Czy rajd św. Mikołaja zakończy się dużymi zarobkami?

Rajd św. Mikołaja to w żargonie inwestorów giełdowych nazwa okresu od początku do końca grudnia charakteryzującego się wzrostami kursów akcji na giełdach papierów wartościowych. Na GPW częściej bywa inaczej niż na najważniejszych giełdach.

Inwestorzy indywidualni, spodziewający się efektu stycznia, zaczynają już na początku grudnia dokonywać zakupów akcji, mając nadzieję, że odsprzedadzą je w styczniu w trakcie trwania hossy, przez co generują wzrosty kursów poprzez dodatkowy popyt, tworząc rajd św. Mikołaja. Inwestorzy instytucjonalni natomiast pod koniec roku dokonują transakcji związanych z porządkowaniem portfela inwestycyjnego, co jest okazją do zakupów.

- Czy w tym roku pojawi się efekt rajdu św.Mikołaja? Statystycznie patrząc: jest na to duża szansa. Analizując XXI wiek, aż 12 razy amerykański indeks S&P 500 zakończył grudzień wzrostami, natomiast w 5 przypadkach były spadki - mówi w rozmowie z MarketNews24 Maciej Leściorz, ekspert CMC Markets, notowanej na londyńskiej giełdzie.

Reklama

Mniej korzystna jest sytuacja dla rynku polskiego. W przypadku WIG20 rajd zakończył się wzrostami jedynie 10-krotnie.

W przypadku indeksu S&P w ostatnich latach motorem wzrostu były takie spółki, jak Facebook, Google, Netflix, Amazon oraz Google.

- W ostatnim czasie spółki te dość mocno straciły, dlatego tutaj mamy pole do ewentualnych wzrostów, co akurat doskonale wpisuje się w to, co nazywamy efektem św. Mikołaja - komentuje ekspert CMC Markets.

marketnews24.pl
Dowiedz się więcej na temat: rajd Świętego Mikołaja | inwestycje | giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »