Akcje PZU będą jak lokata?
"Puls Biznesu" dotarł do tajnych raportów czterech domów maklerskich o PZU. Ubezpieczyciel ma swoje problemy: wysokie koszty i spadek dochodów z lokat. Ale zakrywa je sutą dywidendą.
"Dojna krowa do portfela" - akcentuje gazeta ustalenia analityków. Wizje przyszłości PZU mają oni natomiast różne. Jedni uważają, że zysk ubezpieczyciela znacznie się osunie i utrzyma na niskim poziomie w najbliższych latach. Inni zakładają stagnację na średnim poziomie.
Nie brakuje też opinii, że PZU odnotuje ostry spadek zysku w tym roku, ale też szybką odbudowę - już w 2012 r. - nawet do rekordowego poziomu 3,76 mld zł z ubiegłego roku.
PZU boryka się z wysokimi kosztami i spadkiem dochodów z lokat. Jednak to nic w zestawieniu z sutą dywidendą wpisaną w politykę firmy - uważają analitycy czterech domów maklerskich. Wizje przyszłości PZU mają jednak różne. DM PKO BP zakłada, że w najbliższych latach firma będzie zarabiała ok. 2,6 mld zł rocznie. DM BZ WBK prognozuje z kolei, że spółka za 2 lata zbliży się do poziomu rekordowego zysku, a pokona go w 2013 r. Jeszcze bardziej optymistyczny jest DM BOŚ, który ocenia, że w 2012 r. ubezpieczyciel wypracuje aż 4,5 mld zł.
Szczegóły ustaleń analityków dziś w publikacji "Pulsu Biznesu".
Bilans argumentów "za i przeciw" skłania do zainteresowania się zakupem akcji PZU. Choć do szans na krociowe zyski należy podchodzić bardzo ostrożnie, to jednocześnie ryzyko straty wydaje się bardzo niewielkie. W najlepszych latach hossy na naszej giełdzie, kupując akcje w ofercie pierwotnej i sprzedając je w trakcie giełdowego debiutu, można było zarobić od kilkunastu do ponad 20 proc.
W ostatnim czasie było z tym nieco gorzej. Zysk w przypadku akcji Enei wyniósł zaledwie 1 proc., Bogdanka dała zarobić 17 proc., Polska Grupa Energetyczna 13 proc., nie uwzględniając kosztów kredytu na zakup ich akcji. W obecnych warunkach osiągnięcie nawet kilku- czy kilkunastoprocentowego zysku w krótkim czasie przy niewielkim ryzyku, jest nie do pogardzenia.
Roman Przasnyski z Goldfinance