Złoto znów w cenie. Sprzyjają mu dwa czynniki, może być jeszcze drożej
Cena uncji złota w ostatnich dniach przekraczała pułap 2000 dolarów, po raz pierwszy od lipca. Na wzrost ceny kruszcu wpływ ma nie tylko konflikt militarny na Bliskim Wschodzie, ale także oczekiwany zwrot w amerykańskiej polityce pieniężnej - rezygnacja z podwyżek i rozpoczęcie obniżek stóp procentowych.
- Analitycy ANZ Banku prognozują, że jeśli konflikt Izrael-Hamas zaostrzy się, to uncja złota może zbliżyć się do granicy 2075 dolarów
- Doświadczenie uczy, że rok, a najpóźniej dwa lata po ostatniej podwyżce stóp ze strony Fed złoto w zdecydowanej większości przypadków zyskuje na wartości. Bardzo możliwe, że ta ostatnia podwyżka miała miejsce kilka tygodni temu
- Na polskim rynku w ciągu niecałych 9 lat uncja złota podrożała o 100 proc. W tym samym czasie inflacja była 50-procentowa
Niecały miesiąc temu uncja złota w kontraktach terminowych była wyceniana na niewiele ponad 1800 dolarów, co było notowaniem najniższym od marca tego roku.
Pod koniec zeszłego tygodnia "królewski metal" osiągnął pułap 2018 dolarów. We wtorek wieczorem cena uncji spadła poniżej 2000 dolarów, jednak wciąż utrzymywała się na wysokim poziomie (ok. 1993 dolary).
Nie ulega wątpliwości, że czynnikiem podbijającym ceny złota stal się najnowszy konflikt na Bliskim Wschodzie. W minioną sobotę premier Izraela Benjamin Netanjahu powiadomił o rozpoczęciu "drugiego etapu" wojny z Hamasem. Wojsko izraelskie nasiliło bombardowania Strefy Gazy, wysłało do niej czołgi i piechotę.
Jednak wraz z tymi działaniami militarnymi notowania uncji złota nie utrzymały się na poziomie 2018 dolarów i nieco osłabły. Prawdopodobnie dlatego, że - jak się ocenia - operacja wojsk Izraela "idzie powoli". Dbają o to Stany Zjednoczone, które chcą, by konflikt miał jedynie lokalny charakter.
Doradca prezydenta Joe Bidena do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan oświadczył w niedzielę, że Siły Obronne Izraela "powinny stosować wszelkie możliwe i dostępne środki, by rozróżniać między terrorystami Hamasu, którzy są celami działań militarnych, a cywilami, którzy nimi nie są".
Od początku 2023 roku dolarowe notowania złota wzrosły o około 10 proc., po tym jak przez dwa poprzednie lata praktycznie nie zmieniały się. Co ciekawe, w tym roku wycenie kruszcu nie przeszkadza ani umacniający się dolar, ani bardzo wysokie realne długoterminowe stopy procentowe w USA.
Po raz pierwszy od 2007 roku 10-letnie obligacje rządu amerykańskiego dają około 5-procentową rentowność. W takich warunkach złoto - jeśli trzymać się podręcznikowych definicji - nie powinno być traktowane jako zabezpieczenie antyinflacyjne, gdyż nie wypłaca ono żadnych odsetek.
Nie ulega zatem wątpliwości, że złoto staje się "bezpieczną przystanią" nie z przyczyn ekonomicznych, ale geopolitycznych. Na wyobraźnię inwestorów coraz bardzie zaczyna działać suma kilku wydarzeń. Po pierwsze, krwawa wojna w Europie, gdzie wspierana przez Zachód Ukraina odpiera atak Rosji. Po drugie, polem starcia znów stał się Bliski Wschód, gdzie zaprzyjaźniony z Zachodem Izrael zmaga się z Hamasem popieranym i finansowanym przez Iran. Po trzecie, zaostrza się rywalizacja pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami, które są sojusznikiem Rosji.
"Napięcia geopolityczne i wahania na rynku energii będą miały wpływ na rynek złota, ponieważ inwestorzy szukają schronienia w okresie niepewności gospodarczej. Rosnące ceny energii, na które wpływ mają globalne wydarzenia i polityka, mogą napędzać inflację i zwiększać popyt na złoto jako zabezpieczenie w trudnych czasach. Cena uncji złota może zbliżyć się do istotnego progu 2075 dolarów, a przekroczenie tego punktu może zapoczątkować silny wzrost notowań. Potrzebny byłby jednak impulsu, na przykład radykalny charakter izraelskiej ofensywy" - czytamy w raporcie analityków ANZ Banku.
Dla notowań "żółtego metalu" duże znaczenie ma także fakt, że wzrosły oczekiwania inwestorów co do stopniowego przechodzenia amerykańskiego banku centralnego (Fed) z cyklu podwyżek na cykl obniżek stóp procentowych. Model nastrojów rynkowych CME FED Watch pokazuje, że prawdopodobieństwo zatrzymania podwyżek stóp w USA w końcówce tego roku jest niemal 100-procentowe.
Jednocześnie rynek szacuje, że pierwsza obniżka mogłaby mieć miejsce w czerwcu 2024 roku, a w całym przyszłym roku Fed mógłby zdecydować się na trzy cięcia stóp procentowych po 25 punktów bazowych. Jeszcze niedawno, bo we wrześniu, przyszłoroczne obniżki stóp wyceniano w sumie na co najwyżej 50 punktów bazowych.
Niektórzy eksperci twierdzą, że Fed weźmie pod uwagę ogromne ryzyko makroekonomiczne - Stany Zjednoczone płacą teraz wielkie odsetki od gigantycznego długu sięgającego ponad 33 biliony dolarów. Gospodarka potrzebuje niższych stóp procentowych, aby nie utonąć, nawet jeśli ryzyko wysokiej inflacji wciąż pozostaje dosyć wysokie.
Doświadczenie uczy, że rok, a najpóźniej dwa lata po ostatniej podwyżce stóp ze strony Fed złoto w zdecydowanej większości przypadków zyskuje na wartości. Bardzo możliwe, że wytrawni inwestorzy w najbliższym czasie będą sprowadzać cenę kruszcu na niższe poziomy, by później zajmować większe i długoterminowe pozycje. Potem poczekają na wzrost notowań złota, przekonani, że kolejnymi ruchami największych banków centralnych będą obniżki stóp procentowych.
Niewykluczone, że niektórzy handlujący liczą na osiągnięcie przez złoto nowych historycznych szczytów (jak dotąd 2077 dolarów za uncję w sierpniu 2020 roku).
Na polskim rynku za uncję metalu w transakcjach kasowych w tej chwili płaci się około 8400 zł. W marcu kurs zbliżał się nawet do 9000 zł. Drożej, ale to tylko przez chwilę, było tuż napaści Rosji na Ukrainę.
Na początku 2015 roku uncja złota kosztowała 4200 zł. To oznacza, że w ciągu niespełna 9 lat podrożała o 100 proc. Żeby mieć pełny obraz trzeba też wiedzieć, jaka była w tym czasie skumulowana inflacja. Jak się okazuje, dużo niższa od zysku osiągniętego na kruszcu, bo wyniosła około 50 proc.
Należy jednak pamiętać, że za 8400 zł za uncję nikt nam nie sprzeda sztabki lub monety bulionowej. Za fizycznie istniejące złoto musimy zapłacić więcej. Najtańsze monety o wadze uncji trojańskiej (31,1 g) kosztują około 8700 złotych.
Kruszec w Polsce ciągle nie traci waloru dobrej inwestycji długoterminowej. Kurs złota wyrażony w złotych ma za sobą pięć z rzędu lat zakończonych na plusie. Ten rok może być szósty. Poprzednia równie efektowna seria miała miejsce w latach 2005-11, gdy drożejący metal przyniósł zarobek przekraczający 220 proc. Trzeba jednak pamiętać, że zaraz potem nadeszła kilkuletnia bessa, a maksymalna cena uncji z 2011 roku została powtórzona dopiero w 2020 roku.
Jacek Brzeski