Dramatyczny spadek liczby polis OC

Część przedstawicieli środowiska ubezpieczeniowego odtrąbiła koniec zapaści na polskim rynku. Powodem miały być niespodziewanie dobre wyniki za 2003 r. Rzeczywiście, z danych Urzędu Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych wynika, że zakłady ubezpieczeń majątkowych zebrały o 0,29 mld zł składek więcej niż w 2002 r. Przyrost składki w sektorze ubezpieczeń na życie był ponad 4-krotnie wyższy i wyniósł 1,26 mld zł.

Graniczna zapaść
Ubezpieczyciele tracą klientów. Towarzystwa majątkowe w najważniejszym segmencie - ubezpieczeniach komunikacyjnych. Według nadzoru, liczba czynnych polis OC klientów indywidualnych zmniejszyła się w ub.r. o 1,04 mln, w tym obowiązkowego o 810,8 tys. Powód? Główny to sytuacja u wschodnich sąsiadów. Z danych Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych wynika, że liczba zawartych umów OC granicznego spadła w ub.r. o około 380 tys., do 650 tys.

Zmniejszeniu się liczby polis OC towarzyszył również spadek przychodów ze składek. Prywatni kierowcy wpłacili do kasy ubezpieczycieli niemal 280 mln zł mniej niż w 2002 r. To skutek wojny cenowej, jaka rozgorzała w ub.r. na polskim rynku.

Firmy ubezpieczeniowe zawarły również o 127 tys. mniej umów ubezpieczenia autocasco. I to w sytuacji, gdy sprzedaż nowych samochodów, po kilku latach spadku, zaczęła wreszcie rosnąć. Prawdopodobnie część właścicieli zrezygnowała z AC, po tym jak spłaciła kredyt na zakup samochodu (taki wymóg stawiają banki). Regres w tym segmencie rynku potwierdza również mniejsza liczba polis wypadkowych i assistance, które wchodzą w skład pakietów komunikacyjnych. Wpływy z autocasco jednak wzrosły, co oznacza, że firmy ubezpieczeniowe musiały podnieść cenę za ochronę.

Mimo dotkliwych strat w ubezpieczeniach komunikacyjnych, towarzystwom udało się w ub.r. sprzedać nieznacznie więcej polis niż rok wcześniej. Jak to możliwe? Stało się to za sprawą wzrostu o 1,54 mln liczby ubezpieczeń od tzw. pozostałych szkód rzeczowych (głównie od kradzieży). Nikła to pociecha, bo wpływy z nich zwiększyły się o 29,06 mln zł.

Ubezpieczyciele znaleźli jednak sposób na zrekompensowanie mniejszych wpływów od klientów indywidualnych. Jak? Sięgnęli do kieszeni przedsiębiorców - przychody z segmentu korporacyjnego wzrosły o 368,8 mln zł. Według nadzoru, ceny ubezpieczeń dla firm zwiększyły się w ub.r. średnio o 9,6%. Towarzystwa wiedziały dokładnie, gdzie szukać pieniędzy. Obowiązkowe OC komunikacyjne dla firm poszło w górę prawie o 236%.

Zawiedzeni na funduszach
Niestety, z ciągle niestabilną sytuacją mamy również do czynienia w sektorze ubezpieczeń na życie, gdzie, według nadzoru, liczba indywidualnych polis spadła o 16,04%. Z ubezpieczeń rezygnują głównie osoby, które opłacają tzw. składkę regularną (miesięcznie bądź kwartalnie), najbardziej cenione w biznesie ubezpieczeniowym. Największe spadki dotyczą dodatkowych umów wypadkowych (223,7 tys.), ubezpieczeń z funduszem inwestycyjnym (93,2 tys.) oraz posagowych.

Jednak ubezpieczyciele zebrali więcej składek niż przed rokiem. Głównie z polis na życie i dożycie oraz funduszów inwestycyjnych, których właściciele wpłacają jednorazowo duże kwoty (średnio 10-11 tys. zł). To efekt ucieczki Polaków od podatku Belki (świadczenia z umów na życie i dożycie są z niego zwolnione) lub poszukiwania wyższych stóp zwrotu z inwestycji, co umożliwiają polisy z funduszem. Ubezpieczalnie przejęły od banków 1 mld zł.