Wchodzimy w norweski układ

To pierwszy poważny krok w kierunku energetycznej dywersyfikacji. PGNiG zawarło umowę na zakup udziałów w norweskich złożach. Czy to początek końca chodzenia na pasku jednego dostawcy?

Przynajmniej taką nadzieję, mają przedstawiciele Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG). Spółka podpisała umowę kupna 15 proc. udziałów w trzech licencjach poszukiwawczo - wydobywczych na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Złoża Skarv i Snadd, bo o nich mowa, znajdują się na głębokości ok. 3 tys. metrów. Wartość transakcji opiewa na 360 mln USD. Zgodnie z szacunkami PGNiG nakłady inwestycyjne na rozwój złóż wyniosą około 5 mld USD, z czego krajowa spółka wyłoży około 600 mln USD. Gaz ma być skierowany do sieci rurociągów leżących pod Morzem Północnym.

Reklama

Zadowolenia nie kryje premier.
- To ważna decyzja dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Sądzimy, że doszliśmy do tego momentu, w którym można już bardzo optymistycznie patrzeć na dywersyfikację dostaw gazu do Polski - podkreśla Jarosław Kaczyński.

Piotr Naimski, wiceminister gospodarki, przypomina, że nadal planowana jest budowa terminala LNG w Świnoujściu. Dodaje, że w porozumieniu z partnerami norweskimi przygotowujemy się także do połączenia Polski gazociągiem z Morzem Północnym przez Danię.

W świetle jupiterów

- Nie ukrywam zaskoczenia tak żywą reakcją świata mediów i polityki - przyznaje skromnie Krzysztof Głogowski, prezes PGNiG.

Zaraz potem dodaje jednak, że to inwestycja wynikająca z konsekwentnie realizowanej strategii firmy.
- Od dziś mamy szansę by stać się liczącym graczem na międzynarodowym rynku gazowym, a nie tylko odbiorcą i dostawca na rynku krajowym. Będziemy brali udział w projektach z takimi potentatami jak Statoil, BP, Shell i Norsk Hydro - wylicza jednym tchem.

Według danych zatwierdzonych przez NPD (Norwegian Petroleum Directoriate) łączna wielkość zasobów wszystkich złóż, w których PGNiG nabędzie udziały od ExxonMobil szacowana jest na około 35,8 m sześciennych gazu ziemnego, 18,3 m sześc. ropy naftowej i kondensatu (ok. 15 mln ton) oraz 5,8 mln ton NGL.

- Nie wykluczone, że te wielkości będą większe o ok. 20 proc. ze względu na połączeniem ze złożem Idun. Wtedy jednak udziały PGNiG ulegną zmniejszeniu - podkreśla Marek Hoffman z zarządu firmy.

Umowa obwarowana jest kilkoma warunkami, m.in. uzyskaniem do 15 maja zgody walnego zgromadzenia akcjonariuszy PGNiG. Rozpoczęcie wydobycia złóż planowane jest na połowę 2011 r.

- To kropla w morzu potrzeb. Za wcześnie na hurraoptymizm, choć idziemy w dobrym kierunku. Jeśli PGNiG uda się zebrać kilka podobnych kontraktów, będzie można mówić o zwiększeniu bezpieczeństwa kraju. Ja bym dołożył do tego jeszcze zwiększenie wydobycia krajowego - komentuje Włodzimierz Ostaszewski, espert rynku paliwowo-gazowego.

Tłusty rok

To nie koniec dobrej passy PGNiG. Spółka pochwaliła się też ubiegłorocznymi wynikami, które zaskoczyły rynek i analityków. Zysk netto sięgnął 1,2 mld zł, a skonsolidowany wynik finansowy wzrósł o 39 proc. w stosunku do 2005 r. Negatywny wpływ na wyniki finansowe miała jedynie sprzedaż regulowana gazu. W czwartym kwartale spółka poniosła z tego tytułu 225 mln zł. Przedstawiciele firmy podkreślają, że strata ta w całości skonsumowała zysk wypracowany w I półroczu.

Mira Wszelaka

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: układ | wchodzenie | firmy | PGNiG
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »