"Chorwacja straszy dziś cenami". Efekt euro, inflacji czy chciwości?

"Ceny w Chorwacji drastycznie skoczyły po wejściu kraju do strefy euro na początku 2023 roku. Do niedawna stosunkowo tani kierunek straszy dziś cenami, które proponują luksusowe miejsca wypoczynkowe w Szwajcarii"- napisał austriacki dziennik "Kronen Zeitung". Inne media przytaczają także narzekania turystów na brak miejsc parkingowych i wysokie koszty najmu leżaków. Czy drożyzna w Chorwacji jest efektem inflacji, chciwości czy wprowadzenia euro?

Chorwacki dziennik wylicza, że kilogram wiśni i fig kosztuje obecnie 8 euro - 100 proc. więcej niż rok temu. Sprzedawcy muszą w hurtowniach zapłacić za kilogram gruszek 5 euro, ogórków - 3 euro i brzoskwiń - 5 euro.

"Turyści odwołują rezerwacje nawet na północnym wybrzeżu, w Istrii" - zaznacza "Jutarnji list". 

"Przyjdą, nic nie wydają, kręcą się w kółko lub całymi dniami leżą na plaży. Przynoszą swoje jedzenie i sami gotują" - mówią cytowani przez dziennik chorwaccy sprzedawcy i pracownicy branży turystycznej. 

Cena za leżak "powala"

"Jutarnji list" przywołuje zaskakująco wysoki koszt dziennego wynajęcia leżaka. "Na wyspie Hvar to koszt 40 euro, w Splicie - 35 euro, w Dubrowniku - 33" - podaje. 

Reklama

W chorwackich mediach społecznościowych dużą popularnością cieszy się nagranie amerykańskiej turystki, która zwraca uwagę na pozostawienie tej samej ceny za usługę po zmianie waluty z kun na euro. 

"Po prostu zmienili walutę, ale zostawili tę samą cenę; rok temu leżak kosztował 40 kun (ok. 25 zł - red.), dziś kosztuje 40 euro (ok. 177 zł - red.)" - zgadza się z nią jedna z komentujących post internautek. 

Wskazany kurs przy przeliczeniu kuny pochodzi ze średnich notowań z 30 czerwca 2022 r., natomiast kurs euro z 30 czerwca 2023 r. Porównanie kwot do złotego ma charakter poglądowy. 

"Jestem właśnie na wakacjach w Chorwacji, ceny są wyższe niż w Austrii. Pizza kosztowała mnie 18 euro, befsztyk - 38 euro" - pisze "Kronen Zeitung", przywołując słowa austriackiej turystki. 

Chorwacja - według danych Eurostatu - jest najbardziej zależnym od turystyki państwem w UE. Kraj 11 proc. swojego PKB generuje z tego właśnie sektora, podczas gdy średnia w UE wynosi 4,5 proc.

Chciwość czy inflacja? Wydaje się, że to pierwsze

Chorwacja przyjęła wspólną walutę 1 stycznia 2023 r. Jak wynika z danych Eurostatu, inflacja HICP - zharmonizowany indeks cen, którym mierzy się tempo wzrostu cen w strefie euro ujednolicając badany koszyk - wyniosła w tym kraju w styczniu 12,1 proc. w relacji rocznej.  

Kolejny miesiąc przyniósł wzrost do 12,4 proc. rok do roku. Od marca rozpoczęło się hamowanie (11,7 proc.), zaś ostatni odczyt z maja wykazał tempo wzrostu cen na poziomie 8,3 proc. w skali roku, czyli wyższe od średniej dla całej strefy euro - wówczas 6,1 proc.

Spadek presji inflacyjnej nie oznacza jednak braku podwyżek. Te Eurostat odnotował w maju, porównując ceny do kwietnia. Tempo wzrostu wyniosło 1,6 proc. i było najwyższym w całym eurolandzie. Dla porównania - w Belgii, Litwie, Łotwie, Holandii i Finlandii ceny w maju w relacji miesięcznej spadły.  

Może to oznaczać, że tak drastyczne podwyżki, jak przywołany przez jedną z turystek przypadek leżaków, nie wynikają w głównej mierze ze wzrostu kosztów życia wśród Chorwatów, a ze sposobu prowadzenia biznesu i sezonowości turystyki, którą chcą wykorzystać przedsiębiorcy.  

Oprac. Alan Bartman/PAP

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Chorwacja | wakacje | inflacja | euro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »