Zmiany w składce zdrowotnej schodzą na drugi plan. "Powódź jest najważniejsza"
- Budżet nie jest z gumy, jeżeli potrzebujemy teraz pieniędzy, żeby ratować gminy, ratować ludzi, to każdy musi zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, co można odsunąć - powiedziała w "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Minister funduszy i polityki regionalnej wspomniała, że Polska 2050 przestawiła już w resorcie finansów swój nowy plan na składkę zdrowotną.
Szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej w Programie Pierwszym Polskiego Radia wspominała nie tylko o realnych kwotach, jakie w związku z sytuacją powodziową mogą trafić do Polski w ramach przekierować z unijnego Funduszu Spójności. Wspominała także o łatwiejszym dostępie do tych pieniędzy oraz ustępstwach budżetowych, które należy podjąć.
Szefowa resortu funduszy mówiła w "Sygnałach Dnia", że "pieniądze nie rosną na drzewach, a budżet nie jest z gumy", dlatego konieczna jest rewizja planów na realizację części obietnic wyborczych w związku z powodzią.
"Budżet nie jest z gumy, jeżeli potrzebujemy teraz pieniędzy, żeby ratować gminy, ratować ludzi, to każdy musi zrobić rachunek sumienia i zastanowić się, co można odsunąć albo troszeczkę zmodyfikować".
Pytana o szczegóły wspomniała o nowym planie na składkę zdrowotną, który uwzględni sytuację powodziową w kraju.
"Wszyscy koalicjanci muszą odpowiedzialnie usiąść do budżetu i każdy w swoich oczekiwania co do budżetu, równo i sprawiedliwie musi się posunąć" - powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz pytana o przyszłość zmian w składce zdrowotnej.
Przyznała, że trwają negocjacje na temat korekty składki zdrowotnej i choć minister jest przekonana, że zmiany są konieczne, to powódź powinna zmodyfikować przede wszystkim termin wejścia w życie ustępstw:
"Położyliśmy na stół wychodzące do przodu rozwiązanie, które bierze pod uwagę nowe realia budżetowe" - mówiła minister.
Jej zdaniem nowy pomysł to połączenie koniecznego wsparcia dla mikroprzedsiębiorców nie tylko na zalanych terenach, ale także realne spojrzenie na budżet państwa. Pełczyńska-Nałęcz zapewnia, że istota zmian w składce zdrowotnej pozostaje taka sama. "Kwestią jest kiedy, jakie rozwiązania i dla kogo wprowadzamy, właśnie mając na uwadze tę ekstraordynaryjną sytuację, jaka zaistniała" - dodała.
Premier Donald Tusk zapowiadał we wtorek, że na walkę ze skutkami powodzi przeznaczymy 23 mld zł. Część tych pieniędzy ma pochodzić ze środków przesuniętych na ten cel z Funduszu Spójności.
"Ze środków unijnych możemy przekierować do kilkunastu miliardów" - tłumaczyła minister.
Konieczne jest jednak precyzyjne rozeznanie, co i gdzie jest potrzebne, a to bez oszacowania strat będzie niemożliwe. 5 mld euro to pieniądze, które już na pewno zostaną przekierowane na odbudowę terenów po powodzi. Ostatecznie "przekierujemy tyle, ile będzie potrzebne", dodała Pełczyńska-Nałęcz.
Rząd wystąpił już do Komisji Europejskiej o zmiany w Funduszu Spójności. Chodzi m.in. o wypłatę środków bez wkładu własnego, którego gminy dotknięte powodzią po prostu nie mają, a także prefinansowania czy większego budżetu na przykład na odbudowę dróg:
"W ciągu kilku tygodni chcemy, żeby pierwsze środki trafiły już na miejsce", tłumaczyła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.