Nastroje wciąż niepewne

Giełdowy tydzień zaczyna się praktycznie dopiero dziś, bo w poniedziałek nie pracowały giełdy w Nowym Jorku i Londynie, więc praktycznie nic na rynkach się nie działo. Nie oznacza to jednak, że pierwsza sesja tygodnia była zupełnie bezwartościowa.

Oczywiście nie zmieniła nic na wykresach i w układzie sił na parkietach, ale pojawiło się kilka ciekawych sygnałów, które mogą rzutować na przyszłą koniunkturę. Po pierwsze, indeks rynków wschodzących MSCI rozciągnął spadkową serię do pięciu kolejnych sesji. To pierwszy taki przypadek od trzech miesięcy, co potwierdza pogarszanie się nastrojów na światowych rynkach. W innej sytuacji inwestorzy, by do tego nie dopuścili i szybciej wykorzystali zniżki do kupna walorów. Na pocieszenie ? spadek nie ma dużej siły, bo indeks dopiero wrócił do poziomu z 9 maja. Po drugie, z Wielkiej Brytanii napłynęły sygnały, że ceny domów w maju spadały ósmy kolejny miesiąc. To oznacza, że sytuacja na tamtejszym rynku nieruchomości systematycznie pogarsza się. W perspektywie kolejnych miesięcy może to stanowić źródło kolejnych kłopotów, bo Brytyjczycy są jeszcze mocniej zadłużenie w relacji do dochodów niż Amerykanie, jeśli chodzi o hipoteki. Po trzecie, UBS ostrzegł przed kolejnymi stratami wynikającymi z załamania się rynku kredytów hipotecznych. Ma to znaczenie o tyle, że inwestorzy liczyli w ostatnim czasie, że branża finansowa najgorsze ma za sobą. Teraz znów pojawiają się sygnały, że niekoniecznie tak musi być. Po czwarte, paliwa pozostawały nadal drogie. Czynnik, który był jednym z najważniejszych powodów osłabienia koniunktury w poprzednich dniach, wciąż jest więc aktualny.

Reklama

Jednocześnie jednak pojawiały się wczoraj bardziej optymistyczne sygnały. Ze strony amerykańskiego Departamentu Skarbu mieliśmy uspokajające sugestie, że na rynkach finansowych widać odbudowywanie się zaufania. Natomiast Timothy Geithner, szef Rezerwy Federalnej z Nowego Jorku, wyraził przekonanie, że światowa gospodarka dobrze sobie radzi z amerykańskim spowolnieniem. Z tym, że takie opinie w jakimś stopniu są nacechowane urzędowym optymizmem, więc mają mniejsze znaczenie od wygłaszanych przez ludzi ze świata finansów, za którymi najczęściej jeszcze idą konkretne pieniądze.

Pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach w minionym tygodniu kontrastowało z podejmowanymi przez inwestorów na świecie decyzjami w zakresie przepływów kapitału. Fundusze akcyjne były zdecydowanym wygranym, gdyż pozyskały 4,8 mld USD świeżego kapitału. Z tego większość trafiła na rynki wschodzące - 3,1 mld USD. Duży odpływ odnotowały natomiast fundusze pieniężne. W tych danych widać wpływ sytuacji na rynku surowców, gdyż zainteresowanie budzą w dużym stopniu te regiony i kraje, które na wysokich cenach szczególnie paliw najbardziej korzystają. Spadające notowania przy pokaźnych wpłatach pokazują, że reakcja inwestorów na pesymistyczne sygnały z ostatniego czasu z Ameryki (wzrost zapasów niesprzedanych domów, wciąż wysoka inflacja, słaba produkcja przemysłowa) jeszcze nie nastąpiła. Warto podkreślić, że fundusze rynków wschodzących odzyskały praktycznie wszystkie środki (bez 3,3 mld USD), jakie odpłynęły z nich w I kwartale tego roku.

Dziś będzie zapewne na rynkach znacznie ciekawiej. Poznamy i niemiecki PKB za I kwartał i czerwcowy indeks zaufania konsumentów u naszego zachodniego sąsiada. W Stanach Zjednoczonych natomiast czeka nas kolejne porcja wiadomości z rynku nieruchomości - indeks cen domów S&P/Case Shiller oraz sprzedaż domów na rynku pierwotnym. Ważne będą też dane o zaufaniu konsumentów. Nasz WIG walczy wciąż o zażegnanie niebezpieczeństwa opuszczenia dołem ponad 4-miesięcznego trójkąta. Ta formacja jest kluczowa dla oceny koniunktury w średnim terminie.

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: nastroje | fundusze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »