Ja się nie dziwię, że mu nie zadrży. Mnie też by nie zadrżała. Jestem nawet przekonany, że i niektórym posłom PiS by nie zadrżała. Ale jej nie podniosą. Nie z powodu politycznej solidarności z byłym Ministrem, nie z powodu przekonania o jego niewinności, ani nawet nie w trosce o stan jego zdrowia. Tylko ze strachu przed Kaczyńskim. Bo to przecież Prezes PiS jest takim trochę "Ojcem Chrzestnym" Ziobry.
Karma nie jest sprawiedliwa. Nie zawsze wraca
Nie dziwię się także, że niektórzy posłowie Platformy Obywatelskiej i jej koalicyjnych przystawek, żyją żądzą zemsty. Z powodu osobistych doświadczeń. "Zemsta, zemsta na wroga" - toć to nasze romantyczne credo. Z tym tylko, że Adam Mickiewicz, któremu nie udało się wyrwać z ciepłych ramion Konstancji Łubieńskiej, by dołączyć do Podchorążych Wybickiego, po upadku Powstania Listopadowego wzywał przy jego pomocy do walki o wolność Ojczyzny, który to cel uzasadniał nawet wyrzeczenie się człowieczeństwa, nie mówiąc już o jakichś osobistych uczuciach.. A niektórzy na Ziobrze zemsty chcą bynajmniej nie dla jakiejś wyższej idei (choć się nią zasłaniają), tylko właśnie z powodu uczuć osobistych. Ale ja im się nie dziwię. Nie jestem zwolennikiem nadstawiana drugiego policzka, tylko oddawania.
Czytam o złym stanie zdrowia Ministra Ziobry i szczerze mu współczuję. Bo wiem, że "więzienie to nie sanatorium" - jak sam kiedyś stwierdził z mównicy sejmowej. A dodam, że areszt to tym bardziej! Skazany przez sąd przestępca, winny swoich czynów, ma więcej praw niż tymczasowo aresztowany, niewinny jeszcze człowiek, podejrzany jedynie przez prokuratora, może być może popełnił przestępstwo. Taki mamy system. Minister Ziobro go współtworzył w sumie 10 lat. Karma nie jest sprawiedliwa. Nie zawsze wraca. Ale teraz może wrócić.
"Jak wystarczająco długo posiedzisz nad brzegiem rzeki, zobaczysz trupy swoich wrogów płynące z prądem" - powiada stara chińska mądrość. Niektórzy siedzieli nad tą rzeką długo, czekając na Ziobrę. Na przykład księgowa Dochnala. Nie znam akt jej sprawy, nie wiem jak się skończyła, ale wiem, że kobiety w ciąży do aresztu tymczasowego się nie wsadza. I żeby nie było - pisałem o tej sprawie już wówczas. To zresztą uwaga nie tylko do Prokuratora Generalnego i jego zastępców, ale i do niezależnego i niezawisłego sędziego (bo przecież tylko tacy wówczas byli), który ten areszt klepnął. Ciekawe, co tam u niego słychać?
To będzie zemsta "rodzinna"
Jednak Ministrowi Domańskiemu to się trochę dziwię. Bo osobistych powodów do zemsty to on chyba nie ma. No chyba, że ja o czymś nie wiem. A mówi, że żyje dla zemsty To już nie będzie osobista zemsta, tylko "rodzinna". Jak vendetta w mafii, która też była (i jest) nazywana "rodziną". Teraz taką rodziną postanowili zostać politycy PO. Jako, że "Polacy nie gęsi i swój język mają" moglibyśmy posłużyć się starosłowiańskim określeniem "wróżda". Ale za sprawą różnych produkcji Hollywoodzkich ta rodzima nazwa ustąpiła miejsca włoskiej.
Ziobro nie czytał chyba Księcia, choć każdy polityk powinien. A jeśli nawet czytał, to na pewno nic z niego nie zrozumiał. Machiavelli tłumaczył, że "ludzi trzeba albo dopieszczać, albo ich zniszczyć; bowiem za krzywdy błahe się mszczą, a za wielkie nie mogą; zatem krzywda, którą ludziom wyrządzasz, musi być taka, byś nie obawiał się zemsty". Nie miał nawet Ziobro doradców, którzy Księcia czytali i zrozumieli, żeby mu to mogli wytłumaczyć. Ale cóż jego autor pisał, że "jeśli książę sam nie jest mądry, nie może mieć dobrych doradców". Więc czeka nas wróżda. Czyli vendetta. Mam jednak wrażenie, że niedługo, choć to nazwa włoska, może się ona zacząć bardziej kojarzyć z Tuskiem i Kaczyńskim niż Don Vito Corleone - skoro była już mowa o Ojcu Chrzestnym.
Może politycy w końcu zmienią areszty?
Jest w tym wszystkim jeden pozytyw. Dopóki do aresztów tymczasowych nie byli wsadzani politycy z pierwszej linii, nie interesowali się krytyką przepisów dotyczących aresztu tymczasowego, nazywanego pieszczotliwie "wydobywczym". Teraz, jak się już zaczęli nawzajem w tych aresztach zamykać, może je w końcu zmienią?
Zwolennicy byłego Ministra powinni trzymać kciuki, żeby w jego ewentualnej sprawie "aresztowej" orzekał jakiś neo-sedzia. I go do tego aresztu wsadził. Nie będzie statystycznie w tym nic dziwnego, bo sędziowie klepią 90% wniosków aresztowych. Wtedy jakiś niezależny, niezawisły i bezstronny oczywiście paleo-sędzia będzie musiał takie postanowienie uchylić. Nieprawdaż?
Ale na razie sprawa się odwlecze. Premier Orban formułuje chyba rząd polski na uchodźctwie i Zbigniew Ziobro jako drugi postanowił zostać w Budapeszcie. Jednak wybory na Węgrzech w przyszłym roku może wygrać opozycja. No ale za dwa lata w Polsce też może wygrać opozycja.
Robert Gwiazdowski
Autor prezentuje własne poglądy i opinie
Śródtytuły pochodzą od redakcji














