FED: Amerykański dług pod obserwacją
Na rynkach toczy się gra o to na jakich warunkach Amerykanie będą zmuszeni refinansować swój dług w najbliższych miesiącach - wczorajsza mniejsza aktywność zagranicznych inwestorów na aukcji 30-letnich obligacji może być pewnym ostrzeżeniem.
Dolar w piątek wyraźnie zyskuje za sprawą cofnięcia się indeksów na Wall Street od swoich maksimów, oraz powrotu rentowności amerykańskich obligacji na ścieżkę wzrostu - dla papierów 10-letnich zbliżamy się do bariery 1,60 proc. Zaszkodziła wczorajsza aukcja 30-letnich obligacji skarbowych o wartości 24 mld USD - relacja popytu do podaży wyniosła 2,28 wobec średniej 2,34 z poprzednich aukcji. Uwagę zwróciło mniejsze zainteresowanie inwestorów zagranicznych.
Prezydent Joe Biden podpisał ustawy z pakietu stymulacyjnego zaakceptowanego w ostatnich dniach przez Kongres. W efekcie pierwsze czeki do Amerykanów mogą trafić już w najbliższych dniach. Według jednej z ankiet przeprowadzonych ostatnio ponad 1/3 z nich może zostać przeznaczone na zakup akcji.
Dla rynków to jednak już "przeszłość". Inwestorzy zaczynają zajmować się już kolejnym pakietem infrastrukturalnym, jaki szykują Demokraci i Biały Dom. Jego wartość może przekroczyć 2,5 bln USD i choć może mieć on formę partnerstwa publiczno-prywatnego, to politycy już zapowiadają plany podwyżki podatków, mających służyć jego częściowemu sfinansowaniu. I tak według Demokratów w górę mogłyby pójść stawki od paliw, podatku drogowego, oraz stawki CIT dla korporacji. To nie poprawi klimatu na giełdach... Wczoraj S&P500 odbił się w dół po przetestowaniu szczytu z lutego przy 3958 pkt.
Dzisiaj najgorzej zachowują się waluty rynków wschodzących, zwłaszcza tych krajów, które mają duże zadłużenie dolarowe, jak np. Turcja.
Obrywa też nasz region CEE3 (pośrednio przez ryzyko wydłużenia i zacieśnienia obostrzeń pandemicznych). W grupie G-10 najsłabsze są korony skandynawskie i Antypody (tradycyjnie wrażliwe na huśtawki ryzyka), ale i też jen. Notowania USD/JPY są już blisko ostatnich szczytów przy 109,22 za sprawą wzrostów amerykańskich rentowności.
Wokół 1,1915 oscyluje EUR/USD, chociaż wczoraj wieczorem udało się jeszcze podbić na nowy szczyt po wcześniejszym "gołębim" komunikacie ECB (1,1989), po tym jak pojawiły się plotki ze źródeł zbliżonych do Banku, że decydenci nie będą się aż tak spieszyć ze wzrostem skali zakupów obligacji w II kwartale, gdyż (na razie) sytuacja na europejskim rynku długu została ustabilizowana.
Jednocześnie EBC nie chce wysyłać sygnału, że większe zaangażowanie na rynku długu ma być formą nowego programu stymulacji monetarnej. Można się tu domyślać, że decydenci nie są zgodni, co do tego, żeby zwiększyć obecną skalę PEPP (1,85 bln EUR) i stąd te "kontrolowane przecieki".
Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!
Szybki powrót rentowności amerykańskich obligacji w okolice ostatnich szczytów przy 1,60 proc. (dla papierów 10-letnich) jest tylko dowodem na to, jak silny jest obecny trend wzrostowy, oraz jak bardzo wrażliwy na wszelkie preteksty (spójrzmy jak różne były reakcje na ostatnie przetargi na rynku pierwotnym dla papierów 3, 10 i 30-letnich). Utrzymująca się nieco "patologiczna" korelacja wspomnianych rentowności z innymi klasami aktywów (dolar i akcje) prowadzi do pewnego wypaczania rzeczywistości. Inwestorzy nie chcą, albo nie widzą sensu w jej przerwaniu. Czy tym samym liczą, że wymuszą tym samym stosowne działania ze strony FED?
W tym kontekście zaplanowane na przyszły wtorek i środę posiedzenie Rezerwy może okazać się dość ciekawe i być może zaskakujące. Dotychczas przekaz był jasny - wzrosty rentowności to zdrowy objaw i nie należy nic zmieniać. Problem w tym, że dzieje się to nazbyt szybko, co może nieco komplikować wcześniejsze zamysły decydentów. Rozwiązaniem może być jakaś forma werbalnej interwencji, gry słów, która długookresowo może znaczyć niewiele, ale krótkookresowo przyniesie jakiś efekt.
Bo raczej nie należy zakładać, aby FED był bliżej działań typu Operation Twist, czy wręcz YCC (kontroli krzywej rentowności), ale może zostać zmuszony, aby przerwać dotychczasowe nazbyt bierne podejście.
Gra toczy się też o to na jakich warunkach Amerykanie będą zmuszeni refinansować swój dług w najbliższych miesiącach - wczorajsza mniejsza aktywność zagranicznych inwestorów na aukcji 30-letnich obligacji może być pewnym ostrzeżeniem.
Zwłaszcza, że znaczenie będzie mieć też geopolityka, czyli trudne relacje amerykańsko-chińskie (w przyszłym tygodniu mamy szczyt na Alasce, ale w cieniu kolejnych ekonomicznych gróźb kierowanych wobec Chin przez administrację Bidena). A tymczasem Chińczycy już wcześniej zapowiadali, że będą stopniowo redukować swoje udziały w amerykańskim długu.
Sporządził: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze