Saxo Bank stawia jednak czarne prognozy!
Główny ekonomista Saxo Banku stawia prognozy na III kwartał. wskazując że kryzys nie został jeszcze opanowany. Ekonomista ostrzega inwestorów, sugerując ostrożność, czeka nas dalsza destabilizacja na rynkach zadłużenia publicznego państw PIIGS (Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja, Hiszpania).
Saxo Bank przewiduje, że ceny akcji będą spadać, ponieważ założenia dotyczące chińskiego spowolnienia gospodarczego wydają się prawdopodobne, natomiast dalsza destabilizacja na rynkach zadłużenia publicznego państw PIIGS (Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja, Hiszpania) będzie wymagać reakcji mniej niewypłacalnych członków strefy euro, przy czym cięcia wydatków publicznych okażą się drakońskie.
Pod koniec I półrocza 2010 r. gospodarka Stanów Zjednoczonych musi zmagać się z coraz poważniejszymi utrudnieniami. Pomimo tego, że PKB zgodnie z oczekiwaniami zaczął rosnąć o 3% w skali rocznej, nadal uważamy, że w drugiej połowie roku wzrost zwolni. Czynniki stymulujące osłabną, podczas gdy przeszkody będą coraz większe.
Istotnym czynnikiem objaśniającym solidny wzrost PKB w stosunku do III kw. 2009 r. były zmiany stanu zapasów, które w I kw. 2010 r. w skali rocznej wzrosły o 3,6%. Gdybyśmy pominęli zapasy i wzięli pod uwagę jedynie wzrost sprzedaży dla odbiorców końcowych w tym samym okresie, uzyskalibyśmy 1,9% - pomimo wsparcia rządu. Po panicznej redukcji zapasów będącej rezultatem przecenienia słabości popytu przez producentów ich stan powrócił do normy, jednak cykl ten prawie się skończył - spodziewamy się, że w III kwartale jego wpływ będzie dość niewielki.
Zapasy nie są jedyną przyczyną ostatniej poprawy stanu gospodarki, ponieważ z miejsca ruszyły nieco wydatki konsumenckie. W tym ożywieniu wydatków istotną rolę odegrały jednak również programy kryzysowe z przyjętym na początku 2009 r. wartym 800 mld USD kosztownym pakietem ARRA na czele. Wpływ tego bodźca już słabnie, a w drugim półroczu prawdopodobnie zaniknie do reszty. Naprawdę nie przesadzamy, twierdząc, że otoczenie makroekonomiczne pod koniec 2010 r. nie będzie sprzyjać wzrostom.
Inwestycje będą mieć charakter ograniczony z uwagi na nadal niski - choć rosnący - stopień wykorzystania zdolności produkcyjnych, a także sektor mieszkaniowy, w którym zebrało się sporo niesprzedanych nieruchomości. Rynkowi należy dać wolną rękę w zakresie oczyszczania gospodarki z nietrafionych inwestycji - jednak dotychczas nikt się na to nie zdecydował. W rzeczywistości rynek został wsparty paroma drogimi ulgami podatkowymi, które są nie tylko nieefektywne, ale wprost szkodliwe dla zrównoważonego powrotu gospodarki do dobrej kondycji. Oczekuje się, iż w miarę zbliżania się III kwartału spadać będzie zarówno sprzedaż, jak i ceny, ponieważ bez ulgi podatkowej popyt zacznie zamierać. Tymczasem część komercyjna sektora nieruchomości mieszkalnych nadal ma poważne kłopoty - po niewielkim zimowym wzroście ceny ponownie spadają. W sektorze nieruchomości mieszkalnych wzrost cen często poprzedza wzrost inwestycji - tym razem jednak będzie inaczej, ponieważ inwestycje w III kwartale będą nadal słabe.
Japonia być może nie przyciągała ostatnio tyle uwagi, co Stany, ale jej odbicie było równie solidne - w I kwartale 2010 r. PKB wzrosło rok do roku o 4,2%. Oczekujemy dalszych wzrostów, jednak ich tempo najprawdopodobniej zwolni. Od czasu dołka z początku 2009 r. eksport netto szybko wzrastał, jednak w III kwartale jego udział zmaleje w związku z wpływem silnego jena na krajowych producentów. Bezzębne euro może sprzyjać strefie euro, ale na pewno nie napędzanemu przez eksport japońskiemu wzrostowi gospodarczemu.
Ważnym czynnikiem sprzyjającym wzrostowi aktywności gospodarczej okazały się również programy stymulacyjne, jednak można się spodziewać, że i one osłabną w drugim półroczu. Sygnały w postaci wskaźników nastroju konsumentów sprawiają, że oczekuje się spadku tempa wzrostu konsumpcji, a spowolnienie to będzie tym szybsze, im dolegliwsze okażą się podwyżki podatków, o których krążą pogłoski.
Dotychczas najpoważniejszym europejskim problemem były zmartwienia związane z zadłużeniem publicznym - nie należy jednak zapominać, że powrót gospodarki do normalności byłby trudny nawet bez obecnego kryzysu. Nie ma wątpliwości, że nadmierne długi są fundamentalnym problemem wielu krajów strefy euro - aktywność gospodarcza jest jednak ograniczana również przez inne dotychczas nierozwiązane problemy.
Podobnie jak w Stanach, w Europie poziom ogólnego zadłużenia konsumentów jest nadal zbyt wysoki w rezultacie napędzonej bańką spekulacyjną konsumpcji dóbr. Szybki wzrost cen domów i mieszkań jest w takiej sytuacji nieunikniony. Wpływ całego zamieszania na poziom wydatków prywatnych będzie w III kwartale nadal odczuwalny, zaś bardzo niepewna sytuacja na rynku pracy bynajmniej nie nastraja konsumentów optymistycznie. Dobrych wieści nie ma również dla firm i konsumentów nastawionych na branie kredytów i pożyczek - jak pokazują niepokojące trendy zróżnicowanych miar ilości pieniądza, jest on trudno dostępny. W rzeczywistości najszersza miara, M3, w skali rok do roku skurczyła się o ułamek procenta.
To, co wcześniej było tylko kolejną przeszkodą, po gwałtownym sztormie zmieniło się w od dawna wyczekiwany czynnik stymulujący. Mówimy oczywiście o znaczącym tegorocznym spadku euro, który zaczyna wywierać pozytywny wpływ na produkcję przemysłową i eksport. Wskaźniki PMI z całego regionu świadczą o szansach na dalszą poprawę sytuacji w najbliższym kwartale, zaś strefa euro mogłaby równie dobrze postawić wszystko na tę kartę - prawdę mówiąc, nie ma ona specjalnego wyboru. Z uwagi jednak na efekt bazy roczny wzrost PKB powinien być nieco lepszy, pomimo niekorzystnego wpływu programów oszczędnościowych, a nawet powrotu recesji w niektórych krajach.
Również Wielka Brytania będzie mieć kłopoty z wyjściem z kryzysu, choć dzięki własnej walucie jej gospodarka jest bardziej elastyczna. I tu będą jednak konieczne cięcia wydatków, które pomogą zbilansować księgi. W przeciwieństwie do Stanów, strefy euro i Japonii Brytyjczycy walczą z dość wysoką inflacją, choć trzeba przyznać, że jej przyczyny mają charakter raczej tymczasowy.