Czego nie robić przy Turkach? Turyści sami pakują się w problemy

Polacy kochają wakacje w Turcji, czego potwierdzeniem są twarde dane. Np. turecki dziennik "Daily Sabah" podał, że w 2024 roku samą tylko prowincję Antalya odwiedziło aż 1,2 mln turystów z Polski. Dlatego warto bliżej poznać kulturę tego kraju, aby wiedzieć, czego nie wypada robić poza terenem kurortu, a nawet w samym hotelu. To rzuci nowe światło na twój wypoczynek.

Nie zakładaj, że Turcja to "taki trochę Zachód"

Wielu turystów przyjeżdża do Stambułu, ogląda centra handlowe i ruchliwe ulice, po czym myśli, że tu jest tak, jak w Europie. Nic bardziej mylnego - zwłaszcza że od 1999 roku Turcja ma status kraju kandydującego do Unii Europejskiej, lecz w 2018 roku Rada Europejska oświadczyła, że negocjacje utknęły w martwym punkcie. Wynika to głównie z oddalenia kraju od wartości wspólnotowych i demokratycznych, które wyznają państwa UE.

Turcja balansuje między nowoczesnością a tradycją. W praktyce oznacza to, że to, co jest akceptowalne w Warszawie, Paryżu czy Berlinie, niekoniecznie zadziała w Ankarze czy nawet w turystycznej Antalyi. Choć młodzi Turcy bywają otwarci i nowocześni, wielu wciąż przywiązuje wagę do norm społecznych zakorzenionych w religii i kulturze. Z tym wiążą się np. wizyty w meczetach czy strój (zwłaszcza kobiet).

Reklama

Uważaj z odwiedzaniem meczetów - nie wszędzie wejdziesz z ulicy

Zwiedzanie meczetów to dla wielu osób prawdziwa atrakcja turystyczna. Jednak zanim przekroczysz próg któregoś z nich upewnij się, że jest on udostępniony dla zwiedzających. Nawet jeśli tak jest, to w dobrym tonie, a nawet konieczne jest zdejmowanie butów, zakrywanie ramion i nóg, a u kobiet włosów. To wyraz szacunku.

Nie rób selfie z modlącymi się ludźmi w tle, nie rozmawiaj głośno, nie chodź po dywanach, jeśli trwa modlitwa.

Wolność stroju ograniczona zasadami

Choć na Instagramie znajdziesz mnóstwo zdjęć turystek w szortach na tle Błękitnego Meczetu, rzeczywistość nie zawsze tak wygląda. Owszem, w dużych miastach - zwłaszcza w kurortach - strój typu "top i mini" raczej nie wywoła skandalu. Ale już w mniejszych, konserwatywnych miejscowościach, albo przy obiektach sakralnych, taki ubiór nie będzie odpowiedni.

To nie kwestia modowej cenzury - lecz różnic kulturowych. W Turcji kobiecy ubiór wciąż bywa odczytywany jako komunikat. Niekoniecznie taki, jaki chcemy wysłać. Dlatego, dla własnego bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia, przestrzegaj takich zasad:

  • zakryte ramiona i kolana to zawsze bezpieczna opcja - nie tylko w meczetach.
  • luźne, przewiewne ubrania sprawdzą się nie tylko ze względu na temperatury, ale i... spojrzenia.
  • szalik lub chusta w torbie może się przydać do nakrycia głowy - nie tylko przy zwiedzaniu świątyń, ale też np. w bardziej konserwatywnych dzielnicach.
  • strój kąpielowy? tak, ale na plaży. wystarczy zejść parę ulic od kurortu, by bikini stało się powodem szeptów. a topless? zdecydowanie nie.

Nie dotykaj tematów politycznych i religijnych - nawet żartem

Polityka w Turcji to temat gorący jak świeży gözleme. Nie wiesz, z kim rozmawiasz, jakie ma poglądy, ani jak blisko mu do danej partii. A że rozmowy mogą bardzo szybko zejść na drażliwe tematy - warto być czujnym.

Religia to jeszcze bardziej wrażliwy temat. Islam w Turcji jest obecny w przestrzeni publicznej - z minaretów słychać wezwania do modlitwy, a w wielu domach wiszą wersety z Koranu. Szyderczy komentarz czy lekceważenie zasad (np. wejście do meczetu w nieodpowiednim stroju) mogą zostać odebrane jako brak elementarnego szacunku, nawet jeśli nie masz takich intencji, a kieruje tobą wyłącznie ciekawość.

Nie zakładaj, że wszyscy są tacy sami

Turcja to kraj kontrastów: liberalny Izmir, religijny Konya, turystyczna Alanya i wielokulturowy Stambuł - każdy region to osobna opowieść. To, co uchodzi w jednym miejscu, może w innym zostać odebrane jako prowokacja.

Przykład? W Stambule na deptaku w krótkich spodenkach nikt nie zwróci uwagi. W konserwatywnym miasteczku w Anatolii - już tak. Jeśli nie wiesz, jak się ubrać lub zachować, obserwuj miejscowych. Albo po prostu zapytaj, bo Turcy, wbrew stereotypom, chętnie wyjaśniają, co wypada, a co nie.

Nie okazuj zbyt wiele czułości publicznie

Całowanie się na ulicy, przytulanie w kolejce do tramwaju, a już na pewno - jakiekolwiek seksualne aluzje w rozmowie - to nie są rzeczy, które w Turcji przechodzą bez echa. Publiczne okazywanie uczuć między partnerami, nawet w dużych miastach, wciąż może wywoływać zdziwienie lub grymas dezaprobaty.

To nie znaczy, że trzeba udawać, że jest się kuzynostwem - ale dobrze jest przyjąć zasadę: uczucia są prywatne. Zostawmy je sobie na hotel, nie na rynek starego miasta.

Nie odmawiaj herbaty - chyba że masz naprawdę dobry powód

Herbata w Turcji to swoisty rytuał, a zaproszenie do wspólnego napicia się jej stanowią zaproszenie do rozmowy, nawiązania znajomości, spędzenia czasu razem. Odmowa - szczególnie bez wyjaśnienia - może być potraktowana jako chłód, obraza, wywyższanie się, a nawet brak wychowania. Z drugiej jednak strony nic dziwnego, że czasem odmawiamy takiego poczęstunku np. podczas spaceru po bazarze, gdzie taka forma zaproszenie może wywołać presję zrobienia zakupów u danego sprzedawcy.

Nie krzycz, nie machaj rękami, nie próbuj "załatwiać" rzeczy presją

Europejskie podejście: "Zrobię awanturę, to szybciej mnie obsłużą" w Turcji stanowi przepis na katastrofę. Krzyk, rozkazywanie, ostentacyjne niezadowolenie - wszystko to odbierane jest jako brak manier i szacunku.

Zamiast tego podczas wakacji: uśmiech, uprzejmość, cierpliwość. Zdziwisz się, ile spraw można załatwić, nie podnosząc głosu ani razu. Turcy bardzo cenią sobie dobre maniery i spokojny ton - także w sytuacjach konfliktowych.

Na koniec: podróżuj z otwartą głową, nie z oceną

Turcja to kraj paradoksów, ale i ciepła, sporo tu tradycji, szacunku dla historii (ale czy w Polsce tego nie mamy?). Jeśli przyjedziesz z ciekawością zamiast z założeniami, z chęcią uczenia się zamiast pouczania - zostaniesz przyjęty jak gość, nie jak intruz.

Nie chodzi o autocenzurę - tylko o to, by być gościem z klasą. Bo tego Turcy nie tylko oczekują, ale też potrafią docenić. Dotyczy to również popularnych pobytów typu all-inclusive w hotelach w najbardziej turystycznych częściach kraju.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podróże
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »