Zużywasz więcej, zapłacisz mniej. Minister o mrożeniu cen prądu od lipca
Dla tych, którzy ogrzewają swoje domy energią elektryczną, będzie taniej - tak o cenach energii od 1 lipca mówiła na antenie TVN24 Paulina Hennig-Kloska. Minister klimatu i środowiska potwierdziła, że rynki dają obecnie przestrzeń do obniżek taryf. Jak tłumaczyła, nowy mechanizm mrożenia cen energii gwarantuje, że po przekroczeniu określonych limitów zużycia prądu cena nie wzrośnie do 693 zł za 1 MWh, jak to jest obecnie - a do niższego pułapu, tj. 500 zł za 1 MWh.
Minister klimatu potwierdziła w TVN24, że ceny energii na rynkach spadły i to daje przestrzeń do obniżenia taryf również dla gospodarstw domowych. Paulina Hennig-Kloska wytłumaczyła, którzy odbiorcy w największym stopniu skorzystają na nowym mechanizmie mrożenia cen energii. Dodała, że obecnie ustawa jest procedowana na poziomie Komitetu Stałego Rady Ministrów, a rząd podejmie decyzję ws. projektu ustawy do końca miesiąca.
Ceny energii elektrycznej w Polsce dla gospodarstw domowych nadal są "zamrożone" na poziomie z początku 2022 roku. W drugiej połowie bieżącego roku wzrośnie cena maksymalna dla gospodarstw domowych. Przeciętny konsument, który nie ogrzewa swojego domu energią elektryczną i płacił do tej pory 412 zł za MWh, teraz będzie płacił 500 zł. - Taka jest cena maksymalna - powiedziała Paulina Hennig-Kloska w TVN24. Na pytanie, do kiedy takie zamrożenie cen będzie obowiązywać, odpowiedziała:
- Na ten moment planujemy drugą połowę roku, a kolejny rok będzie planowany raz z ustawą budżetową (...) Przy kolejnej ustawie budżetowej trzeba będzie podejmować kolejne decyzje.
W pierwszym kwartale 2024 roku, według danych Urzędu Regulacji Energetyki, średnia cena energii elektrycznej ponownie spadła. Była niższa o blisko 19 proc. w stosunku do średnich cen z IV kwartału 2023 roku.
- Dla tych, którzy ogrzewają swoje domy energią elektryczną, będzie taniej. Ci odbiorcy zużywają energii najwięcej, więc dla nich będzie taniej. Dla tych, którzy zużywają mniej, będzie ciut drożej - tłumaczyła minister klimatu i środowiska. - Uśredniamy tę cenę, ale generalnie chodzi o to, by rozwiązać problem, by wyjść z tych nadmiarowych zysków spółek energetycznych i statystycznie obniżyć cenę energii - dodała. Obniżki cen energii dotyczyć będą zatem przede wszystkim gospodarstw domowych wykorzystujących pompy ciepła i ładujących samochody elektryczne.
To efekt zmian, które proponuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Dotychczas funkcjonowaliśmy w przestrzeni dwóch cen maksymalnych za energię elektryczną: 693 zł (maksymalna stawka powyżej limitu zużycia) i 412 zł za MWh (maksymalna stawka do określonego limitu zużycia). Od lipca 2024 obie kwoty zostaną uśrednione do 500 zł za 1 MWh.
- Z jednej strony jest cena maksymalna, która ma stabilizować sytuację szpitali czy jednostek samorządu terytorialnego oraz małych i średnich przedsiębiorstw, z drugiej strony mamy bon energetyczny, bo będziemy bardziej walczyć z ubóstwem energetycznym - zauważyła Hennig-Kloska.
Szefowa resortu zdrowia doprecyzowała, że dla 3,5 mln gospodarstw domowych o niższych dochodach przewidziany będzie bon energetyczny. Podwyżki cen energii elektrycznej mają nie przekroczyć 20 proc., co dla przeciętnego gospodarstwa domowego oznaczać będzie roczne podwyżki rzędu średnio 300 zł. Bon energetyczny ma dodatkowo je ograniczyć.