Wielkanoc będzie wyjątkowo droga. Właśnie podali ceny
Nadchodząca Wielkanoc nie będzie łaskawa dla portfeli Polaków. "Jeśli chodzi o przewidywaną cenę masła, to osiągnięcie poziomu 12 zł za kostkę nie jest wykluczone" - przekazał dla Interii Biznes Sebastian Sajnóg z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Sytuacja z ceną jajek i mąki nie jest dużo lepsza. Święta uratują promocje?
Wielkanoc 2025 r. wypada w niedzielę 20 kwietnia. Przed świętami Polacy tłumnie ruszą na zakupy, a wydawaniu pieniędzy w sklepach będzie służył fakt, iż w kwietniu mamy aż dwie niedziele handlowe. Wypadają one odpowiednio tydzień przed Wielkanocą i tydzień po - czyli 13 i 27 kwietnia.
Wielkanocne zakupy nie będą jednak tanie. Inflacja nie odpuszcza, co potwierdzają najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego. Sebastian Sajnóg z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego ocenił w komentarzu dla Interii Biznes to, czy i na jakie podwyżki w sklepach muszą przygotować się Polacy. Wiadomość dotycząca możliwej ceny masła nie ucieszy nikogo.
Wielkanoc to czas, gdy w sklepach pojawiają się sezonowe produkty, takie jak czekoladowe zające, czy jajka. Niemniej rośnie również popyt na podstawowe produkty niezbędne do wykonania potraw świątecznych. Masło, jajka, czy mąka to produkty masowo wrzucane do koszyków. Pieniądze, jakie zostawiać będziemy przy kasie, nie będą małe, ale pojawia się światełko w tunelu w postaci promocji. Dowodzą tego schematy działań sklepów z poprzednich lat.
Od końca 2024 r. cena masła to temat nieustającej dyskusji z racji, iż koszt zakupu nawet jednej kostki staje się coraz bardziej nieosiągalny dla osób z mniejszymi dochodami. W zbiciu ceny nie pomogła nawet rządowa interwencja na rynku i wyprzedawanie zapasów z RARS. Okazuje się jednak, że wzrost ceny tego produktu nie osiągnął jeszcze apogeum i cenówki będą się zmieniać - na te mniej korzystne dla portfeli klientów - przed Wielkanocą. Psychologiczny próg 12 zł nie jest wykluczony.
- Jeśli chodzi o przewidywaną cenę masła, to osiągnięcie poziomu 12 zł za kostkę nie jest wykluczone, ale zależy od polityki cenowej sieci handlowych i skali promocji - wyjaśnił Sebastian Sajnóg. - Możliwe jest, że w sklepach wielkopowierzchniowych masło będzie dostępne w promocyjnych cenach, podczas gdy w mniejszych placówkach detalicznych jego cena faktycznie może oscylować na tym poziomie - dodał ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego w komentarzu dla Interii Biznes.
Na oszczędności w ramach zakupu cen jajek, czy mąki również próżno czekać. Sebastian Sajnóg wskazuje, że ceny tych produktów będą podlegać analogicznym mechanizmom, jak cena masła. - Produkty te zwykle drożeją w okresach wzmożonego popytu, ale ich ceny mogą być częściowo łagodzone przez działania promocyjne sieci handlowych - wyjaśnił ekspert PIE.
W piątek (14.03) Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące cen w sklepach w lutym br. W ujęciu rok do roku inflacja wyniosłą 4,9 proc., a tylko w porównaniu ze styczniem br. ceny wzrosły o 0,03 proc. Niemniej na to, ile wydamy na Wielkanoc 2025, wpływa nie tylko sytuacja w Polsce. Warto zauważyć, że wysoka cena masła to także skutek zawirowań na rynkach światowych.
- GUS podaje, że w styczniu 2025 roku ceny skupu mleka były o 10,8 proc. wyższe niż rok wcześniej, co odzwierciedla presję kosztową na rynku mleczarskim - obserwowaną globalnie. Wzrost cen masła jest efektem kilku czynników, w tym spadku dostaw mleka w Nowej Zelandii - kluczowego eksportera tego produktu - oraz globalnego wzrostu jego konsumpcji. Dodatkowo, mleczarnie w obliczu niskich cen odtłuszczonego mleka preferują produkcję serów, co ogranicza podaż masła i dodatkowo podbija jego ceny - wskazuje Sebastian Sajnóg.
Analitycy PKO BP w swoich szacunkach potwierdzają, że najbliższy czas nie będzie okresem, gdy Polacy odczują ulgę w portfelach. "Potwierdzamy stanowisko, że inflacja może jeszcze wzrosnąć w marcu, po czym zacznie się obniżać, a spadek przyspieszy w drugiej połowie roku" - przekazali eksperci banku po piątkowej publikacji danych GUS. PKO BP szacuje, że to właśnie druga połowa 2025 r. może przynieść ze sobą zrealizowanie szeroko rozumianego celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego, a więc spaść poniżej 3,5 proc.
Agata Jaroszewska