Obligacje ze stratą, ale i tak lepsze od lokat

Od początku października Ministerstwo Finansów oferuje nowe, trzymiesięczne obligacje skarbowe, z oprocentowaniem 1,5 proc. w skali roku. Tymczasem GUS podał w piątek, że inflacja wynosi już 2,2 proc. To oznacza, że inwestując w nowe papiery skarbowe, poniesiemy stratę, co raczej nie zachęca do budowania skłonności do oszczędzania, na której tak bardzo zależy rządowi.

Ministerstwo Finansów tłumaczy, że wysokość oprocentowania obligacji oszczędnościowych, w tym 3-miesięcznych, jest ustalana w oparciu o rentowność obligacji skarbowych, o zbliżonej charakterystyce, dostępnych na rynku hurtowym.

- Oznacza to, że przyjmuje się racjonalny koszt finansowania zbliżony do rentowności papierów skarbowych oferowanych inwestorom instytucjonalnym z zachowaniem ewentualnych preferencji dla rynku detalicznego - wyjaśnia resort finansów.

Argumentuje, że obecnie oferta dla nabywców indywidualnych daje lepsze warunki ulokowania nawet 100 zł, niż mają największe instytucje inwestujące miliardy złotych. Jako przykład MF podaje obligacje 2-letnie: rentowność tych papierów na rynku hurtowym to ok. 1,76 proc., podczas gdy oprocentowanie obligacji 2-letnich detalicznych to 2,10 proc.

Reklama

Czy biorąc pod uwagę wzrost inflacji w kolejnych miesiącach resort może podnieść odsetki dla 3- miesięcznych papierów skierowanych do zwykłego Kowalskiego?

- Wysokość oprocentowania w kolejnych okresach odsetkowych obligacji oszczędnościowych zależy od przyszłych warunków rynkowych, jak np. poziomu stóp procentowych i inflacji. Te uwarunkowania rynkowe wpływają również na wyznaczanie oprocentowania np. lokat bankowych - odpowiada Ministerstwo Finansów, przypominając, że wysokość oprocentowania obligacji oszczędnościowych, w tym 3-miesięcznych, jest ustalana raz w miesiącu i ogłaszana przed rozpoczęciem miesiąca, w którym obowiązuje.

Nowy typ obligacji to odpowiedź na zapotrzebowanie i preferencje części klientów detalicznych, którzy są skłonni oszczędzać tylko w krótkim okresie czasu. Ekonomiści zwracają uwagę, że punktem odniesienia dla oceny oferowanych odsetek jest nie tylko inflacja, ale alternatywny sposób zagospodarowania nadwyżek finansowych.

- Rzeczywiście patrząc na poziom inflacji odsetki tych obligacji nie wyglądają atrakcyjnie, ale jeśli odniesiemy je do oprocentowania lokat, to zobaczymy, że zwłaszcza w największych bankach jest ono dużo niższe. Sądzę, że zaoferowane warunki nie są na tyle atrakcyjne, żeby zwiększyć skłonność do oszczędzania i ograniczyć konsumpcję, ale za to mogą spowodować przepływy środków z banków do papierów skarbowych i ograniczyć odpływ do bardziej ryzykownych form inwestowania- ocenia Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Millennium.

Jak policzyli analitycy firmy Expander, przy obecnym poziomie inflacji większość lokat bankowych przynosi straty w ujęciu realnym. Żeby zarabiać, ich oprocentowanie musi wynieść przynajmniej 2,72 proc. Ministerstwo Finansów liczy, że wprowadzenie obligacji 3-miesięcznych może też zachęcić do osoby, które do tej pory nie kupowały papierów skarbowych do ich nabycia i wypromować pozostałych obligacji z oferty Skarbu Państwa.

Przypomina, że w ciągłej sprzedaży są obligacje stałoprocentowe, zmiennoprocentowe i indeksowane do inflacji. W przypadku tych ostatnich oprocentowanie wynika wprost z inflacji i marży, co gwarantuje, że nabywca takich obligacji zawsze ma pewność osiągnięcia zysku, a jego oszczędności zabezpieczone są przed inflacją. Przykładowo czterolatki w pierwszym roku 2,4 proc. , a w kolejnych 1,25 proc. ponad inflację.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oprocentowanie lokat | oszczędzanie | resort finansów | obligacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »