Hossa zwiastuje bessę

Indeks NIF z dnia na dzień bije kilkuletnie rekordy. Według opinii niektórych analityków, jest to związane z niedoszacowaniem walorów funduszy. Ocena innych jest zgoła odmienna. Twierdzą, że NFI interesują się spekulanci, a to może zapowiadać spadki na rynku akcji spółek.

Indeks NIF z dnia na dzień bije kilkuletnie rekordy. Według opinii niektórych analityków, jest to związane z niedoszacowaniem walorów funduszy. Ocena innych jest zgoła odmienna. Twierdzą, że NFI interesują się spekulanci, a to może zapowiadać spadki na rynku akcji spółek.

Wczoraj indeks NIF wzrósł o 5%, do poziomu 85,64 punktów. Wyżej był w marcu 1999 r. Zauważony segment Analitycy nie są zgodni co do przyczyn wzrostu NFI. Niektórzy przyznają, że nie interesowali się dotychczas zbytnio tym rynkiem. Powód? Nietransparentna działalność funduszy i wręcz skandaliczna polityka informacyjna - usłyszeliśmy od kilku naszych rozmówców. Być może inwestorzy, którzy do tej pory koncentrowali się na spółkach giełdowych, po tym jak ich akcje przestały rosnąć, zwrócili baczniejszą uwagę na rynek narodowych funduszy inwestycyjnych. - NFI zawsze rosną na końcu fal wzrostowych - zauważa Paweł Homiński, zarządzający z OFE Dom. - Niewykluczone że rynkiem NFI zainteresowali się spekulanci i hossa na nim też niebawem się skończy - dodaje. Jego zdaniem, gdyby ten scenariusz się sprawdził, mogłoby to oznaczać, że obserwowany w tym tygodniu wzrost cen akcji spółek na GPW wcale nie oznacza powrotu hossy na rynek podstawowy, a korekta może potrwać nawet kilka miesięcy. Ile są warte? Czy ma rację? To zależy, czy NFI rzeczywiście znalazły się w kręgu zainteresowania spekulantów, czy może są niedowartościowane, i to jest powodem ich wzrostu. Trudno jednak oszacować, ile tak naprawdę są warte.

Reklama

Rynku NFI nikt do tej pory nie wycenił. Żeby to zrobić, należałoby dokonać setek wycen firm znajdujących się w portfelach funduszy - mówi Sebastian Słomka, analityk BDM PKO BP. Andrzej Kosiński z AIG Asset Management postarał się określić godziwą wartość funduszy z grupy PZU (2, 4 i 10 NFI). Według niego (wycenę i wnioski publikowaliśmy w PARKIECIE z 29 kwietnia), fundusze te są mocno niedowartościowane, mają zatem spory potencjał wzrostu. Najprostszym instrumentem "zwykłego" inwestora jest natomiast wielkość aktywów netto przypadająca na jedną akcję. Nie jest to jednak wiarygodna wycena. Spora część funduszy posiada własne akcje (istnieją też powiązania krzyżowe w funduszach z jednej grupy), które następnie umorzą. To sprawi, że większa część aktywów będzie przypadać na jeden walor. NFI rozdają gotówkę NFI powstały w ramach Programu Powszechnej Prywatyzacji, który finiszuje z końcem 2005 r. Teoretycznie, do tego czasu NFI powinny zniknąć. Większość funduszy rzeczywiście skupia się obecnie na sprzedaży firm portfelowych i nie angażuje w nowe projekty. Coraz większy udział w ich portfelach stanowi gotówka, która powinna trafić do akcjonariuszy. Można to zrobić w trojaki sposób. Poprzez wypłatę dywidendy (tak robi Magna Polonia), jednak zyski NFI nie są imponujące, więc trudno w ten sposób dystrybuować gotówkę. Drugi wariant to skupowanie własnych akcji w celu umorzenia - ten sposób wybrały chociażby NFI z grupy PZU czy "Siódemka". Trzecim rozwiązaniem jest likwidacja funduszu, jednak na to jeszcze nikt się nie zdecydował. W wezwaniach na własne akcje ogłaszanych przez NFI, cena proponowana przez fundusze była niejednokrotnie wyższa od ówczesnych wycen rynkowych. To może też tłumaczyć wzmożone zainteresowanie rynkiem NFI.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: "Zwiastowanie" | "Hoss" | spekulanci | Hoss | hossa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »