5,6 proc.), depozyty topniały i ruszyła akcja kredytowa. Efektem był wzrost inflacji na koniec 1999 roku aż do 9,8 proc.

Euforii nie będzie

- Kolejna obniżka stóp o 100 punktów bazowych spowoduje umiarkowane obniżenie kosztu pieniądza, natomiast nie będzie w stanie pobudzić wzrostu gospodarczego - zapowiada Marcin Mróz, analityk Wood & Company.

Przed i w trakcie posiedzenia analitycy naciskali na radę, by podjęła decyzję o redukcji stóp.

- Rada odpowiedziała na sygnały z rynku, choć sądziłem, że jeszcze nie zdecyduje się na zmianę stóp. Obecnie sądzę, że kolejnej takiej decyzji można się spodziewać dopiero w następnym półroczu - komentuje Wojciech Kowalski, ekonomista domu maklerskiego BMT.

Jego zdaniem obniżka stóp może przynieść tylko krótkoterminowe ożywienie na rynku kapitałowym. Bardziej istotna będzie tu sytuacja w USA.

- Obniżkę na pewno odczuje rynek papierów dłużnych. Obecnie złoty pewnie jeszcze się umocni, bo inwestorzy, licząc na kolejne obniżki, będą kupowali polskie papiery po starych cenach - tłumaczy Wojciech Kowalski.

Stosunkowo niewielka obniżka stóp niewiele zmieni też pewnie w sytuacji gospodarczej Polski. Jednak nie najlepsze ostatnio wskaźniki makroekonomiczne powinny ulec poprawie w II kwartale. Wtedy zwykle mamy do czynienia z ożywieniem gospodarki: pojawiają się prace sezonowe, tanieje żywność. Do tego prawdopodobna jest poprawa sytuacji w Niemczech, co powinno jeszcze bardziej ożywić polski eksport.

- Najgorszy jest balast zaniechań w reformach strukturalnych, bo tego żadne zmiany stóp nie naprawią. Do tego trudna sytuacja budżetu stawia w wątpliwość szybką poprawę sytuacji makroekonomicznej - mówi ekonomista BMT.

Cele są realne

Decyzja Rady Polityki Pieniężnej nie zagraża ustalonym celom inflacyjnym.

- Tegoroczny cel (6 do 8 proc.) jest jak najbardziej realny, podobnie jak średniookresowy (4 proc. w 2003 r.). Inflacja roczna może spaść do około 5 proc. już po lipcu, a cel średniookresowy możemy zrealizować przed terminem. Teraz tylko trzeba się zastanowić, co jest bardziej opłacalne. Czy chcemy mieć jeszcze niższą inflację kosztem spadku tempa wzrostu gospodarczego, czy może osiągnąć cele w wyznaczonym terminie bez większych ofiar - mówi Mirosław Gronicki.

Zmiana strategii

Dla bankowców druga już w tym roku obniżka stóp procentowych może oznaczać poważną zmianę strategii. Niższe stopy oznaczają bowiem kurczenie się marży odsetkowej i prowizji - dwóch bardzo poważnych źródeł dochodów instytucji finansowych.

- Dlatego też obniżka stóp może mieć poważny wpływ na wynik finansowy. Banki muszą teraz jeszcze raz przejrzeć i częściowo przebudować swoje strategie i zweryfikować stronę przychodów. Muszą także zmienić zaplanowane strategie marketingowe - mówi Dariusz Filar, główny ekonomista Pekao SA.

Obniżka ta może oznaczać dla banków kilka miesięcy spokoju. Analitycy nie spodziewają się na razie kolejnych redukcji. Sytuacja na rynku stanie się więc dużo bardziej przewidywalna.

- Możemy się spodziewać, że te banki, które spóźniły się ostatnio z reakcją, teraz szybko obniżą oprocentowania, w które wkalkulowane będą obie obniżki stóp NBP. Ci natomiast, którzy ostatnio się pospieszyli, będą musieli teraz zastanowić się nieco dłużej - mówi Dariusz Filar.

Biednemu wiatr w oczy

Druga już w tym roku redukcja stóp procentowych nie zmieni w znaczący sposób obecnej sytuacji firm, choć w dłuższym okresie czasu można spodziewać się jej poprawy. Wielkie i bogate przedsiębiorstwa i tak mają zapewnione finansowanie i wynegocjowane korzystne warunki kredytowania. Teraz będą mogły otrzymać jeszcze bardziej korzystne oprocentowanie. Małe i średnie firmy będą jeszcze musiały poczekać.

- Niższy wzrost PKB oznacza większe ryzyko przy kredytowaniu firm, szczególnie małych. Duży zawsze sobie poradzi. Małym firmom będzie trudno na razie wynegocjować tańszy dostęp do kapitału - twierdzi Mirosław Gronicki.

Cezary Koprowicz, Beata Tomaszkiewicz

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »