Akty oskarżenia w sprawie "4 lutego"
4 lutego 2004 roku Arkadiusz O. i Rafał G. zmanipulowali kurs kontraktów terminowych na indeks WIG20 - uważa warszawska Prokuratura Okręgowa. Stosowne akty oskarżenia jeszcze w listopadzie br. powinny trafić do sądu.
"Prokuratura okręgowa zebrała wystarczające dowody, by oskarżyć Rafała G. i Arkadiusza O. o to, że działając w porozumieniu dopuścili się przestępstwa polegającego na sztucznym podwyższeniu i obniżeniu ceny kontraktów terminowych na indeks WIG20, a także, że dopuścili się oszustwa na szkodę Bankowego Domu Maklerskiego PKO BP" - powiedział rzecznik Maciej Kujawski. Grozi im do 10 lat więzienia.
Prokuratura nie kończy jednak badania wydarzeń z 4 lutego 2004 r. "Niewyjaśniony jest wątek prania pieniędzy. Został wyłączony do osobnego postępowania i tymczasowo zawieszony. Czekamy na pomoc prawną ze Szwajcarii" - dodał rzecznik.
Skierowanie sprawy do sądu to połowa sukcesu. Na drugą inwestorzy, którzy 4 lutego 2004 r. stracili pieniądze, muszą jeszcze poczekać. Niewykluczone, że nawet kilka lat. "Wiele zależy od sądu i sędziego, do którego trafi ta sprawa, ale i tak z reguły na termin pierwszej rozprawy czeka się od roku do dwóch lat. Czasami okres ten wydłuża się nawet do kilku lat" - powiedział "Parkietowi" adwokat Jacek Reps. Sam proces może natomiast zakończyć się na pierwszej rozprawie, ale i zaskoczeniem nie powinno być jego wydłużenie do kilkunastu miesięcy.
Decyzja prokuratury ucieszyła przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Jarosława H. Kozłowskiego. - To dobra wiadomość dla rynku. Komisja będzie się w tej sprawie starać o status oskarżyciela posiłkowego. Sprawa jest dla rynku kapitałowego bardzo ważna i KPWiG wykorzysta wszystkie dostępne środki prawne, żeby doprowadzić do ukarania sprawców - powiedział. KPWiG bardzo sprawnie zareagowała na wydarzenia z 4 lutego. Już na drugi dzień wysłała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dzięki jej działaniom w porę zablokowany został rachunek, na którym zgromadzone zostały pieniądze z manipulacji. Od tamtego czasu znacznie wzrosły uprawienia nadzorcy. Teraz np. może blokować rachunek.
Kalendarium afery 4 lutego 2004 roku
Rafał O. (z BDM PKO BP) wykorzystuje uprawnienia kolegi z biura i wprowadza bezpośrednio do Warsetu zlecenie sprzedaży 4000 kontraktów po każdej cenie - PKC (zlecenie nie ma pokrycia). Rozpoczyna się przecena, która znosi kurs z 1634 pkt do 1526 pkt (-6,6%). Natychmiast po pierwszym zleceniu Rafał O. wprowadza drugie, tym razem kupna, ale też PKC i też na 4000 pochodnych. Notowania gwałtownie rosną z 1526 pkt do 1788 pkt (+17,2%). Realizuje się większość (1898 kontraktów) zleceń sprzedaży tajemniczej spółki Cagliari, złożonych w porannej części sesji. Notowania wracają z 1788 pkt do 1634 pkt (-8,6%).
W wyniku gwałtownych zmian kursu inwestorzy stracili łącznie 5,44 mln zł (w tym aż 3,84 mln BDM PKO BP, którego pracownik - Rafał G. - złożył trefne zlecenia). Największy zysk osiągnęła natomiast spółka Cagliari zarejestrowana na Wyspach Dziewiczych (2,57 mln zł). Jej pełnomocnikiem był Arkadiusz O., znajomy Rafała G.
5 lutego 2004 roku
Generalny Inspektor Informacji Finansowej blokuje rachunek (na którym znajduje się niewielka liczba krótkich pozycji oraz niecałe 5,5 mln zł).
Komisja wysyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury.
Marzec/kwiecień 2004 roku
Funkcjonariusze ABW zatrzymali Arkadiusza O. i Rafała G. Po przesłuchaniu podejrzani zostali wypuszczeni na wolność, ale zastosowano wobec nich dozór policji i wydano zakaz opuszczania kraju. Prokuratura postawiła im zarzuty, że działając w porozumieniu dopuścili się manipulacji oraz oszustwa na szkodę BDM PKO BP.
Maj 2004 roku
Mija blokada rachunku w DI BRE (nie można jej przedłużyć). Pieniądze pochodzące z manipulacji zostały wypłacone.
Od czerwca 2004 roku do października 2005 roku
Zmienia się prokurator prowadzący sprawę, co wydłużyło czas jej wyjaśniania. Pojawił się nowy wątek - pranie pieniędzy, który został wyodrębniony do drugiego śledztwa. W tej sprawie prokuratura wystąpiła o pomoc prawną do Szwajcarii. - Nitki prowadzą właśnie do tego kraju - mówił wtedy M. Kujawski.
Prokuratura apelacyjna zleciła prokuraturze okręgowej wykonanie dodatkowych czynności - śledztwo zostaje wydłużone.
Listopad 2005 roku
Prokuratura kończy śledztwo i formułuje akty oskarżenia.