Wyraźna korekta cen paliw. Możliwe dalsze obniżki
Ostatni tydzień przyniósł spore obniżki cen paliw na stacjach. Zdaniem analityków w przyszłym to nie koniec spadków cen.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Ostatni tydzień przyniósł korektę cen paliw w polskich rafineriach - zauważają analitycy e-petrol. W porównaniu z minionym piątkiem (9 września) o niespełna 0,45 proc. spadły średnie hurtowe ceny benzyny bezołowiowej 95, oznacza to, że dziś 1000 litrów najpopularniejszej benzyny 95 można kupić w cenie 5700 zł netto. Olej napędowy również potaniał i kosztuje dziś średnio w sprzedaży hurtowej 6521 zł netto za 1000 litrów, to o blisko 4 proc., czyli 264 zł mniej, niż przed tygodniem. Największy, bo ponad 5 proc. spadek cen w mijającym tygodniu dotyczył średniej ceny oleju grzewczego. Dziś rafinerie oferują go w cenie 6091 zł netto za 1000 litrów.
Na stacjach benzynowych ostatni tydzień przyniósł wyraźną korektę cen paliw. W środę 15 września, w sprzedaży detalicznej zanotowaliśmy zmiany, będące konsekwencją niedawnych obniżek w hurcie - benzyna bezołowiowa 95 kosztowała średnio na stacjach 6,44 zł/l - oznacza to tygodniowy spadek jej ceny o 8 gr na litrze. Kierowcy samochodów z silnikami Diesla, po obniżce aż o 16 gr płacili za litr paliwa przeciętnie 7,47 zł. Cena autogazu od miesiąca systematycznie maleje - w tym tygodniu wynosiła przeciętnie w kraju 3,11 zł/l.
Według analiz e-petrol.pl w najbliższym tygodniu kierowcy powinni spotkać się na stacjach paliw z ceną 7,27 - 7,41 zł za litr diesla. W przypadku benzyny 95 ceny powinny kształtować się w przedziale 6,25 - 6,39 zł/l. Jeśli chodzi o autogaz, to przeciętnie w najbliższych dniach kierowcy będą mogli tankować LPG po 3,04 - 3,13 zł za litr, ale rozpiętość cenowa dla tego paliwa jest znaczna i na niektórych stacjach jest ono oferowane w sprzedaży poniżej 3 zł za litr.
Mijający tydzień na rynku naftowym miał dwa oblicza. Jego pierwsza połowa przyniosła kontynuację zwyżki sprzed weekendu i notowania surowca lokalne maksima ustanowiły nieznacznie powyżej poziomu 95 dolarów. W drugiej części tygodnia do głosu znów doszli sprzedający i w piątkowe przedpołudnie baryłkę ropy Brent na giełdzie w Londynie można było kupić za mniej niż 91 dolarów.
Oddalająca się perspektywa porozumienia z Iranem, które doprowadziłoby do odblokowania dostaw irańskiej ropy na światowe rynki oraz informacje o rekordowo niskim poziomie strategicznych rezerw w USA, które są na najniższym poziomie od 1984 r., pomagały ropie w kontynuacji wzrostów na początku tygodnia.
Dobre nastroje wśród kupujących na giełdach naftowych popsuły jednak dane na temat inflacji w USA. Odczyt dotyczący inflacji bazowej był wyższy od oczekiwań i będzie z pewnością wpływać na decyzje podejmowane na najbliższym posiedzeniu amerykańskiego banku centralnego. Analitycy spodziewają się mocnej podwyżki stóp procentowych, która kolejny raz może wynieść 75 punktów bazowych.
Rosnące za oceanem stopy procentowe będą hamulcem dla całej globalnej gospodarki, szczególnie że podobną politykę monetarną prowadzą banki centralne w Europie, a w ślad za spowalniającym tempem wzrostu gospodarczego słabnąć będzie popyt na paliwa naftowe.
Zobacz również: