Fiskus zniechęca do giełdy
Niejasne zasady wyliczania podatku mogą zniechęcić do zakupów na GPW - alarmują biura maklerskie.
Szykuje się gigantyczne zamieszanie na linii podatnicy - urzędy skarbowe. Setki tysięcy ludzi obracających papierami wartościowymi będą mieć problemy z wyliczeniem podatku. Wszystko z powodu bardzo pogmatwanych przepisów. Kto machnie ręką i nie będzie dążył do optymalizacji opodatkowania, zapłaci dużo wyższy haracz fiskusowi. Komu będzie zależeć na uiszczeniu tylko tyle, ile rzeczywiście mu się należy, może mieć niemałe kłopoty w urzędzie skarbowym.
Droga przez mękę
1 stycznia 2004 r. wszedł 19-proc. tzw. podatek giełdowy, obciążający dochody ze zbycia papierów wartościowych, czyli akcji, obligacji, bonów skarbowych, a także z tytułu dochodów z kontraktów terminowych czy opcji. Do końca lutego biura maklerskie muszą wysłać swoim klientom PIT 8C będący informacją o dochodach i poniesionych kosztach. Na tej podstawie do końca kwietnia klienci biur muszą wyliczyć podatek, jaki mają zapłacić za papiery wartościowe zbyte w 2004 r. W tym celu trzeba wypełnić PIT-38 i wysłać go do urzędu skarbowego. To jednak będzie najeżona pułapkami droga przez mękę. Odczują to szczególnie ci, którzy dokonywali licznych, różnorodnych i nietypowych transakcji. Dlaczego?
- Instrukcja resortu finansów jest mylna. Osoby wypełniające PIT-38 zgodnie z jej wytycznymi wyliczą za wysoki podatek. Nie wiadomo bowiem, które wydatki można wliczyć w koszty uzyskania przychodów. Duży problem mogą mieć nawet eksperci podatkowi - mówi Robert Morawski, doradca podatkowy.
Główny problem z kosztami jest w przypadku zbycia papierów nabytych przed 1 stycznia 2004 r. i z wliczeniem w koszty uzyskania wydatków na zarządzanie portfelem, analizy i doradztwo inwestycyjne czy serwisy giełdowe.
Bezowocne negocjacje
Biura maklerskie obawiają się, że zdezorientowani klienci na nich skupią złość i będą żądać pomocy.
- Domy maklerskie mają zakaz świadczenia doradztwa podatkowego, a sygnałów o problemach dostajemy coraz więcej - mówi Maria Dobrowolska, prezes Izby Domów Maklerskich.
Szacuje się, że z powodu tego zamieszania każde biuro maklerskie poniesie rocznie około 10 mln zł kosztów.
- Do maja czasu jest niewiele. Jedynym chyba rozsądnym rozwiązaniem byłaby rezygnacja z poboru podatku od zbycia papierów nabytych przed 1 stycznia 2004 r. - uważa Maria Dobrowolska.
Według niej, negocjacje z MF nie przynoszą rezultatów.
Jarosław Królak