Plan Morawieckiego to korzyści dla giełdy i gospodarki

Czy giełda może być częścią zakrojonego na szeroką skalę planu wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który ma doprowadzić do zwiększenia inwestycji i oszczędności?

Plan Morawieckiego opiera się na pięciu filarach: reindustrializacji (odbudowa i rozkwit przemysłu), rozwoju innowacyjnych firm, ekspansji zagranicznej (aktywne wsparcie firm planujących wejścia na nowe rynki), kapitale dla rozwoju (wsparcie finansowe istotnych projektów gospodarczych), a także zrównoważonym społecznym i terytorialnym rozwoju (zrównoważony rozwój całego kraju, w tym zmiany w systemie edukacji, wsparcie terenów wiejskich, reforma polityki regionalnej).

Według szacunków i zapowiedzi resortu rozwoju prawie połowa (aż 480 mld złotych z uwzględnieniem wkładu własnego) potrzebnych pieniędzy ma pochodzić z UE. To właśnie kapitał płynący z Brukseli będzie podstawowym źródeł finansowania kolejnych etapów aktywizacji krajowej gospodarki i ich konkretnych segmentów.

Reklama

Zdaniem ministra rozwoju kolejne miliardy drzemią w spółkach Skarbu Państwa (od 75 do 150 mld złotych), spółkach prywatnych (do 230 mld złotych trzymanych na rachunkach bankowych) i bankach (nadpłynność oceniono na ok. 90 mld złotych).

Potencjał Polskiego Funduszu Rozwoju (superinstytucji utworzonej na drodze fuzji i integracji szeregu państwowych agencji i instytucji, w tym: KUKE, BGK, Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP) i Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR)) to ok. 75-120 mld złotych, a programów rozwojowych BGK 65-100 mld złotych.

Co z rynkiem kapitałowym i giełdą?

Wydawać by się mogło, że ogólnopolski plan rozwoju kraju nie może funkcjonować bez zaangażowania rynku kapitałowego.

Na początku wicepremier Morawiecki nie przedstawił jednak żadnej funkcji dla giełdy, nie odwoływał się do jej znaczenia i roli jaką pełniła przez ostatnie 25 lat wolnorynkowej gospodarki. Był to jeden z podstawowych zarzutów ze strony ekspertów i analityków. Wiesław Rozłucki, pierwszy prezes GPW powiedział nawet w rozmowie z Rzeczpospolitą, że "Giełda musi znaleźć swoje miejsce w planie Morawieckiego i jest to zagadnienie kluczowe dla obu stron. Z jednej strony będzie to korzystne dla GPW. Z drugiej, o czym trzeba pamiętać, wiele projektów - zwłaszcza innowacyjnych - najlepiej wychodzi jeśli posiadają duży udział prywatny. Giełda może to zapewnić".

Ostatnie konsultacje dotyczące Planu Morawieckiego także wskazują na potrzebę zaangażowania przy jego realizacji giełdy.

Pobierz za darmo program PIT 2015

Coraz więcej o roli giełdy...

Mało tego, o wsparciu budowania długoterminowych oszczędności Polaków mówił już nie tylko minister rozwoju, ale także prezes GPW Małgorzata Zaleska.

- Jest to na pewno krok w dobrą stronę, by część bogactwa Polaków budować za pośrednictwem giełdy - mówi Interii Mariusz Staniszewski, prezes Noble Funds TFI. - Udałoby się dzięki temu osiągnąć przynajmniej dwa cele: Giełda stałaby się jeszcze większym kołem zamachowym dla polskiej gospodarki. Z drugiej zaś - Polacy zyskaliby dodatkowe możliwości na pomnażanie pieniędzy. Nikt jednak nie zmusi ludzi do tego żeby trzymali pieniądze w instrumentach oferowanych przez rynek kapitałowy. Wymaga to wielu zmian systemowych, regulacyjnych, wizerunkowych i edukacyjnych - dodaje Staniszewski.

Jak miałoby to wyglądać? Na razie żadna ze stron nie zdradza szczegółów, ale eksperci wskazują, że korzyści mogą być wyraźne zarówno dla giełdy, jak i gospodarki lub projektów inwestycyjnych.

Jedna z możliwości na finansowanie rozwoju gospodarczego w Polsce to właśnie plan wicepremiera Morawieckiego. Wydaje się jednak, że nie może on dobrze funkcjonować, jeśli nie zaangażujemy w jego ramach także całej machiny, jaką jest Giełda Papierów Wartościowych.

- Giełda powinna być częścią Planu Morawieckiego. W tym celu jednak należy zwiększyć skłonność do inwestowania wśród obywateli. Nie będzie to zadanie proste. Wiąże się to po części z reformą systemu emerytalnego i utraconym zaufaniem obywateli do rynku. Decyzje polityczne odnośnie do OFE są fatalne w skutkach. Nie może być tak, że po 15 latach nagle zmienia się całkowicie założenia długoterminowej polityki emerytalnej kraju. System emerytalny ma być rozpisany na kilka pokoleń a nie diametralnie zmieniany po kilkunastu latach. Polityka nie może być w takich sprawach ważniejsza, niż rozwiązania systemowe - komentuje dla Interii Jacek Socha, wiceprezes PwC a wcześniej minister skarbu państwa w rządzie Marka Belki.

Bez giełdy się nie uda?

- Giełda, gdyby regulacje były mniej restrykcyjne i bardziej przyjazna dla inwestorów i emitentów chcących zdobyć kapitał na dalszy rozwój, mogłaby stać się miejscem pierwszego wyboru w poszukiwaniu finansowania - dodaje Mirosław Gronicki, minister finansów w rządzie Marka Belki.

- Mało tego, jeśli zostałaby uwzględniona w programie wicepremiera Morawieckiego, to mogłaby stać się także ważnym czynnikiem pobudzającym dalszy rozwój kraju i szansą na utrzymanie wzrostu gospodarczego na wysokim poziomie. Dla tego potrzebna jest zmiana atmosfery wokół samej giełdy, przekonanie przedsiębiorców, że jest to dobre dla nich miejsce, ale także stworzenie zachęty dla inwestorów do podejmowania ryzyka, bez którego przecież nie można liczyć na wyższy zwrot z kapitału. Jeśli nie uda się tego przeprowadzić, to obawiam się, że ograniczenia dla inwestycji w Polsce i kontynuacji wzrostu gospodarczego będą bardzo silne - komentuje Gronicki.

Nie można giełdy postrzegać - na co zwraca uwagę Gronicki - jako osobnego bytu. - Giełda jest elementem całości, tak samo elementem całości rozwoju gospodarczego kraju może być Plan Morawieckiego. Wszystko musi ze sobą współgrać. Inaczej trudno mówić o efektywności - dodaje.

- Nie ma lepszego wehikułu, bardziej przejrzystego i tak związanego z polskim biznesem, inwestorami, członkami rynku kapitałowego, jak Giełda Papierów Wartościowych. Wprawdzie biliona złotych giełda nie zaabsorbuje, ale wicepremier Morawiecki powinien przyjrzeć się giełdzie i określić jasno jej rolę w finansowaniu planu - podkreśla Socha.

Na rolę GPW przy wspieraniu inwestycji i tworzeniu długoterminowych produktów oszczędnościowych i inwestycyjnych dla Polaków wskazuje także prof. Leszek Pawłowicz, wiceprezes w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową.

- Nie powinniśmy mieć zbyt wygórowanych nadziei. Giełda w poróżnianiu do sektora bankowego jest w Polsce wciąż bardzo słaba. Powinno się to stopniowo zmieniać, ale na to potrzeba lat. Długoterminowe instrumenty wspierające oszczędzanie mogłyby być powiązane z giełdą. Rynek kapitałowy powinien pełnić w większym stopniu funkcję miejsca docelowego inwestycji Polaków, ale aby się tak stało potrzebne są systemowe rozwiązania odnośnie do III filara. Mógłby on bazować na instrumentach kapitałowych na giełdzie i oszczędnościowych jak lokaty w bankach - dodaje Pawłowicz.

LD

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: plan Morawieckiego | akcje | Morawiecki | GPW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »