Banki walczą o zmiany w ustawie o upadłości konsumenckiej
Związek Banków Polskich walczy o zmiany w ustawie o upadłości konsumenckiej, którą zajmował się ostatnio Senat. Nowe przepisy zdecydowanie łagodzą rygory ogłoszenia upadłości konsumenckiej, wykluczając oddłużenie tylko tych osób, które popadły w kłopoty z powodu winy umyślnej lub rażącej niedbałości.
Nowe prawo ma ułatwić konsumentom uwolnienie się od przytłaczających długów, w tym od kredytów hipotecznych we frankach. Najbliższe posiedzenie plenarne Senatu będzie praktycznie ostatnią szansą na wprowadzenie zmian do poselskiej ustawy o upadłości konsumenckiej.
Nowe przepisy zdecydowanie łagodzą rygory ogłoszenia upadłości konsumenckiej, wykluczając oddłużenie tylko tych osób, które popadły w kłopoty z powodu winy umyślnej lub rażącej niedbałości. Zakładają, że w imię humanitaryzmu bankructwo i oddłużenie konsumenta będzie w szczególnych okolicznościach możliwe nawet bez zaspokojenia wierzycieli i ustalenia planu spłat długu.
Nie wszystkie zawarte w nowej ustawie zapisy podobają się Związkowi Banków Polskich.
ZBP zgłosiło komisjom senackim trzy wnioski o zmiany w projekcie, a prezes Związku Jerzy Bańka przekonywał do nich senatorów na posiedzeniach senackiej komisji gospodarki narodowej oraz praw człowieka, praworządności i petycji, które pracowały nad ustawą.
Najważniejsza z uwag banków to postulat wprowadzenia do ustawy opcji zawarcia układu na wczesnym etapie postępowania upadłościowego, tuż po jego wszczęciu.
- Ta ustawa nie będzie działać. Bo nie wprowadzono opcji zawarcia układu na wstępnym etapie postępowania. Likwidacja majątku upadłego oznacza niszczenie substancji materialnej rodziny i to jest główny powód, że ludzie nie chcą składać wniosku o ogłoszenie upadłości - argumentował na posiedzeniu senackiej komisji gospodarki prezes ZBP Jerzy Bańka.
Przekonywał, że niewprowadzenie tej opcji, wbrew argumentom ZBP z 2008 r., jest również powodem, dla którego obowiązująca ustawa o upadłości jest martwym prawem.
Kolejny wniosek ZBP dotyczył tego, by utrzymać pięcioletni okresu na wykonanie planu spłaty wierzycieli przed umorzeniem niewykonanych zobowiązań konsumenta. (Posłowie skrócili go do 3 lat z możliwością przedłużenia o kolejne 18 miesięcy). A trzeci - by cofnąć wprowadzoną przez Sejm zmianę "zwiększającą sumę wydzielaną konsumentowi na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych w razie sprzedaży jego nieruchomości z obecnie obowiązującej 12-krotności przeciętnego czynszu najmu lokalu mieszkalnego do 24 krotności przeciętnego czynszu najmu lokalu mieszkalnego".
Argumentacja ZBP spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem uczestniczącego w posiedzeniu komisji wiceministra sprawiedliwości Jerzego Kozdronia, który rekomendował ustawę w kształcie uchwalonym przez Sejm.
- Twierdzenie przez pana prezesa Bańkę, że do tej pory nie dochodziło do upadłości, dlatego że nie było możliwości zawierania układu, jest nieporozumieniem. W pierwszym okresie obowiązywania ustawy o upadłości, wypłynęło dużo wniosków o ogłoszenie upadłości, ale przesłanki były tak ustalone, że nikt się w tych przesłankach nie mieścił. Ustawa nie działała, bo miała bardzo surowe przesłanki - mówił wiceminister.
Kozdroń przekonywał, że zawarcie układu jest często niekorzystne dla dłużnika, zwłaszcza mało zasobnego, gdyż wiąże go na wiele lat, a nowa ustawa daje możliwość znacznie szybszego wyjścia z długów.
"Wychodzimy z założenia, że upadłość likwidacyjna jest po to, żeby dłużnik wyszedł z tej szarej strefy i żeby dać mu możliwość powrotu do normalnego społeczeństwa. Jeżeli będziemy sankcjonowali sytuację, że dłużnik będzie spłacał dług bardzo długo, np. 10 lat, to on nie wróci na łono społeczeństwa, nie wróci do normalnego funkcjonowania, bo będzie cały czas spłacał dług" - przekonywał Kozdroń.
Jak mówił, postępowanie o upadłości konsumenckiej powinno być szybkie, w miarę proste i nie może być kosztowne, gdyż jego koszty ponosić będzie w wielu wypadkach Skarb Państwa. Jego zdaniem wprowadzenie dodatkowej opcji zawierania układu cały proces przedłuży i podroży.
- W sprawach konsumenckich trzeba ludziom pomóc, więc państwo wyłoży pieniądze na koszty postępowania upadłościowego.
Musimy sobie jednak zadać pytanie, czy nas stać na to, żeby rozciągać to postępowanie w nieskończoność? Powiem brutalnie, państwa na to nie stać - powiedział Kozdroń.
Poza tym, jak stwierdził, nowa ustawa nie wyklucza możliwości zawarcia przez dłużnika układu z wierzycielami na późniejszym etapie postępowania. Na wniosek upadłego taką możliwość będzie badał sędzia komisarz po wszczęciu postępowania upadłościowego.
Kozdroń polemizował także z dwoma kolejnymi wnioskami Związku Banków Polskich. Opowiedział się przeciw wprowadzeniu 5-letniego planu spłat wierzytelności, gdyż zbyt długo krępowałby on dłużnika i uniemożliwiał nowy start.
"Mamy świadomość, że dłużnik w tym okresie się nie podniesie, bo będzie obsługiwał wierzycieli.
A ludzi niewypłacalnych w tym kraju jest bardzo dużo i trzeba ich oddłużyć" - przekonywał Kozdroń.
Argumentował także, iż osoba, która straciła nie tylko mieszkanie, ale również pozostały majątek i musi dorabiać się na nowo, powinna mieć możliwość zachowania kwoty pozwalającej na opłacenie czynszu przez dwa lata, a nie tylko roku, o co wnioskował ZBP. Ostatecznie ani komisja gospodarki narodowej, ani komisja praw człowieka, praworządności i petycji nie przyjęły argumentacji ZBP.
Swoje wnioski zgłosiły także dwie organizacje zajmujące się ochroną dłużników. Fundacja Pro Futuris, zrzeszająca osoby, które mają problemy ze spłatą kredytów hipotecznych, denominowanych we frankach, postulowała, aby wyłączyć lokal mieszkalny z masy majątku przeznaczonego do likwidacji. Zostało to jednak w trakcie dyskusji uznane za potencjalnie sprzeczne z konstytucją.
Z kolei Federacja Konsumentów proponowała, aby dłużnik zyskał prawo sprzedaży lokalu na wolnym rynku, co pozwoliłoby mu na uzyskanie wyższej kwoty niż w wyniku licytacji. Uwaga ta również została odrzucona, gdyż - jak argumentował Kozdroń - działanie takie nie byłoby wystarczająco przejrzyste i mogłoby rodzić podejrzenia o nadużycia ze strony dłużnika. Żadna z tych uwag nie została uwzględniona podczas prac w komisjach senackich.