Ceny paliw. Kierowcy boleśnie odczują skutki rosyjskiej inwazji
Wydawało się, że dzięki obniżce VAT na paliwa przynajmniej do połowy roku możemy zapomnieć o sześciozłotowych poziomach na stacjach paliw. Sytuację diametralnie zmieniła jednak rosyjska inwazja na Ukrainę, która szybko podbiła cenę ropy naftowej do trzycyfrowych poziomów i spowodowała, że kierowcy w Polsce zaczęli szturmować stacje benzynowe.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
W czwartkowe popołudnie w wielu miejscach w Polsce można było zobaczyć długie kolejki przy dystrybutorach, po tym jak kierowcy masowo ruszyli do tankowania. Tych, którzy obawiali się, że paliwa zabraknie, uspokajamy - dostawy surowców z Rosji cały czas są realizowane, a bazy paliw w Polsce dobrze zaopatrzone. Mniej podstaw do optymizmu dają za to przewidywania w zakresie cen - podwyżki w detalu już są widoczne.
Wojna na Ukrainie. Druga doba rosyjskiej inwazji (na żywo)
Paliwa w hurcie są wyraźnie droższe niż przed tygodniem, głównie za sprawą szokowej podwyżki z piątku, kiedy to zmiany w cennikach rafinerii sięgały 350 zł za metr sześcienny paliwa. Dzisiaj zarówno benzyna, jak i olej napędowy w rafineriach kosztują wyraźnie średnio ponad 5000 zł za 1000 litrów. Metr sześcienny benzyny 95-oktanowej jest wyceniany na 5250,00 zł, a diesel kosztuje 5446,80 zł.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Orlen wprowadził ograniczenia na stacjach paliw – samochody mogą zalać tylko 50 litrów
Wczorajszy widok długich kolejek na stacjach na długo zapisze się w pamięci kierowców. Część z tych, którzy masowo ruszyli do tankowania, chciała jeszcze załapać się na niższe ceny, inni ulegli panice i przestraszyli się, że zabraknie paliw na stacjach. Jak podał PKN Orlen w swoim komunikacie, na niektórych obiektach sprzedaż wzrosła nawet czterokrotnie i w tej sytuacji na części obiektów mogło zabraknąć paliwa. Ten problem zostanie jednak szybko rozwiązany i braki będą uzupełnione. Koszty tankowania jednak wzrosną i według prognoz e-petrol.pl w pierwszym tygodniu marca na stacjach będziemy notować ceny z przedziału: 5,65-5,80 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, 5,75-5,93 zł/l dla diesla i 2,73-2,85 zł/l dla LPG.
Realizują się czarne scenariusze i cena ropy Brent, pierwszy raz od 2014 r., przekroczyła w tym tygodniu poziom 100 dolarów za baryłkę. Mocnym impulsem do wzrostów na rynku naftowym była rozpoczęta w czwartkowy poranek rosyjska inwazja na Ukrainę. Ropa Brent ustanowiła wczoraj nowe tegoroczne maksimum cenowe na poziomie 105,79 USD, a w piątkowe przedpołudnie notowania surowca na giełdzie w Londynie wahają się w rejonie 100 dolarów za baryłkę.
Pakiet sankcji, który jest odpowiedzią Zachodu na rosyjską agresję, nie uderza bezpośrednio w sektor naftowy. Nie ma też doniesień o wstrzymaniu bądź wyraźnym ograniczeniu dostaw surowców energetycznych z Rosji, dlatego rynek ropy szybko otrząsnął się z pierwszego szoku i wzrost cen wyhamował. Jednak poważne ryzyko związane ze stabilnością dostaw cały czas jest obecne i będzie w najbliższym czasie solidnym wsparciem dla drogiej ropy, spychając na daleki plan nadzieje związane np. z porozumieniem z Iranem.
Oprac. Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
***