Ambitne plany giełdy
Instrumenty pochodne będą niedługo bardziej widoczne na GPW. Warszawska giełda chce bowiem wzmocnić swoja pozycję na rynku opcji oraz kontraktów terminowych. GPW planuje też wprowadzenie nowych produktów.
Instrumentem pochodnym numer jeden warszawskiej giełdy są niezmienne kontrakty terminowe (futures) na wskaźnik WIG20. Ich udział w ubiegłym roku w obrotach instrumentami pochodnymi na GPW stanowił 93,3 proc - informuje dziennik "Rzeczpospolita". W 2003 roku było to 93,9 proc. Na kolejnych miejscach uplasowały się kontrakty na akcje (z 2,4-proc.udziałem w obrocie) i opcje na WIG20 (2,1 proc.).
GPW jest na piątym miejscu w Europie pod względem obrotu kontraktami na indeksy. 74 proc. handlu przypada na inwestorów indywidualnych, 22 proc. na krajowe instytucje, a zaledwie 4 proc. na graczy zagranicznych.
Oprócz uruchomienia opcji na akcje, które mają się pojawić we wrześniu 2005 roku, giełda chce zwiększyć wartość obrotów najmniej płynnymi instrumentami. Ma temu służyć głównie powołanie nowych animatorów rynku dla kontraktów na akcje i opcji indeksowych oraz akcja edukacyjna. Prawdopodobnie w tym roku ruszy też handel futures na papiery innych spółek, np. PKO BP.
Giełda duże nadzieje wiąże z uruchomionym miesiąc temu rynkiem kontraktów na obligacje. - Przyczyni się to do zwiększenia kręgu podmiotów zainteresowanych rynkiem instrumentów pochodnych, notowanych na GPW, na przykład o banki.