Nowa atrakcja na Podhalu. Turyści oburzeni cenami. "Zamurowało mnie"
SkyWalk Serce Poronina to atrakcja, której otwarcie miało miejsce zaledwie kilka tygodni temu. Mimo tego już teraz sypią się skargi turystów, którzy narzekają na drogie bilety i problemy z parkingiem. "Gdy usłyszałem cenę, to mnie trochę zamurowało. Ale nie miałem wyjścia, dzieci czekały na atrakcję, wjechałem i zapłaciłem" - relacjonuje jeden z przyjezdnych, cytowany przez "Gazetę Krakowską".
Serce Poronina to konstrukcja, która powstała na polanie Zgorzelisko w gminie Poronin. Atrakcja turystyczna łączy punkt widokowy na panoramę Tatr z parkiem rozrywki. Znajdziemy tam ekstremalny plac zabaw imitujący pajęczyny oraz ścieżkę widokową z lokalnymi ciekawostkami i legendami.
Oficjalne otwarcie ścieżki widokowej miało miejsce 31 maja. Jednak, jak pisze "Gazeta.pl", już teraz pojawią się pierwsze głosy krytyki. Turyści narzekają przede wszystkim na wysokie ceny. Za bilet normalny trzeba zapłacić 69 zł, a za bilet ulgowy 53 zł.
Kolejnym problemem jest parking. Ponieważ kompleks Serce Poronina nie posiada własnych miejsc postojowych, konieczne jest korzystanie z terenów udostępnianych przez osoby prywatne. Jak relacjonują turyści, koszt takiej usługi to nawet 40 zł.
"Ponieważ udostępnione parkingi są prywatne, to właściciele decydują, ile należy zapłacić. Gdy usłyszałem cenę, to mnie trochę zamurowało. Ale nie miałem wyjścia, dzieci czekały na atrakcję, wjechałem i zapłaciłem" - powiedział turysta z Krakowa.
Anita Żegleń, wójt gminy Poronin, w rozmowie z "Gazetą Krakowską" zachęca do skorzystania z nieco niżej położonych parkingów, które są tańsze. "Na parkingach innych, prywatnych, nieco dalej od atrakcji, ceny są niższe. To jest tylko kilkaset metrów dalej"- zaznacza.
Przyjezdni narzekają również na samą lokalizację atrakcji. Okazuje się, że na miejsce nie można dojechać autobusem, więc korzystanie z niej jest możliwe tylko dla posiadaczy własnego samochodu. Co więcej, zdaniem jednego z turystów "po godzinie, dwóch nie ma co robić w okolicy", zwłaszcza w sezonie letnim, gdy nieczynna jest pobliska stacja narciarska.