Dlaczego bessa?
Zdaniem głównego stratega rynku akcji w Morgan Stanley - Byrona Wiena, skompensowanie ekscesów gospodarki amerykańskiej w latach 90. potrwa trzy lata, przez ten czas zaś na giełdach światowych będzie niewesoło.
Później natomiast łączny zwrot z akcji będzie wynosił około 10 proc. rocznie, czyli nieco mniej od przeciętnej w latach 1961-2001, a nie 15,2 proc., jak w latach 1981-2001, z czego efektem spekulacji była 1/3.
Steve Roach, główny ekonomista Morgan Stanley, który od kilku miesięcy prognozował, że gospodarka amerykańska wpadnie w ?drugi dołek", obecnie uważa, że ?dołków" tych będzie więcej. Spekulacyjne ekscesy na rynkach aktywów - twierdzi on - zakłóciły proces podejmowania decyzji po stronie podaży w realnej gospodarce i zarówno ona, jak i rynki kapitałowe nie wrócą do normalności dopóki po ?bąblu" na rynku akcji i w sektorze informatyki nie pękną jeszcze trzy: zawyżony kurs dolara, ceny nieruchomości w USA i wydatki konsumpcyjne Amerykanów. Jego zdaniem, rynkowe ceny papierów wartościowych takiego wariantu jeszcze nie uwzględniły.
Ponieważ gospodarka światowa w coraz większym stopniu odzwierciedla stan gospodarki amerykańskiej, (na USA przypada 21 proc. globalnego PKB, ale 40 proc. jego skumulowanego wzrostu od r. 1995), wobec braku źródeł wzrostu w innych częściach świata, Roach ostrzega, że ?podwójny dołek" w USA może zamienić się w ?podwójny dołek" ogólnoświatowy - zwłaszcza jeśli cena ropy naftowej przekroczy 40 dolarów za baryłkę.
Wypowiada się on też krytycznie o Europejskim Banku Centralnym, który z uporem walczy z inflacją, gdy faktycznym zagrożeniem dla gospodarki jest deflacja.
Strateg europejskich rynków akcji z Merrill Lynch - Michael Hartnett bessę w Europie zachodniej wyjaśnia natomiast nadal zawyżonymi wskaźnikami cenowymi spółek i ich nadmiernym zadłużeniem, jak też zbyt dużym udziałem akcji w portfelach inwestorów.
Również i on wskazuje, że w ostatnich tygodniach sytuacja ogólnoświatowa - a zwłaszcza w Europie Zachodniej pogorszyła się, zaś swoim klientom radzi, aby zamiast spółkami w strefie euro, interesowali się spółkami brytyjskimi.