Emerytury groszowe. Ilu Polaków pobiera w ZUS takie świadczenia?
Średnia emerytura to 2833 zł. Nowo przyznawana zbliża się do poziomu 3 tys. zł brutto. Tylko, że średnia w przypadku tych świadczeń jest mało miarodajna, tym bardziej, że mamy w systemie tzw. emerytury groszowe.
- Przeciętna wypłata emerytury i renty w okresie styczeń-czerwiec 2022 roku wyniosła 2 736 zł i była wyższa o 8,4 proc. niż rok temu.
- Jeśli wyjmiemy z tej statystyki same emerytury, to średnia wyniosła w pierwszym półroczu 2 833 zł.
- Nowo przyznawane świadczenia były nieco wyższe niż średnie już pobierane, bo w pierwszym półroczu przyznano 137,5 tys. emerytur, a ich średnia kwota to 2 990 zł.
- Renta rodzinna średnio wyniosła 2 513 zł, po wzrośnie o 7,8 proc. ale nowo przyznana była średnio nieco niższa niż pobierana, bo wyniosła 2 426 zł - wynika z nowych danych ZUS.
Musimy jednak pamiętać, że jest duże zróżnicowanie wysokości wypłacanych emerytur, a średnia wartość w tym kontekście niewiele nam mówi.
Statystyki dodatkowo zaburzają emerytury groszowe, bo do średniej wliczane są również emerytury wypłacane osobom, które przepracowały w całym życiu jeden dzień. W Polsce taka osoba też jest pełnoprawnym emerytem i otrzymuje świadczenie - najniższe jakie jest wypłacane wynosi 10 groszy i takie jest brane do wyliczania przeciętnych emerytur.
Emerytury groszowe to ewenement na skalę światową, a zaczęły funkcjonować wraz z reformą emerytalną przeprowadzoną w 1999 roku. Wcześniej do przyznania emerytury trzeba było mieć minimalny staż. Problem rośnie, bo cały czas do jednego worka pod hasłem emerytury groszowe są wrzucane niskie świadczenia osób, które pracowały i odprowadzały składki np. kilkanaście lat (za mało by nabyć prawo do tzw. minimalnej emerytury), jak i tych, którzy odprowadzili jedną miesięczną składkę w całym życiu.
Dodatkowo nawet ci drudzy, którzy zapłacili w życiu jedną składkę i przysługuje im 10 groszy emerytury, mają takie same uprawnienia wynikające ze statusu bycia emerytem, jak ci, którzy pracowali 40-50 lat (np. prawo do 13. i 14. emerytur).
- Takich emerytur jest łącznie około 350 tys., w tym kilkadziesiąt tysięcy, które w dużym stopniu zaniżają średnią, w kwocie poniżej 600 zł - mówi Oskar Sobolewski, ekspert rynku emerytalnego i założyciel Debaty Emerytalnej.
Bardziej miarodajne byłoby więc analizowanie średniej, po wyjęciu z niej "groszówek". - Trzeba by się zastanowić, czy dla zobrazowania faktycznej wysokości emerytury nie należałoby brać pod uwagę tych od minimalnej emerytury w górę (obecnie 1338 zł brutto), czy od innej granicy, którą faktycznie można uznać za prawdziwa emeryturę, także w perspektywie uregulowania tego problemu - dodaje Oskar Sobolewski.
Na to jednak się nie zanosi, choć krytycznie do utrzymywania tego dziwnego tworu jest nastawiony ZUS. Prezes zakładu prof. Gertruda Uścińska od dawna mówi, że trzeba to wreszcie uregulować, ale rząd do tej pory nic w tej sprawie nie zrobił.
- To są wysokie koszty dla systemu, bo obsługa tych świadczeń jest wysoka. To jest kwestia polityczna i nikt teraz nie podejmie decyzji o likwidacji emerytur groszowych, skoro emeryci groszowi dostają "trzynastkę" i "czternastkę" i komuś muszą za to "podziękować". Ten problem trzeba rozwiązać, choć oczywiście to objęłoby tylko nowych uczestników, dlatego kluczowa byłaby kwestia przepisów przejściowych. Z każdym rokiem ten problem będzie coraz większy. Zarówno pracodawcy są za, i związki zawodowe są za, ZUS jest również za uporządkowaniem tego problemu, tylko rząd nie jest "za" - podkreśla Oskar Sobolewski.
Czytaj także: Zniżki dla seniorów. Dzięki tej karcie zapłacisz mniej
Ekspert dodaje, że generalnie najlepszym wskaźnikiem do zobrazowania, jaką emeryturę pobiera największa grupa Polaków jest dominanta. Trzeba by też oddzielać emerytury ze starego i z nowego systemu (po 1999 roku).
W bardziej szczegółowych statystykach, które ZUS publikuje po marcowej waloryzacji widać było, że znacząco wzrosła liczba osób pobierających emerytury w wysokości powyżej 7 tys. zł. W marcu było to 108 tys. i w porównaniu (o 49 tys. więcej niż przed rokiem). Z kolei najniższą ustawową (spełniających kryterium stażu) otrzymywało 465,0 tys. osób. Niższych, czyli groszowych było wówczas 341,3 tys.
Monika Krześniak-Sajewicz
Zobacz również: