Wynagrodzenie za pracę a skuteczność egzekucji. Komornik nie ma wyjścia, tyle musi zostawić na twoim koncie
Wraz z początkiem roku nastąpiła zmiana w przepisach regulujących kwestie zajęć komorniczych. Dzieje się tak, bo to, ile komornik może zająć z wynagrodzenia, uzależnione jest od wysokości minimalnego wynagrodzenia. Od 1 stycznia 2024 r. wzrosła płaca minimalna, co oznacza, że urzędnik będzie musiał zostawić więcej pieniędzy na koncie dłużnika.
Choć dla wielu osób może się to wydawać niesprawiedliwe, w uzasadnionych przypadkach komornik może wejść na konto dłużnika i zabrać z niego część wynagrodzenia. Przepisy jasno określają, jaka to może być kwota.
Jak wygląda zajęcie rachunku bankowego? Komornik po prostu przelewa środki finansowe na swoje konto, a następnie przekazuje je wierzycielowi. Co istotne, zajęciu podlegają pieniądze znajdujące się na koncie, jak i środki, które wpłyną na nie w przyszłości. Jak podaje infor.pl, pieniądze na koncie bankowym, które są wolne od zajęcia komorniczego, to 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Skoro "najniższa krajowa" od 1 stycznia 2024 r. wynosi 4242 zł brutto, to kwota wolna od zajęcia komorniczego wynosi obecnie 3181,50 zł. Dla porównania do końca 2023 r. było to 2700 zł.
Należy mieć na uwadze, że najsurowiej egzekwowane są długi alimentacyjne, w przypadku których nie ma kwoty wolnej od potrąceń. Komornik może zabrać do 60 proc. wynagrodzenia, które wpływa na konto bankowe, niezależnie od kwoty.
Należy mieć na uwadze, że komornik nie może egzekwować długów od osób zarabiających minimalne wynagrodzenie, oczywiście z wyjątkiem wspomnianych wyżej zajęć alimentacyjnych. Takie przepisy mają zagwarantować dłużnikowi możliwość zaspokojenia jego potrzeb.
Niedawno na łamach naszego serwisu informowaliśmy o tym, że coraz większym problemem jest niemożność egzekwowania nawet kilkudziesięciu złotych tytułem długów od osób zarabiających tzw. najniższą krajową. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.