Duralex to francuska marka znana z produkcji wyjątkowo wytrzymałego szkła hartowanego. Firma powstała w 1945 roku i zasłynęła kultową linią naczyń Picardie, która z czasem stała się ikoną wzornictwa użytkowego. Szklanki firmy Duralex są znane również w Polsce, gdzie pojawiły się w latach 90.
Klienci uratowali kultową markę. 19 mln wsparcia
W kwietniu 2024 roku firma została postawiona w stan upadłości, jako powód podając spadek sprzedaży i rosnące koszty produkcji. Kłopoty zaczęły się w 2022 roku, kiedy na kilka miesięcy wstrzymano produkcję z powodu gwałtownego wzrostu cen energii. Kryzys energetyczny wywołany rosyjską agresją na Ukrainę sprawił, że koszty prądu i gazu poszybowały, a w 2023 roku obroty przedsiębiorstwa spadły o niemal 12 procent - pisze gazeta.pl.
Duralex otrzymał wówczas rządową pomoc, jednak ta nie pomogła rozwiązać problemów związanych ze spadkiem popytu na towary. Aby ratować firmę francuski producent zaapelował o pomoc do klientów. Utworzono zbiórkę, na którą środki wpłaciło 20 tysięcy osób. "Uzyskaliśmy łącznie 19 mln euro" - poinformował w radiu RTL dyrektor generalny firmy Duralex, Francois Merciano. "Musieliśmy zakończyć zbiórkę, bo zbyt dużo osób chciało nam pomóc" - dodał.
To kwota czterokrotnie wyższa od pierwotnych założeń. Zgodnie z francuskimi przepisami firma może jednak wykorzystać jedynie do 5 milionów euro z pozyskanych środków. Ta pula ma pozwolić na modernizację zakładu i przywrócenie pełnej produkcji.
François Marciano: Firma nie jest jeszcze bezpieczna
Chociaż prezes François Marciano przyjął z zadowoleniem wsparcie Francuzów, zaznaczył, że firma, która do końca roku ma osiągnąć przychody w wysokości 33 milionów euro, wciąż nie jest bezpieczna. Plan naprawczy producenta obejmuje najbliższe trzy lata. Celem jest osiągnięcie przychodów rzędu 35 milionów euro w 2027 roku oraz 39 milionów w 2030 roku.
"Chciałbym przypomnieć, że plan obejmuje trzy lata. Oznacza to, że w 2027 roku osiągniemy próg rentowności i będziemy mogli się samofinansować. Do tego czasu firma nie jest uratowana. Dlatego jest to ryzykowna inwestycja, dopóki nie osiągniemy sukcesu. Nie możemy jeszcze mówić, że sprawa jest załatwiona" - przypomniał prezes podczas porannego programu TF1 "Bonjour".










