Emeryci na scenie politycznej nie są nowością. Politycy po osiągnięciu wieku emerytalnego nadal decydują się pracować. W gronie tym znaleźć można Jarosława Kaczyńskiego, Donalda Tuska, czy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Wysokość emerytur polityków to kwestia, która od lat oburza Polaków.
Emerytura Hanny Gronkiewicz-Waltz ujawniona
Hanna Gronkiewicz-Waltz sama ujawniła, jakie pieniądze w ramach emerytury dostała od ZUS. Powodem jest fakt, iż była prezydent Warszawy mimo porażki w wyborach do Parlamentu Europejskiego i tak otrzyma mandat europosłanki. Powodem jest fakt zrzeknięcia się miejsca w PE przez Mariusza Kierwińskiego. Polityk wraca do kraju, aby objąć stanowisko pełnomocnika rządu ds. programu odbudowy po powodzi.
Z racji obejmowane stanowiska Hanna Gronkiewicz-Waltz musiała upublicznić oświadczenie majątkowe. Dokument jest dostępny dla każdego obywatela, ale już wysokość emerytury polityczki nie.
Zgodnie z informacjami podanymi w oświadczeniu majątkowym Hanny Gronkiewicz-Waltz, nowa eurodeputowana otrzymała od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych 201 087,55 zł. Jest jednak jeden haczyk.
Emerytura Hanny Gronkiewicz-Waltz robi wrażenie
Pieniądze przelane na konto byłej prezydent Warszawy przez ZUS to ponad 200 tys. zł. Co jednak ważne, w oświadczeniu majątkowym 71-letniej Hanny Gronkiewicz-Waltz brakuje informacji na temat tego, o jakim okresie przelewania emerytury mowa. Jak wylicza Fakt, w przypadku, gdy wskazana kwota dotyczy całego zeszłego roku, wówczas emerytura europosłanki wynosiłaby około 16 tys. zł brutto miesięcznie.
Wysokie świadczenie emerytalne, jakie może wpływać na konto 71-letniej eurodeputowanej, nie powinno dziwić. Na przestrzeni lat była ona nie tylko prezydent Warszawy, ale także prezesem Narodowego Banku Polskiego (1992-2000). Co więcej, polityczka przez wiele lat była także posłanką na Sejm.
Na tym jeszcze zarabia europosłanka
W oświadczeniu majątkowym znaleźć można również informacje na temat innych dochodów wpływających na budżet Hanny Gronkiewicz-Waltz. Europosłanka poza emeryturą czerpała również zyski z należnych jej praw autorskich (2 420 zł + 534 zł), a także za pracę na Uniwersytecie Warszawskim (92 152,80 zł).
Dodatkowo na konto polityczki wpłynęło również 7 875 euro, czyli około 34 284,52 zł. W tym przypadku środki przelała Komisja Europejska.