Inwestorzy znów optymistycznie patrzą w przyszłość

Po dość nijakim poprzednim tygodniu poniedziałek przyniósł zdecydowaną poprawę nastrojów. Optymizmu nie brakowało od rana ani w Azji, ani w Europie. Wall Street do tego optymizmu dopasowało się już na początku handlu.

Po dość nijakim poprzednim tygodniu poniedziałek przyniósł zdecydowaną poprawę nastrojów. Optymizmu nie brakowało od rana ani w Azji, ani w Europie. Wall Street do tego optymizmu dopasowało się już na początku handlu.

Sprzyjała temu wyższa, niż się spodziewano dynamika wydatków na inwestycje budowlane oraz lepsza, niż oczekiwano wartość wskaźnika aktywności amerykańskiego przemysłu.

Polska GPW

Poniedziałkowa sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od umiarkowanej zwyżki indeksów. WIG20 i WIG zwyżkowały o 0,5-0,6 proc., zaś wskaźniki małych i średnich spółek o 0,4 -0,5 proc. W pierwszych minutach handlu liderami wzrostów w gronie dużych firm były akcje BZ WBK, rosnące o 2,4 proc. i papiery "wielkiej trójki", czyli KGHM, Pekao i PKO, zwyżkujące po ponad 1 proc. Już po pierwszej godzinie handlu WIG20 zwiększył skalę zwyżki do 1,7 proc., dochodząc do 2518 punktów.

Reklama

Od tego czasu przez większą część dnia indeks poruszał się w bok. Dopiero pod koniec sesji byki znów zaatakowały. Indeks największych spółek rósł wówczas o ponad 2 proc., przekraczając barierę 2530 punktów. W tej fazie prym wiodły papiery PKO, zyskujące 4 proc., PKN Orlen, rosnące o 3,6 proc. i KGHM, idące w górę o 2,8 proc. Nasz rynek wiernie odzwierciedlał to, co działo się na głównych giełdach europejskich. Ostatecznie indeks największych firm zwiększył swoją wartość o 2,74 proc., WIG wzrósł o 2,2 proc., wskaźnik średnich spółek zwyżkował o 1,24 proc., a sWIG80 o 1,22 proc. Obroty wyniosły prawie 2 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się remisem w starciu byków z niedźwiedziami. Dow Jones stracił na wartości 0,01 proc., zaś S&P500 o tyle samo poszedł w górę. Przebieg handlu był jednak dość urozmaicony. Zaczęło się od dość pokaźnego spadku o ponad 1 proc., w wyniku którego S&P zatrzymał się na poziomie 1088 punktów. Z tego miejsca byki rozpoczęły odrabianie strat, doprowadzając indeks nieznacznie nad kreskę.

Jednak siły nie starczyło im na zbyt wiele. Po kilkugodzinnym marazmie i próbach podaży zepchnięcia ich w dół końcówka rozgrywała się między poziomem 1106 a 1101 punktów, ze wskazaniem na ten ostatni. Krótkoterminowo tendencja ma nadal kierunek spadkowy. Bykom pomógł nieco znacznie wyższy, niż się spodziewano wskaźnik aktywności gospodarczej w rejonie Chicago. Jeśli tak dobra informacja spowodowała jedynie powstrzymanie zniżki, to siła rynku nie wydaje się zbyt duża.

Dzisiejsza sesja na giełdach azjatyckich była wyraźnie wzrostowa. Najsłabiej wypadł Nikkei, który zwiększył swoją wartość o zaledwie 0,35 proc. Jednak już indeksy w Szanghaju zwyżkowały po ponad 1 proc. Liderem był parkiet na Tajwanie, gdzie indeks zyskał niemal 2 proc. W Hong Kongu wzrost wyniósł 1,3 proc.

Sporo optymizmu wykazywali także inwestorzy europejscy. Indeksy w Paryżu i Londynie na otwarciu zyskiwały po 1 proc., zaś DAX rósł o 0,7 proc. Nastroje jednak szybko uległy zdecydowanej poprawie. Skala zwyżki niemal się podwoiła. Powodem tej radości był nieco lepszy, niż się spodziewano odczyt indeksów aktywności gospodarczej w strefie euro. Nadwyżka rzeczywistości nad oczekiwaniami nie była jednak aż tak poważna, by uzasadniać tym dynamikę wzrostu indeksów. Bykom jednak wystarczyło to do zwyżki. Tuż po godzinie 16.00 CAC40 rósł o 2,9 proc., DAX o 2,4 proc., a FTSE o 1,9 proc.

Waluty

Na światowym rynku walutowym od kilku dni panuje spory ruch, ale trudno mówić o zdecydowanym kierunku zmian. Przypomina to raczej jedynie próby jego wyznaczenia. Na razie się nie udaje. W czwartek kurs euro na moment przebił się powyżej 1,31 dolara.

W piątek po nieco słabszych, niż się spodziewano danych o dynamice amerykańskiej i zaskakująco dobrym odczycie indeksu aktywności gospodarczej w rejonie Chicago, wspólna waluta gwałtownie straciła na wartości. Spadła poniżej 1,3 dolara, by już pod koniec dnia odrobić większość strat. Dziś przed południem kurs euro stabilizował się w okolicach 1,3 dolara.

Nasza waluta wiernie naśladowała te zmiany. W piątek po południu za dolara trzeba było płacić na rynku międzybankowym 3,09 zł, a wieczorem już o ponad 2 grosze mniej. Dziś rano "zielonego" notowano po 3,04-3,05 zł. Po piątkowym skoku do 4,02 zł kurs euro rozpoczął dzisiejszy ranek od 4 zł, by szybko spaść o 2 grosze. Frank staniał z poziomu 2,97 zł osiągniętego w piątek wieczorem do 2,92 zł.

Podsumowanie

Poniedziałkowa sesja przyniosła bardzo poważny ruch w kierunku szczytu z połowy kwietnia. Po krótkim zawahaniu z końca poprzedniego tygodnia zwyżkowa seria ma swój ciąg dalszy. W jej wyniku WIG20 zyskał już niemal 12 proc. Wzrost wciąż zawdzięczamy zagranicy. Z jednej strony dobrej atmosferze na giełdach światowych, z drugiej zaś koncentracji popytu na naszych największych spółkach. Obroty, które sięgnęły 2 mld zł, wskazują, że nasze byki wspomagane były siłami zewnętrznymi.

Roman Przasnyski

Goldfinance
Dowiedz się więcej na temat: przyszłość | wall | WIG | byki | inwestorzy | handel | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »