Wraca temat emerytur stażowych. Kto skorzysta, a kto straci?
PiS po raz kolejny zapowiada wprowadzenie emerytur stażowych. To wielokrotnie odgrzewany kotlet, a przecież w Sejmie od dawna leżą dwa projekty: jeden Solidarności jako obywatelski, a drugi prezydenta Dudy. Sama zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego jeszcze nic nie znaczy, bo nie wiadomo co miałoby się wliczać do tego stażu - oceniają specjaliści zajmujący się tą tematyką. Dobre recenzje zbiera propozycja Koalicji Obywatelskiej, by przy wysokiej inflacji częściej robić waloryzację, bo wyeliminowałaby to przy okazji "emerytalną ruletkę" .
Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia na konwencji w Końskich zapowiedział, że PiS planuje wprowadzić emerytury stażowe - po 38 latach pracy dla kobiet i 43 latach dla mężczyzn. - Udało się. Dla wielu ludzi ciężkiej pracy to jest pewna propozycja, nie przymus. Każdy może pracować do 67 roku życia, ale sądzę że wielu na tę propozycję czekało - dodał Jarosław Kaczyński.
Związki zawodowe - zarówno OPZZ jak i "Solidarność" o emerytury stażowe walczą od lat. Obietnica ich wprowadzenia powtarza się po raz kolejny. Od grudnia 2021 są w Sejmie dwa "nowe" projekty dotyczące emerytur stażowych, prezydencki oraz obywatelski projekt "Solidarności", ale na długo tam utknęły. Były od tego czasu interwencje związkowców, protesty i listy między innymi do marszałek Witek, premiera Morawieckiego czy szefowej sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny Urszuli Ruseckiej, w sprawie odblokowania prac. Temat "stażówek" został odmrożony przed wyborami. Nie po raz pierwszy - przypominają eksperci. Zwracają uwagę, że choć hasło emerytur stażowych jest nośnie, to w efekcie może oznaczać dużo niższe emerytury. Dla osób spracowanych lepsze byłoby inne świadczenie. Interia Biznes zapytała ekspertów ds. systemu emerytalnego co sądzą o propozycji wprowadzenia emerytur stażowych.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy:
"Wraca temat emerytur stażowych, to jeden z tych tematów i postulatów, które PiS bardzo lubi, ale przede wszystkim w kampanii wyborczej. Po 2015, 2020 roku czas na kampanie w 2023 roku i powrót do tego postulatu. Warto przypomnieć, że gdyby rządzący chcieli wdrożyć ten postulat, to szanse były. Od 2021 roku dwa gotowe projekty ustaw (Solidarności jako projekt obywatelski i prezydenta Dudy) czekają na procedowanie w Sejmie. Od tego czasu tylko czekają na dalsze prace. Dzisiejsza zapowiedź jest trochę inna, różnica to przede wszystkim staż pracy. Prezes PiS wskazał staż na poziomie 38/43 lata, a np. projekt Solidarności przewidywał niższy staż tj. 35/40 lat. Należy podkreślić, że ewentualne wprowadzenie emerytur stażowych powinno być częścią większej reformy systemu emerytalnego tj. wyrównania i podwyższenia wieku emerytalnego. Poza tym, nie rozumiem, dlaczego kolejny raz okres stażu ma zostać zróżnicowany ze względu na płeć. Powinniśmy dążyć do wyrównywania zarówno wieku emerytalnego jak i ewentualnego stażu pracy" - komentuje Sobolewski.
Tomasz Lasocki, ekspert z zakresu zabezpieczenia społecznego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego:
"Nie wiem na ile ta obietnica w wykonaniu Prawa i Sprawiedliwości oraz Andrzeja Dudy będzie dla wyborców wiarygodna, ponieważ od 2015 roku powraca w każdych wyborach. Można się spodziewać, że oprócz zapowiedzi, że drzwi są otwarte i coraz bardziej otwarte, w najbliższym czasie nic z tego nie wyniknie, ponieważ żadna praca koncepcyjna przez rządzących nie została wykonana. Miałem okazję pod koniec kadencji tego Sejmu być zaproszony na posiedzenie Podkomisji stałej do spraw polityki społecznej, która miała dowiedzieć się, na jakim etapie są prace nad emeryturami stażowymi, bo przecież aż 4 projekty wpłynęły do Sejmu w tej sprawie tj.: OPZZ i Koalicji Polskiej, Lewicy, a następnie Solidarności i Prezydenta RP. Niestety posłowie rządzącej partii gremialnie opuszczali salę, tak żeby tych informacji nie udzielić" - zauważa Lasocki.
Jak podkreśla: Tegoroczna obietnica prezesa PiS to "38 lat dla kobiet, 43 lata dla mężczyzn." Chociaż w przekazie nazwano ją "konkretem", to nadal nic konkretnego nie wiadomo. Przede wszystkim nie wiadomo co do takiego stażu miałoby się zaliczać. Jeśli bazą dla koncepcji PiS miałyby być dotychczasowe projekty, a zwłaszcza prezydencki i "Solidarności", to szybciej na emeryturę przeszedłby rolnik, pracownik naukowy, członek rad nadzorczej i wieloletni wspólnik spółki niż osoba, która przez lata wykonywała ciężką pracę za płacę minimalną. Jeśli ostateczna propozycja miałaby uniknąć opisanej niesprawiedliwości, to zainteresowani emeryturami stażowymi będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Odwlekanie i powtarzanie obietnicy przez PiS od 2015 r. jest korzystne dla rządzących, ponieważ najliczniejsze roczniki powojenny wyżu demograficznego zdążyły osiągnąć powszechny wiek emerytalny, więc z roku na rok grupa zainteresowana obietnicą jest mniejsza. Pociechą dla oczekujących może być też fakt, że "emerytury stażowe" znalazły się w programie Lewicy, co daje gwarancję tego, że prace nad koncepcją po wyborach ruszą niezależnie od ostatecznego wyniku. Poszukiwanie najkorzystniejszego rozwiązania dla spracowanych paradoksalnie powinno prowadzić do... porzucenia koncepcji emerytur stażowej na rzecz stażowego świadczenia przedemerytalnego. Dzięki temu emerytura po osiągnięciu wieku emerytalnego dla osoby z wieloletnim stażem nie byłaby zaniżona średnio o 25 proc.! - tłumaczy.
Koalicja Obywatelska wśród przedstawionych "100 konkretów" chce podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. - Ten konkret oznacza, że w Polsce każdy emeryt z emeryturą do 5 tys. zł nie będzie płacić podatku dochodowego - mówił Donald Tusk. Zapowiedziano również wprowadzenie drugiej waloryzacji emerytur i rent, gdy inflacja będzie przekraczała 5 proc. Również o te propozycje Interia Biznes zapytała ekspertów.
Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy: Druga waloryzacja przy co najmniej 5 proc. inflacji, to postulat który występuje zarówno u Lewicy jak i KO. Jest to rozwiązanie systemowe, które należy ocenić pozytywnie. To uczciwa propozycja utrzymującą wartość świadczenia w czasie wysokiej inflacji. Nie jest to w przeciwieństwie do tzw. 14 emerytury rozwiązanie zniechęcające do dłuższej pracy. Podobnie u obu partii występuje podwyżka zasiłku pogrzebowego co prawda na innych zasadach, w KO jako 150 proc. płacy minimalnej a u Lewicy kwotowo do 8 tysięcy zł. To dobre rozwiązanie, chociaż wariant bazujący na procentowej kwocie liczonej od płacy minimalnej lub płacy przeciętnej uważam za rozwiązanie systemowe i bardziej praktyczne, kolejna podwyżka nie oznacza konieczności nowelizowania ustawy.
Tomasz Lasocki, ekspert z zakresu zabezpieczenia społecznego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego: Propozycja KO oraz Lewicy zwiększenia liczby waloryzacji jest mi bliska, ponieważ wielokrotnie proponowałem zwiększenie liczby waloryzacji - nawet do czterech w roku - jako receptę dla problemy wywoływane wysoką inflacją. Jedna waloryzacja w roku przy dużej inflacji prowadzi do istotnych niesprawiedliwości i zachęca pracujących do szybszego odejścia z rynku pracy. Z jednej strony osobom, które pobierały świadczenia przez cały poprzedni rok nie wyrównuje się spadku wartości emerytur i rent za okres wsteczny, zaś ci, którzy przejdą na emeryturę w lutym, zyskują podwójnie dzięki waloryzacji konta za okres styczeń-wrzesień oraz w dniu 1 marca dzięki waloryzacji świadczenia za rok, w którym tego świadczenia nie pobierali. W efekcie w lutym tego roku mieliśmy falę odejść na emeryturę osób, które w innych okolicznościach pracowałyby dłużej. Dodatkowych waloryzacji w okresie wysokiej inflacji nie klasyfikowałbym jako dodatkowych transferów socjalnych, ale jako istotny instrument racjonalizacji systemu emerytalnego. Częstsza waloryzacja do ważny krok w kierunku likwidacji "emerytalnej ruletki" polegającej na występowaniu zjawiska "lepszych" i "gorszych" miesięcy do przejścia na emeryturę. Jeśli proponujący to rozwiązanie wzbogaciliby swój program o poprawę sposobu ustalania tablic średniego trwania życia oraz podział "13" i "14" na comiesięczny dodatek do emerytury, który w razie odłożenia w czasie przejścia na emeryturę byłby ewidencjonowany na subkoncie, to "klątwa złych miesięcy" przejścia na emeryturę zostałaby wyeliminowana z systemu emerytalnego.
Monika Krześniak-Sajewicz