Paweł Jachowski: Markety sieci Kaufland staną się placówkami pocztowymi i będą działać w niedziele "niehandlowe". Co pan na to?
Janusz Śniadek: - Jest to ewidentne oszustwo wykorzystujące furtkę w ustawie. Sklepy otwierają się w niedziele, udając urzędy pocztowe. W powszechnym wyścigu za zyskiem i nieuczciwą konkurencją - bo nie możemy tego nazwać tylko ostrą konkurencją - niektórzy uciekają się do takich oszustw. Z całą pewnością dochodzimy do momentu, w którym trzeba się będzie zastanowić nad ewentualną nowelizacją ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Takie przymiarki były już wcześniej, ale się nie udało ze względu na pandemię, w której sklepy przez długi okres były w ogóle pozamykane, zwłaszcza te większe...
Sklepy spożywcze w pandemii działały, a projekt uszczelnienia ustawy pojawił się jeszcze za poprzedniej kadencji Sejmu, na jesieni 2018 r., czyli na długo przed pandemią.
- O, niemożliwe. Aż tyle czasu już minęło? Sama ustawa nie jest taka dawna, pochodzi z 2018 r. Z całą pewnością pewne rzeczy, zjawiska, skutki tej ustawy już się jednak da zaobserwować. W tej chwili, zwłaszcza że pandemia odpuszcza i widać, że wiele sfer życia wraca do normalności, z całą pewnością trzeba się będzie tej kwestii przyjrzeć.
- To, co się dzieje, na pewno musi skłonić do refleksji nad tym, czy wyjątek polegający na dopuszczeniu handlu w placówkach pocztowych jest słuszny. Na pewno pojawia się nad tym ogromny znak zapytania. Przy czym trzeba się będzie też zastanowić, czy któryś z innych wyjątków nie może również być wykorzystywany do tego rodzaju furtek. Taka refleksja z całą pewnością będzie, może nie w najbliższych tygodniach, ale w najbliższych miesiącach. Niewykluczone, że jesienią pojawią jakieś pomysły zmiany.
Czemu akurat jesienią?
- To kwestia procesu legislacyjnego. Tylko w sprawach rzeczywiście nadzwyczajnych taki proces przebiega szybko. Zakładam, że w tej chwili Sejm będzie bardzo zajęty legislacją ustaw dotyczących Polskiego Ładu, więc wciskanie się z jakimiś nowymi projektami będzie kłopotliwe. To dlatego daję sobie trochę czasu. Nie chcę konfabulować, że natychmiast będzie nowelizacja. Dopóki nie będzie decyzji kierownictwa PiS-u, że z tą patologią udawania placówek pocztowych trzeba skończyć, to będą inne rzeczy realizowane.
Wspomniał pan, że "dochodzimy do momentu", w którym trzeba będzie coś zrobić. Dochodzimy, czyli jeszcze nie doszliśmy?
- W mojej ocenie to już jest moment, kiedy trzeba zahamować. Nie mam cienia wątpliwości, że w ślad za tak dużą siecią jak Kaufland, czy wcześniej Polomarket, pójdą kolejne sieci.
Sieci prowadzących sklepy w niedziele jako placówki pocztowe jest już kilkanaście. Nawet pojedyncze franczyzowe Biedronki działają w niedziele. Pana zdaniem na tym się nie skończy i kolejne sieci otworzą sklepy?
- Zaczyna tych sklepów być coraz więcej i obawiam się, że to się potoczy lawinowo. To dlatego reakcja powoli staje się konieczna.
Podpisałby się pan pod projektem uszczelniającym ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele?
- Nie wykluczam, że będę współautorem takiego projektu.
Szanse na uszczelnienie ustawy na jesieni rzeczywiście są realne?
- To ja prowadziłem, procedowałem na sejmowej komisji ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele. Absolutnie tego ojcostwa się nie wypieram. W tej chwili widzę wyraźnie, że być może sytuacja wymaga rodzicielskiej interwencji i się do takiej interwencji szykuję.
W którym kierunku powinna pójść nowelizacja? Chciałby pan likwidacji wyjątku dla placówek pocztowych, czy wprowadzenia kryterium tzw. przeważającej działalności? Tylko Poczta Polska, czyli operator wyznaczony, mógłby działać w niedziele? Czy może franczyzowe, małe sklepy, takie jak Żabka, dalej powinny móc korzystać z wyjątku?
- Rozróżnianie podmiotów w ramach jednej grupy w taki sposób, że niektóre placówki pocztowe mogą działać, a inne nie, w ogóle nie wchodzi w grę. Najprościej byłoby wykreślić z ustawy wyjątek mówiący o dopuszczeniu handlu w niedziele w placówkach pocztowych. Takie rozwiązanie mi się w tej chwili nasuwa, a wszystko inne będzie takim "gimnastykowaniem się".
Sklepy otwierają się w niedziele, udając urzędy pocztowe. W powszechnym wyścigu za zyskiem i nieuczciwą konkurencją - bo nie możemy tego nazwać tylko ostrą konkurencją - niektórzy uciekają się do takich oszustw. Z całą pewnością dochodzimy do momentu, w którym trzeba się będzie zastanowić nad ewentualną nowelizacją ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.
Solidarność kilka miesięcy temu zaproponowała inne rozwiązanie, polegające nie na usunięciu wyjątku dla placówek pocztowych, lecz na wprowadzeniu zakazu sprzedaży napojów alkoholowych w takich placówkach. To dobry pomysł?
- Słyszałem o tym. Często powtarzam, że patologie, które mamy teraz, związane z omijaniem ustawy, urągają powadze państwa. Sądzę, że również osiągnięcie celu w postaci ograniczenia handlu takimi "mykami" trochę nie przystawałoby do powagi państwa.
A co pan sądzi o tym, że w proceder "wspomagający" otwieranie sklepów w niedziele zaangażowała się spółka Skarbu Państwa? Pisaliśmy niedawno na portalu wiadomoscihandlowe.pl, że sieci spożywcze współpracują z należącym do Orlenu Ruchem, stają się placówkami pocztowymi i działają w niedziele.
- Jest faktem, że nie ma tutaj mowy o żadnym naruszeniu prawa. Jednak w mojej ocenie wykorzystuje się tutaj furtkę prawną w sposób nieodpowiedni, niewłaściwy. Na pewno będę rozmawiał o tym z ludźmi z zarządu Orlenu.
I co im pan powie? Że Ruchowi nie przystoi takich rzeczy robić, choć jest operatorem pocztowym?
- Pozwoli pan, że będę rozmawiał z nimi osobiście, a nie za pośrednictwem mediów.
Rozmawiał Paweł Jachowski
Zobacz nowe artykuły w promocyjnych cenach na ding.pl