W Vistuli wrze, a banki tracą cierpliwość

Holenderscy akcjonariusze Vistuli próbują odzyskać władzę w spółce. Po nieudanej próbie wejścia do siedziby firmy w Krakowie w ruch poszły kolejne pozwy sądowe.

Holenderscy akcjonariusze Vistuli próbują odzyskać władzę w spółce. Po nieudanej próbie wejścia do siedziby firmy w Krakowie w ruch poszły kolejne pozwy sądowe.

Konflikt między akcjonariuszami Vistuli zaostrza się. Spółka ma dwa zarządy i każdy z nich podkreśla, że chce uzdrowić jej fatalną sytuację finansową. W sądzie lądują kolejne pozwy, a zarząd popierany przez holenderskich, mniejszościowych udziałowców rozpoczyna kampanię informacyjną. Wczoraj podał, że złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Dom Maklerski DB Securities. Chodzi o sprzedaż akcji spółek zależnych, znajdujących się na rachunku w DB Securities, przez przedstawicieli konkurencyjnego zarządu. Z kolei zarząd popierany przez polskich udziałowców oskarża konkurentów o torpedowanie rozmów z wierzycielami.

Reklama

Spółka jest w fatalnej sytuacji finansowej. Lada moment banki kredytujące Vistulę mogą stracić cierpliwość i wymówić jej umowy. W latach 1999-2001 roczny zysk netto Vistuli wahał się od 5 do 9 mln zł. W ubiegłym roku strata netto wyniosła aż 67 mln zł.

Osoby dramatu

W siedzibie spółki urzęduje zarząd, którego szefem jest Michał Wójcik. Wybrała go nowa rada nadzorcza, wyłoniona 24 stycznia podczas WZA. Do dziś zarząd Michała Wójcika popierają polscy udziałowcy i pracownicy Vistuli. Dysponują oni ponad 51 proc. pakietem akcji spółki.

Problem jednak w tym, że sąd nie wpisał jeszcze zarządu Michała Wójcika do rejestru. Takim wpisem dysponuje za to zarząd powołany w grudniu przez radę nadzorczą, wyłonioną przez holenderskich udziałowców posiadających 23,37 proc. akcji spółki. Na jego czele stoi Roman Wenzl. I właśnie na podstawie wpisu sądowego Roman Wenzl żąda od banków zerwania rozmów z Michałem Wójcikiem, który negocjuje rozłożenie spłaty długu.

West LB już rozpoczął egzekucję wierzytelności z tytułu posiadanych weksli na 1 mln EUR. Michał Wójcik twierdzi, że dzięki staraniom władz spółki sąd uchylił postanowienie o egzekucji weksli, w oparciu o którą komornik zdążył zająć konto Vistuli.

O co poszło

Powodem konflikt była inwestycja w sieć salonów pod marką Artisti Italiani promowana przez zagranicznych akcjonariuszy spółki, która nie przyniosła spodziewanych dochodów. Zarząd Michała Wójcika zamroził projekt.

W końcu ubiegłego roku ukonstytuowały się dwie rady nadzorcze reprezentujące interesy polskich i holenderskich udziałowców. Rady wybrały własne zarządy jednocześnie odwołując konkurencyjne władze. Sytuacja prawna spółki była tak zagmatwana, że nawet KPWiG zezwoliła obu zarządom na publikacji raportów. Dopiero po styczniowym WZA komisja uznała, że jedynym uprawnionym do raportów jest zarząd Michała Wójcika.

Teraz zarząd Romana Wenzla oskarża Michała Wójcika i Mieczysława Starka, członka zarządu popieranego przez polskich akcjonariuszy, o nielegalną sprzedaż akcji Vistuli będących w posiadaniu jej spółek zależnych - Staszowa, AI Polska i Vistula Market. Chodzi 22,52-proc. pakietu, który został sprzedany na przełomie roku przez Vistulę, by pozyskać środki na bieżące potrzeby. Vistula ma opcję odkupu tych walorów.

W poniedziałek do sądu okręgowego w Warszawie reprezentanci holenderskich udziałowców złożyli pozew o odszkodowanie z tytułu sprzedaży akcji. Z kolei w prokuraturze złożono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez DB Securities, który prowadzi rachunek inwestycyjny Vistuli.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: vistula | pozwy | konflikt | cierpliwość | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »