Tajemnicze towarzystwa

Dane Komisji Nadzoru Finansowego nie pokazują naszych rzeczywistych wydatków na polisy. Ponad 400 towarzystw może sprzedawać polisy Polakom i nie podlega naszemu nadzorowi. Coraz częściej oferty zagranicznych firm są skierowane do klientów indywidualnych.

Według danych zebranych przez firmę Ogma monitorującą rynek ubezpieczeniowy, w I półroczu 2007 r. wydaliśmy na polisy majątkowe i na życie około 22 mld zł. Eksperci jednak szacują, że kwota ta mogłaby być przynajmniej o 0,5-1 mld zł większa.

Skąd ta różnica? Coraz więcej towarzystw ubezpieczających polskich klientów ani nie raportuje do Komisji Nadzoru Finansowego, ani nie udostępnia swoich danych dziennikarzom czy analitykom.

- Nie podajemy naszych wyników - mówi Anna Czulec, rzecznik firmy Coface działającej w Polsce jako oddział austriackiej spółki, sprzedającej w Polsce ubezpieczenia kredytu kupieckiego.

Tajemnicze towarzystwa

Jednocześnie szacuje, że cały rynek takich polis wyniesie w tym roku 250 mln zł. Szacunkowe dane wskazują, że 30-40 proc. tej kwoty przypadnie właśnie na Coface i Atradiusa, dwóch potentatów w tej branży, którzy jednak raportują tylko do zagranicznych nadzorów.

Według informacji GP, firma Genworth Financial, sprzedająca ubezpieczenia do kredytów, umów leasingowych, kart kredytowych czy kont, zbierze w tym roku około 250 mln zł składek.

- Mogę tylko powiedzieć, że mamy już ponad 500 tys. klientów - mówi Adam H. Pustelnik, dyrektor generalny Genworth Financial Polska, firmy, która działa na rzecz notyfikowanych w Polsce, a zarejestrowanych w Wielkiej Brytanii spółek.

To zresztą coraz częstsze zjawisko i uważni klienci studiujący warunki ubezpieczeń kupowanych w bankach mogą się dowiedzieć, że ubezpieczycielem jest firma z Londynu czy Paryża. Obserwatorzy rynku zauważają, że mamy właśnie do czynienia z drugą falą sprzedaży polis przez towarzystwa zagraniczne: na początku były to oferty głównie dla firm, teraz coraz więcej jest polis kierowanych do klientów indywidualnych. Dobrym kanałem są banki, z których korzysta wspomniany Genworth czy np. oddział firmy Cardif, który po pierwszym półroczu zebrał 56 mln zł składek. Nowością jest rozpoczynanie przez towarzystwa korzystające ze swobody świadczenia usług sprzedaży polis przez telefon i internet przez takie firmy, jak: Allianz Direct, AXA czy Liberty Direct, które ruszyło w ten poniedziałek. Można oszacować, że do końca roku te trzy firmy zbiorą nie mniej niż 60-70 mln zł składek.

Dodatkowo niektóre firmy, które dotąd działały jako spółki akcyjne, mogą myśleć o przekształceniu się w oddziały. Taki proces rozpoczął się już w AIG Polska, które po I połowie roku zebrało 110 mln zł składek. Gdy ten proces skończy się, statystyki nadzoru nie będą uwzględniały ponad 200 mln zł składek rocznie.

Rozbieżne szacunki

Ostanie dane zebrane od większości nadzorów krajów EOG przez KNF pokazują, że w 2005 roku zagraniczne towarzystwa zebrały 96,6 mln euro, czyli około 400 mln zł. Dane za 2006 rok będą dostępne dopiero w pierwszym kwartale 2008 r. Z zebranych przez GP danych widać jednak, że tych składek jest już teraz znacznie więcej. Ile? Tu szacunki naszych ekspertów są rozbieżne.

- W ten sposób w 2006 roku uciekło z polskiego rynku ubezpieczeń korporacyjnych około 0,5 mld zł. W 2007 roku może to być nawet ok. 0,7 mld zł, ponieważ wiele nowych inwestycji ubezpieczanych jest z pominięciem polskich graczy - mówi Zbigniew Jęksa, odpowiadający za ubezpieczenia dużych ryzyk w Allianz.

Nowy rynek, nowe usługi

Ten rynek jako pierwszy otworzył się po naszym przystąpieniu do Unii Europejskiej w maju 2004 r. Gdy tylko można było zacząć sprzedawać polisy bez konieczności zakładania w Polsce spółki, od razu taką chęć zgłosiło 160 towarzystw, a rok później 112. Były to głównie towarzystwa, które w ramach tzw. programów międzynarodowych ubezpieczały w Polsce duże firmy.

- Sam rynek polis non-life, sprzedawanych na zasadzie swobody świadczenia usług w tym roku, można oszacować na 700-900 mln zł - mówi Wojciech Trybuszkiewicz, dyrektor departamentu bancassurance w Generali.

Dodaje też, że trudno oszacować przychody ze składek z polis na życie, bo tu jeden kontrakt z bankiem może przynieść kilkadziesiąt milionów złotych.

- Założenie w Polsce oddziału czy notyfikacja działalności wiążąca się z utworzeniem w Polsce jakiegoś niewielkiego biura są opłacalne, jeśli w krótkim 2-3-letnim okresie można liczyć na około 10 mln dolarów składek rocznie - mówi Adam H. Pustelnik.

Szacuje on, że nawet przy bardzo konserwatywnym założeniu, jeśli tylko połowa z około 400 działających jako oddział lub na podstawie notyfikacji firm zbiera 3-4 mln dolarów składek rocznie, to i tak daje to sumę 1,8-2,4 mld zł składek rocznie.

OPINIE

ŁUKASZ DAJNOWICZ

Komisja Nadzoru Finansowego

Zgodnie art. 7 ust. 1 Dyrektywy Rady 73/239/EWG (w brzmieniu nadanym przez Dyrektywę Rady 92/49/EWG), zezwolenie na wykonywanie działalności ubezpieczeniowej wydane w jakimkolwiek państwie członkowskim jest ważne na terytorium całej Unii. Można ją wykonywać w ramach swobody zakładania oddziałów oraz swobody świadczenia usług. Powyższe oznacza, że procedura notyfikacji ma charakter tylko i wyłącznie informacyjny. Umowy ubezpieczenia zawarte przy braku notyfikacji pozostają ważne, jako że są zawarte w ramach posiadanego przez zakład ubezpieczeń zezwolenia w kraju macierzystym. Skargi na działalność takiej firmy działającej na zasadzie oddziału czy swobody świadczenia usług można kierować do KNF.

ELŻBIETA WANAT-POŁEĆ

wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego

Nie ma ogólnoeuropejskiego systemu gwarancji na wypadek upadłości zakładu ubezpieczeń. Dlatego np. w Polsce przyjęto system, którym każdy podmiot, który wystawia naszym obywatelom polisy obowiązkowe: OC komunikacyjne lub OC rolników, musi być członkiem Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. W razie upadłości to my pokrywamy zobowiązania z takich polis, chroniąc w ten sposób poszkodowanych. Na ochronę mogą też liczyć posiadacze polis na życie, ale tylko do 50 proc. wierzytelności i nie więcej niż 30 tys. euro. Nie dajemy za to gwarancji wypłaty tym, którzy w upadłym zagranicznym zakładzie kupią polisy dobrowolne, np. AC komunikacyjne. Tu gwarancją jest majątek danego towarzystwa, z którego wierzyciele mogą zaspokajać swoje roszczenia.

ALEKSANDER DASZEWSKI

Biuro Rzecznika Ubezpieczonych

Jesteśmy uprawnieni do występowania w sprawach dotyczących obywateli polskich kupujących polisy w kraju. Tylko w przypadku np. polisy turystycznej kupionej przez internet jako dodatek do wycieczki w jakimś zagranicznym towarzystwie nie będziemy mieli kompetencji do pomocy w razie sporu.W przypadku firm prowadzących działalność w Polsce, czy to na zasadzie oddziału czy swobody świadczenia usług, nie powinno być problemu z rozpatrywaniem naszych interwencji. Jeśli nie byłoby takiej możliwości, możemy skorzystać z pomocy Fin-net, czyli europejskiego stowarzyszenia organizacji zajmujących się pozasądowym rozstrzyganiem sporów z instytucjami finansowymi. Jeśli to by nie pomogło, a skargi na jakąś firmę powtarzałyby się, możemy zwrócić się z prośbą o interwencję do Komisji Nadzoru Finansowego.

Reklama

Marcin Jaworski

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »