Lato na GPW: zły czas dla ciułaczy ...

Inwestorzy giełdowi nie zaliczą tegorocznego lata do udanych. Choć w porównaniu z poprzednimi latami znacząco zwiększyła się liczba spółek notowanych na GPW, to średni poziom obrotów na poszczególnych sesjach, liczony dla pojedynczej spółki, systematycznie spada.

Inwestorzy giełdowi nie zaliczą tegorocznego lata do udanych. Choć w porównaniu z poprzednimi latami znacząco  zwiększyła się liczba spółek notowanych na GPW, to średni poziom obrotów na poszczególnych sesjach, liczony dla pojedynczej spółki, systematycznie spada.

Na sesji 4 sierpnia 1997 roku notowanych było ogółem 125 spółek, zaś łączna wartość obrotów tego dnia wyniosła 137,6 mln zł. Na pojedynczą spółkę przypadł więc obrót wartości 1,1 mln zł. Trzy lata później, czyli 4 sierpnia 2000, choć liczba spółek zwiększyła się do 223, czyli niemal dwukrotnie, to jednak średnia wartość obrotów liczona na każdą spółkę spadła do zaledwie 0,5 mln zł. Spadek o ponad 50 proc.! W trakcie piątkowej sesji łączny obrót na wszystkich parkietach wyniósł zaledwie 113 mln zł.

Hossa albo bessa

Porównując obecny poziom obrotów do tego z okresu największej hossy na GPW (luty-marzec 2000), kiedy to handlowano akcjami o wartości przekraczającej nierzadko 400 mln zł na sesję, można dojść do wniosku, że giełdowy parkiet popadł w bardzo głębokie odrętwienie. Powód? W grę wchodzi chyba nie tylko ucieczka części inwestorów na wakacje. Do Warszawy wiąż bez przekonania zaglądają duzi, zagraniczni inwestorzy instytucjonalni, bo zajęci są doglądaniem swoich pieniędzy na rodzimych giełdach, na których też nie jest teraz najciekawiej.

Reklama

Zdaniem giełdowych analityków, obserwowana obecnie przecena na parkiecie, która na szczęście nie przyjęła jeszcze formy masowej wyprzedaży akcji, może potrwać znacznie dłużej niż do końca wakacji. Dopiero jesienią spodziewane jest większe ożywienie na parkiecie.

Grunt to dywersyfikacja

Co więc ma zrobić drobny inwestor, który bardzo często nie jest w stanie kontrolować na bieżąco sytuacji na warszawskiej giełdzie? Jak twierdzą analitycy, należy przede wszystkim przed sezonem letnim dążyć do jak największego zdywersyfikowania portfela, co pozwoli uchronić posiadane środki przed wpływem tak zwanej sezonowości.

Można też wybrać inwestycje w papiery spółek, które najwyższą koniunkturę notują w okresie wakacyjnym (np. browary, spółki budowlane), jak jednak pokazuję tegoroczne wydarzenia na parkiecie, nie zawsze jest to najlepsze rozwiązanie.

Bardzo pomocne przy letnich inwestycjach w wypadku problemów z bezpośrednią kontrolą posiadanego portfela mogłyby być transakcje typu "stop" (inwestor określa poziom do jakiego mogą spaść akcje, a po przekroczeniu którego makler je sprzeda), dzięki którym można uniknąć nadmiernych strat. Na razie jednak GPW ich niestety nie przewiduje.

Uwaga na zagranicę

Jeszcze rok temu warszawski indeks giełdowy dość mocno był związany był z indeksem Dow Jones'a. Od początku tego roku, ten ostatni został zastąpiony przez Nasdaq. Ścisła korelacja trwała jednak bardzo krótko. Obecne oddziaływanie Nasdaq uwidacznia się jedynie w przypadku spadków na tamtym rynku, które niemal automatycznie prowadzą do przeceny w Warszawie. W drugą stronę, trudno mówić o wzajemnej zależności, gdyż wzrosty za oceanem nie zawsze znajdują odzwierciedlenia na polskim rynku. Z tego względu trzeba obecnie z dużą ostrożnością podchodzić do wydarzeń na zagranicznych parkietach, chociaż, mogą one w pewnym stopniu ułatwić wybór strategii inwestycyjnej. Dotyczy to przede wszystkim spółek reprezentujących "nową ekonomię".

Czas spekulacji

Drobni inwestorzy muszą być w tym martwym sezonie świadomi, że przy tak małych pieniądzach zaangażowanych na parkiecie wystarczą nierzadko nawet niewielkie zlecenia by móc sztucznie kreować kurs. Jest to więc dobry moment do zawiązywania najróżniejszych "spółdzielni", które mogą w łatwy sposób doprowadzić do silnych wahań cen poszczególnych spółek. Dotyczy to przede wszystkim firm o niskim free float i niewielkiej kapitalizacji. Jak twierdzą analitycy, zwykły Kowalski, wyjeżdżając na wakacje powinien pozbyć się ich w ogóle z portfela. O ryzyku tego typu inwestycji przekonują chociażby losy Chemiskóru czy też Oceanu.



Dekalog inwestora

- Przed wakacjami drobni inwestorzy powinni albo wyzbyć się posiadanych akcji i zainwestować pieniądze w obligacje lub przeznaczyć je na lokaty, albo też bardzo silnie zdywersyfikować posiadany portfel.

- Lato to z reguły sezon spekulacji, które nie tylko mogą przynieść spore zyski, ale tym bardziej dotkliwe straty. Inwestorze pamiętaj - tak naprawdę zarabiają tylko ci najlepiej poinformowani.

- Kupuj akcje jedynie po ich wcześniejszej silnej przecenie, ale miej na uwadze fundamenty spółki

- Nie bądź zachłanny. Lepiej zarobić niewiele, niż jeszcze dopłacić. Niski poziom obrotów może ułatwić gwałtowne załamanie koniunktury a zamknięcie pozycji w takiej sytuacji będzie rzeczą bardzo trudną

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: zły | GPW | inwestorzy | lato
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »