WIG20 przekroczył 2000 punktów

WIG20 wzrósł wczoraj o 2,4% i zakończył dzień na poziomie 2 021 tys. pkt - najwyższym od końca lipca 2000 r. To głównie zasługa zwyżki kursów kilku gigantów. Wśród firm wchodzących w skład indeksu WIG jedynie połowa zyskała na wartości. Obroty największymi spółkami były w środę najwyższe od 5 lat.

WIG20 wzrósł wczoraj o 2,4% i zakończył dzień na poziomie 2 021 tys. pkt  - najwyższym od końca lipca 2000 r.  To głównie zasługa zwyżki kursów kilku  gigantów. Wśród firm wchodzących w skład indeksu WIG jedynie połowa zyskała  na wartości. Obroty największymi spółkami były w środę najwyższe od 5 lat.

Większość specjalistów giełdowych uważa, że kluczowy wpływ na notowania ma w ostatnich miesiącach zachowanie inwestorów zagranicznych. Krajowe podmioty zgromadziły w portfelach bardzo dużo akcji i skupiają się na ofertach rynku pierwotnego. Taka opinia znajduje uzasadnienie nie tylko w sile naszej waluty, w rekordowych notowaniach na parkietach w Budapeszcie i Pradze, czy w znacznej korelacji między zmianami cen akcji na polskim rynku i na zagranicznych giełdach. Twardych danych dostarczył też poniedziałkowy raport Emerging Portfolio Fund Research, instytucji badającej przepływy kapitału na globalnych rynkach akcji i obligacji na podstawie informacji z 7 tys. funduszy inwestycyjnych (zarządzają aktywami o wartości ponad 3 bln USD). Wynika z niego, że w tygodniu zakończonym 9 lutego dodatnie saldo wpłat i wypłat z instytucji lokujących na rynkach wschodzących wyniosło 1,33 mld USD - najwięcej od 2000 r., czyli od momentu, gdy EPFR zaczął cotygodniowo śledzić przepływy pieniędzy.

Reklama

W raporcie znajdujemy też wzmiankę, że rekordowa kwota - blisko pół miliarda dolarów - trafiła do funduszy inwestujących na rynkach wschodniej i środkowej Europy oraz w Afryce, z czego najwięcej zostało ulokowane w Rosji, Czechach, Polsce i na Węgrzech.

Podobieństw jest więcej Pamięć o początkach 2000 r. przywołuje też wczorajsza wartość obrotów, która w przypadku 20 firm wchodzących w skład WIG20 zbliżyła się do 1 mld zł. 24 lutego 2000 r. było to 1,06 mld zł. Szczególnie aktywnie handlowano wczoraj papierami Telekomunikacji Polskiej. Właściciela zmieniło blisko 6,2 mln sztuk, czyli najwięcej od połowy kwietnia 2004 r. Dotarcie WIG20 w pobliże 2 tys. pkt na początku stycznia wywołało falę realizacji zysków, co obniżyło wartość indeksu o ok. 150 pkt w trzy tygodnie. W tej sytuacji duże obroty towarzyszące przebiciu ważnej w opinii większości inwestorów bariery 2 tys. pkt należy traktować jako oznakę siły rynku. Z drugiej strony mieliśmy do czynienia ze skokowym wzrostem aktywności graczy (we wtorek obroty były o połowę niższe), co pokazało, że jednak wyraźnie dzielą się oni w ocenie przyszłości. Część z nich wykorzystała mocny wzrost kursów do realizowania zysków.

Zarówno TP, jak i Pekao, zakończyły sesję wyraźnie poniżej dziennych maksimów.

PKN pomógł Do przełamania przez WIG20 bariery 2 tys. pkt najbardziej przyczynił się PKN Orlen, który zyskał ponad 5% (i tym samym odpowiadał za jedną trzecią z 2,4-proc. wzrostu WIG20) i kosztował najwięcej w historii - 45,7 zł. Blisko 4% zdrożały akcje Telekomunikacji i były najdroższe od kwietnia 2001 r. Z rekordów giełdowych nie wszyscy jednak mogli się cieszyć. Po ok. 4% spadły ceny walorów Dębicy oraz Stalexportu, o 1,4% GTC, a o 0,4% BRE. W grupie 118 spółek wchodzących w skład WIG w górę poszły kursy sześćdziesięciu dwóch. To pokazuje, jak ważna jest selekcja papierów, które kupujemy. Nie jest to nowe zjawisko - pierwsze symptomy polaryzacji rynku dało się zauważyć w połowie 2004 r., kiedy inwestorzy zaczęli się odwracać od małych i średnich firm na rzecz blue chips. Teraz nawet w tej ostatniej grupie notowania nie są jednolite. Tę różnicę widać, jeśli przyjrzymy się wykresowi indeksu cenowego WIG20. W przeciwieństwie do "klasycznego" WIG20 wszystkie firmy mają w nim równy udział. Inwestując w połowie grudnia przykładowo po 50 zł w każdą ze spółek wchodzących w skład wskaźnika do dzisiaj zarobilibyśmy zaledwie 0,7%, a szczyt z początku stycznia tego roku byłby nadal do zdobycia. W tym czasie indeks obliczany przez giełdę zyskał ponad 5%. Malejąca grupa firm uczestniczących we wzroście również przypomina sytuację sprzed 5 lat. Czy te "słabości" trwającej zwyżki oznaczają, że nie ma co liczyć na dalszy wzrost? Na razie zdecydowanie więcej argumentów przemawia za kontynuacją ruchu w górę. Zagraniczny kapitał często jest jednak chimeryczny i tak jak odważnie pojawia się na rynku, tak zdecydowanie się z niego wycofuje. Jest on bardzo wrażliwy na to, co dzieje się na głównych giełdach świata. Pogorszenie atmosfery na rynku obligacji oraz osłabienie naszej waluty, tak samo jak odwrócenie wzrostowej tendencji na giełdach w Czechach i na Węgrzech, stałoby się wyraźną przestrogą przed pogorszeniem koniunktury również u nas.

Krzysztof Stępień

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: WIG | 5 lat | WIG20
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »