KEM do Gdańska, a Złomrex do Szczecina

Dwaj prywatni dystrybutorzy stali pukają do bram stoczni. Za niewielkie pieniądze mogą zdobyć wielki rynek zbytu.

Dwaj prywatni dystrybutorzy stali pukają do bram stoczni. Za niewielkie pieniądze mogą zdobyć wielki rynek zbytu.

Hossa na rynku stoczniowym spowodowała, że polskimi firmami zaczęli interesować się prywatni inwestorzy. Jednak niewielu z nich reprezentuje branżę żeglugową. Co kilka tygodni natomiast grono potencjalnych stoczniowych partnerów powiększa się o kolejnego kandydata z branży... hutniczej. Kilka miesięcy temu zainteresowanie Stocznią Gdańską wyraził Roman Karkosik, a ofertę na Stocznię Gdynia złożył ukraiński Donbas. Kilka dni temu natomiast akcje kolebki Solidarności objęła państwowa Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa.

Tylko za własne

Reklama

Teraz pojawili się kolejni chętni ? także reprezentujący branżę hutniczą. Są to dwie firmy należące pierwszej piątki graczy zajmujących się m.in. handlem stalą i złomem - czyli śląski KEM i Złomrex z Poraja koło Częstochowy. Ten pierwszy zainteresował się Stocznią Gdańską, drugi zaś Stocznią Szczecińską Nową.

- Podjęliśmy negocjacje z KEM, ale nie jest nam po drodze - ucina Andrzej Jaworski, prezes Stoczni Gdańskiej.

Stocznia stara się o partnera, który będzie miał środki na podwyższenie jej kapitału. Na początek w grę wchodzi 50 mln zł, a docelowo nawet 200 mln zł. Według nieoficjalnych informacji, gdańska firma nie chce jednak wsparcia od KEM, ponieważ dystrybutor posiłkowałby się kredytem, a stoczni zależy na tym, by inwestor angażował jedynie własny kapitał. Co na to KEM? Z Marianem Krawczykiem, szefem spółki, nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Czy więc Gdańskowi uda się znaleźć partnera, który dokapitalizuje stocznię bez kredytu? Tak bogatych firm jest niewiele. Może jednak się uda. Stocznia prowadzi także rozmowy z amerykańskimi funduszami inwestycyjnymi. Ich nazw nie chce jednak ujawnić.

Trwa prześwietlanie

Być może łatwiejsza będzie droga Złomreksu do Stoczni Szczecińskiej Nowej. Na razie wiadomo jedynie, że złożył on wstępną propozycję. Dziś walne SSN ma zgodzić się na podwyższenie jej kapitału o 95 mln zł. Obecnie kapitał sięga 349 mln zł. Jeśli Złomrex obejmie pakiet, i tak nie będzie miał nad stocznią kontroli. Na dodatek ma rywala. Interesuje się nią także inwestor zagraniczny. Jego nazwy jednak nie ujawniono. Paweł Brzezicki, szef Agencji Rozwoju Przemysłu, która jest akcjonariuszem obu stoczni, informuje jedynie, że obecnie sprawdzana jest wiarygodność obu potencjalnych partnerów.

Rynek czy polityka

Czemu firmy z branży hutniczej garną się do inwestycji w polskie stocznie? Najczęściej wymienianym powodem jest chęć zapewnienia sobie pozycji głównego dostawcy stali dla stoczni. Jeśli bowiem polskiemu przemysłowi okrętowemu uda się przetrwać, za kilkadziesiąt milionów złotych dokapitalizowania firmy hutnicze mogą kupić rynek zbytu na stal wart setki milionów dolarów. Tyle tylko że aby sprzedać chleb, nie trzeba kupować supermarketu. Tym bardziej że celem hutniczego dystrybutora jest sprzedać stal jak najdrożej. Jeśli zostanie właścicielem stoczni, w jego interesie powinno leżeć, by kupowała ją jak najtaniej. Mielibyśmy więc do czynienia z klasycznym konfliktem interesów.

- Dziś wielu graczy deklaruje pomoc dla stoczni. Stwierdzenie "Jestem gotów pomóc stoczni" jest politycznie poprawne, tylko kto faktycznie wyciągnie pieniądze - mówi jeden z obserwatorów rynku.

Dopóki politycy będą liczyć na to, że inwestorzy wyłożą pieniądze i nie będą żądać władzy, dopóty na wydźwignięcie się sektora z kryzysu nie ma co liczyć.

Katarzyna Kapczyńska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: stoczni | Gdańska | firmy | Szczecin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »