Zbigniew Jagiełło. Prezes ze skarbonką i chmurą
Zbigniew Jagiełło, najdłużej urzędujący szef PKO Banku Polskiego, we wtorkowe południe zaskoczył rynek finansowy i zapowiedział odejście z banku. Zaczynał od zmiany DNA banku, a odchodzi w momencie, gdy ma największą liczbę cyfrowych klientów, ale także wyzwanie jakim są ugody z frankowiczami.
Jest najdłużej urzędującym prezesem PKO BP i jako jedyny z szefów spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa przetrwał zmianę kadrową po wyborach, gdy władzę przejął PiS. Jest dobrym znajomym premiera Morawieckiego i to w dużym stopniu pozwoliło wówczas rozwinąć parasol ochronny na szefem PKO BP, po zmianie władzy, choć przemawiały za tym również dobre wyniki banku, co jednak w polityce nie ma większego znaczenia.
Za sterami PKO BP stanął w październiku 2009 roku i trzeba przyznać, że obrał inny kurs niż poprzednicy, bo postanowił ociężałego molocha zmienić w nowoczesny bank, wyznaczający cyfrowe trendy na rynku. Na początku urzędowania zapowiedział, że jednym z kluczowych celów jest zmiana DNA tej organizacji.
Trzeba przyznać, że przez lata kierowania PKO BP udało mu się z "ociężałej maszyny" zbudować dobrze zarządzany i innowacyjny bank. To szło w parze z wizerunkową zmianą, a najbardziej spektakularnym tego przejawem były szeroko wówczas komentowane kampanie reklamowe banku z udziałem Szymona Majewskiego.
Po drodze PKO BP za jego kadencji przejął Nordea Bank, uruchomił bank hipoteczny, w dużej części "przeniósł" bank do chmury. Jednym z dużych sukcesów jest zbudowanie polskiego standardu płatności mobilnych BLIK, który powstał na bazie aplikacji IKO - autorskiej technologii PKO BP. Teraz to jest rynkowy standard płatniczy, z którego korzystają miliony Polaków, a razem z PFR zaangażował się też w budowę innego dużego projektu czyli Chmury Krajowej, we współpracy z gigantami technologicznymi Google i Microsoft.
Jagiełło zawsze powtarzał, że jest przede wszystkim menedżerem i jego praca polega do doborze ludzi, którzy się na swojej działce znają lepiej niż on i którym daje dużo swobody, ale potem rozlicza z osiągniętych efektów. Pytany w rozmowie z Interią co stoi za opisanym w swojej książce "Od skarbonki do chmury. Historia transformacji PKO BP" sukcesem ostatniej dekady, odpowiadał:
- Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie. Uważam że dobry menedżer powinien otaczać się ludźmi, którzy w swoich dziedzinach są lepsi od niego samego i w taki sposób starałem się działać od samego początku. Z jednej strony wymagało to ściągnięcia do banku kompetentnych osób z rynku, którzy wnieśli świeże spojrzenie, a z drugiej - odkrycia i wypromowania talentów, które już były w PKO Banku Polskim. Z tych osób stworzyłem w banku zespół, który działając razem, ruszył bank z miejsca i przekształcił go w nowoczesną i zwinną organizację. Dziś z dumą mogę powiedzieć, że nasz zespół jest najlepszy na rynku - podkreślał Jagiełło.
Można powiedzieć, że PKO BP w sposób ewolucyjny przeszedł jednak rewolucję, bo od kilku lat Jagiełło powtarza, że kierowany przez niego bank staje się firmą technologiczną z licencją bankową.
Jak zaznacza w książce, którą niedawno opublikował, było wiele projektów, co do których w momencie startu nie było pewności czy wypalą. - Były więc ryzykowne. Stworzenie prawdziwych innowacji wymaga jednak odważnych decyzji i pewnej przestrzeni na popełnianie błędów oraz naukę na błędach. Gdy startowaliśmy z IKO był on nowoczesny i ryzykowny, bo nie miał klientów. Krok po kroku ich liczba się jednak zwiększała. Po drodze spotkaliśmy się wieloma wyzwaniami, przekonywaniem użytkowników, że jest to bezpieczne rozwiązanie. Dziś mamy ponad 5 mln klientów IKO i możemy mówić o sukcesie. Jak widać, nawet jeśli tego typu innowacyjne projekty wiążą się z ryzykiem, to warto je podejmować - mówił w rozmowie z Interią.
Jagiełło jest absolwentem Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej i kierunków menedżerskich, ale lubi nawiązania historyczne. Na 100-lecie banku podjął wyzwanie, żeby zgromadzić 300 mld zł aktywów. Z kolei przed 100-letnią rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości do oferty produktów depozytowych PKO Banku Polskiego dołączyła Lokata Niepodległościowa. Jej konstrukcja została dobrana nieprzypadkowo, bo oprocentowanie wynosiło 1,918 proc. Przed spotkaniem czy konferencją w siedzibie banku warto było sobie przypomnieć rozmieszczenie postaci na obrazie "Bitwa pod Grunwaldem", bo prezes Jagiełło lubił swoim rozmówcom robić historyczne testy.
Historyczne odniesienie znalazło się też w liście pożegnalnym do pracowników:- "Józef Piłsudski podpisując dekret o powołaniu banku 7 lutego 1919 roku wiedział, że kładzie podwaliny pod ważną historię. Cieszę, że mogłem kilka jej rozdziałów pisać wspólnie z Wami" - napisał Jagiełło.
Monika Krześniak-Sajewicz