Od 1 września zacznie obowiązywać rozporządzenie dotyczące zakazu stosowania TPO w lakierach i żelach do paznokci utwardzanych promieniami UV. Tlenek difenylo-(2,4,6-trimetylobenzoilo)fosfiny - czyli TPO - został zaklasyfikowany przez Komisję Europejską jako składnik potencjalnie rakotwórczy i mutagenny. Może też w negatywny sposób oddziaływać na rozrodczość.
Czytaj także: Usługi droższe w dużych miastach. Obalamy popularny mit o cenach
Co oznacza zakaz TPO w żelach i lakierach do paznokci?
O tym, że regulacja niebawem wejdzie w życie, od jakiegoś czasu przypominał w komunikatach Sanepid. Główny Inspektorat Sanitarny podkreślał w nich, że manicure hybrydowe i żelowe nadal będą mogły być wykonywane, z tym że z wykorzystaniem produktów bez TPO.
Umieszczenie TPO na liście substancji zakazanych na terenie UE nie było niespodziewane. Już w październiku 2021 roku substancja ta otrzymała klasyfikację CMR 1B (rozporządzenie 2021/1902). Kodem tym oznacza się składniki potencjalnie rakotwórcze. Dla branży był to sygnał, że TPO może zostać zakazane. Decyzja w tej sprawie zapadła w 2024 roku. W czerwcu ubiegłego roku w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej opublikowano rozporządzenie, które zakazuje od 1 września sprzedawania, używania i wprowadzać do obrotu kosmetyków do paznokci z TPO.
Stylistki paznokci skarżyły się, że poniosą straty z powodu zakazu
Z postów na facebookowych grupach wynika, że nie wszystkie stylistki paznokci miały świadomość, iż taki zakaz niebawem zacznie obowiązywać. Niektóre skarżyły się w anonimowych wpisach, że poniosą straty, bo będą musiały wyrzucić zapasy lakierów.
Inni przedstawiciele branży, zauważali w komentarzach, że przed takimi kosztami można było się uchronić, wykupując dobre ubezpieczenie. Żeby jednak skorzystać z tego typu OC, trzeba mieć zgłoszoną działalność, a wiele osób wykonujących popularne "hybrydy" oraz "żele" działa w szarej strefie. Profesjonalne, legalne salony są regularnie kontrolowane przez Sanepid, dlatego ich właściciele "pilnują" zmian w prawie, aby nie narazić się na kary pieniężne.
Zakaz stosowania TPO. Czy "hybrydy" i "żele" będą droższe?
O ewentualne skutki finansowe zakazu zapytaliśmy dwa salony kosmetyczne. Chcieliśmy się dowiedzieć czy nowe regulacje mogą doprowadzić do podważenia cen manicure i pedicure.
Paulina Leszczyńska właścicielka Glam Estetic w Żyrardowie przekazała nam, że "na jej salonie zakaz nie odbije się finansowo, ponieważ od początku działalności stawia na sprawdzone i wysokiej jakości produkty". - Już od około dwóch lat korzystam wyłącznie z preparatów, które nie zawierają zakazanego składnika, dlatego zmiana ta nie wpływa na funkcjonowanie salonu ani na komfort klientek - przekazała nam Leszczyńska.
- Ceny usług podnoszę jedynie raz w roku - w styczniu - i nie jest to związane z tym zakazem. Z mojej oferty zniknęło jedynie 10 lakierów hybrydowych, co nie stanowi dla mnie większego problemu - dodała przedsiębiorczyni.
"Wrzesień za pasem, mamy zbyt wiele niewiadomych"
Z kolei Agnieszka Böhm, menadżer w Tanrei Instytut Piękna i Estetyki w Wyszkowie wskazuje, że salon korzysta z produktów kilku producentów, a większość z nich już jakiś czas temu wprowadziła do sprzedaży takie, które nie zawierają TPO. - Ceny tych produktów nie zmieniły się, jeśli mówimy o lakierach hybrydowych. Cena za żele uległa niewielkiej podwyżce. Na tę chwilę ceny usług pozostaną bez zmian - przekazała Böhm.
Z dalszej części jej wypowiedzi wynika jednak, że to może się zmienić. - Obserwujemy rynek produktów kosmetycznych na bieżąco i jeśli któryś z producentów podniesie cenę za lakiery hybrydowe i żele bez TPO, to będziemy zmuszeni podnieść cenę usług. Nie wiemy, czy komponenty, którymi producent zastąpi TPO będą droższe, a to w dużej mierze, będzie kształtowało cenę - wyjaśniła nasza rozmówczyni. - W tej chwili, kiedy wrzesień za pasem, mamy zbyt wiele niewiadomych. Czekamy co przyniesie czas - dodała na koniec.
Hanna Sidorska