NOM cierpi na konflikcie

Gdzie dwóch się nie może dogadać, tam trzeci - traci. PSE i PKN kłócą się o udziały w NOM, a operator nie może podejmować kluczowych decyzji.

Gdzie dwóch się nie może dogadać, tam trzeci - traci. PSE i PKN kłócą się o udziały w NOM, a operator nie może podejmować kluczowych decyzji.

Niezależny Operator Międzystrefowy (NOM) jeszcze istnieje. Ale o ile o spółce, która chciała stawić czoła Telekomunikacji Polskiej (TP) było głośno kilka lat temu, o tyle ostatnio niewiele o nim słychać. Dlaczego? Jednym z głównych powodów może być konflikt między akcjonariuszami, który sprawia, że NOM nie może podejmować kluczowych decyzji. PKN Orlen, formalnie posiadający 35-procentowy pakiet akcji operatora, nie pojawił się na ubiegłotygodniowym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, na którym spółka chciała zaprezentować nową strategię i poprosić o zgodę na działanie jako operator wirtualny (MVNO).

Reklama

- NOM chce zmienić profil działania, bo zmieniło się otoczenie rynkowe. Konflikt między akcjonariuszami to uniemożliwia. Walne zgromadzenie nie może podejmować żadnych uchwał, bo muszą je zaakceptować obaj akcjonariusze - mówi Krzysztof Witoń, wiceprezes NOM.

Sprzedał czy nie sprzedał?

Konflikt wybuchł dwa lata temu. W maju 2003 r. PKN Orlen poinformował, że wykonał opcję sprzedaży 35 proc. akcji NOM Polskim Sieciom Elektroenergetycznym (PSE), ówczesnemu właścicielowi 50 proc. akcji operatora. Pakiet o nominalnej wartości 84 mln zł miał sprzedać za 111,5 mln zł. Jednak PSE zakwestionowały tę transakcję, mówiąc, że nie dostały wymaganej zgody rady nadzorczej.

Sprawa trafiła do sądu arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej. W kwietniu tego roku sąd arbitrażowy wydał wyrok korzystny dla PSE. Dla PKN Orlen było to na tyle problematyczne, że zaksięgował już przychody z tej transakcji. Po wyroku arbitrażowym PKN musiał dokonać korekty w wynikach.

Będzie kompromis?

PKN nie poddał się jednak i złożył odwołanie od decyzji sądu arbitrażowego do sądu powszechnego, domagając się wysokiego odszkodowania. Pojawiło się jednak światełko w tunelu.

- W najbliższym czasie spotkamy się z Exatelem (operatorem zależnym od PSE - przyp. red.), aby porozmawiać o rozwiązaniu sytuacji - mówi Dawid Piekarz, rzecznik PKN Orlen.

Czy dojdzie do przełomu? Spółka bardzo na to liczy. Tylko z kim teraz ma się dogadywać PKN-PSE dokapitalizowały w ubiegłym roku swoją spółkę zależną Exatel, wnosząc aportem 50 proc. akcji NOM, i nie uważa się już za stronę w sporze. Exatel, posiadający 65 proc. akcji operatora, przypomina, że spór sądowy toczy się między Orlenem a PSE.

W rękach resortu skarbu

Tak naprawdę klucz do rozwiązania sporu leży w rękach resortu skarbu. - Spór jest tym bardziej dziwny, że w obu firmach udziałowcem jest skarb państwa. Poprzedni minister nie wykazał zainteresowania naszą sprawą. Natomiast ostatnie sygnały potwierdzają zmiany w działaniu resortu - mówi Krzysztof Witoń.

Na razie jednak resort nie udziela jednoznacznej odpowiedzi. - Minister skarbu na razie nie zajmował się tą sprawą - mówi Barbara Kasprzycka, rzecznik resortu skarbu. Jednak decyzje skarbu państwa dotyczące aktywów telekomunikacyjnych mogą okazać się kluczowe dla przyszłości NOM.

- W kręgach rządowych pojawiają się koncepcje budowy alternatywnego wobec TP operatora nazywanego Krajową Grupą Telekomunikacyjną. Jeżeli tak się stanie, to konflikt z NOM może być rozwiązany w sposób korzystny dla Orlenu. Nie można wykluczyć, że w spłatę akcji należących do paliwowej spółki może być częściowo zaangażowana Telefonia Dialog - mówi Rafał Salwa, niezależny analityk.

Magdalena Wierzchowska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: PSE | Orlen | skarbu | konflikt | operator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »