Producent farmaceutyków zwolni 14 000 ludzi, zawiesza dywidendę
Akcje izraelskiej spółki Teva Pharmaceutical Industries Ltd kwotowanej na NYSE podrożały aż 14 proc. po informacji o zwolnieniu w całym świecie 14 000 pracowników i zawieszeniu wypłaty dywidendy z akcji zwykłych. Jeszcze w sierpniu br. firma zapowiedziała zamknięcie lub sprzedaż sześciu fabryk w tym roku i dziewięciu w przyszłym, a także zmniejszenie zatrudnienia do końca 2017 roku o około 7 tysięcy ludzi.
Redukcje dotkną jednej czwartej wszystkich zatrudnionych. Najwięcej zwolnień będzie w 2018 r. To realizacja dwuletniego planu ratunkowego, który zakłada zmniejszenie zadłużenia o 3 mld dol. do końca 2019 r. Koszty restrukturyzacji wyniosą ok. 700 mln dol.
W reakcji Histadrut, największy w Izraelu związek zawodowy, zapowiedział na niedzielę (normalny dzień pracy) strajk generalny w wymiarze połowy dniówki. Strajk ma objąć cały sektor publiczny, ruch lotniczy, transport drogowy, banki, giełdę, a także wszystkie oddziały Tevy.
100-letnia Teva to największy w świecie producent leków generycznych (ponad 80 zakładów). Zadłużenie firmy po ostatnim przejęciu Actavisa (oddział koncernu Allergan z USA) za 40,5 mld dol. wynosi teraz 35 mld dol. Od 1 listopada br. prezesem jest Kaare Schultz.
Teva ma fabrykę w Krakowie (Teva Operations Poland), którą przejął od spółki Pliva (wcześniej Polfa Kraków, Krakowskie Zakłady Farmaceutyczne). Na razie nie informuje czy zwolnienia obejmą także tę fabrykę.
Teva zamknie i sprzeda swoją fabrykę w Kiriat Szmona (na północy Izraela) specjalizującą się w sprzęcie medycznym i zredukuje o 595 osób zatrudnienie w swej głównej siedzibie w Petach Tikwa pod Tel Awiwem. Cała działalność naukowo-badawcza w Netanii (na północ od Tel Awiwu) ustanie, a inne piony zakładów zostaną sprzedane.
Krzysztof Mrówka