Złoty, korona, forint za drogie
MFW w opublikowanej wczoraj analizie ocenił, iż polski złoty jak też czeska korona i węgierski forint są przewartościowane i takie prawdopodobnie pozostaną przez dłuższy czas. Jak podaje Rzeczpospolita - analizy ostrzegają władze Polski, Czech i Węgier przed kosztownym w skutkach pośpiechem w wejściu do strefy euro.
Przy utrzymaniu obecnej polityki gospodarczej przedwczesne działania na rzecz przyjęcia unijnej waluty mogą osłabić konkurencyjność gospodarek tych państw. Wczoraj za euro płacono poniżej 3,93 zł, co oznacza, że było ono najtańsze od listopada 2002 roku. Podobnie drożały waluty innych państw naszego regionu. To efekt zakupów obligacji przez inwestorów zagranicznych. Są one bardziej dochodowe niż w krajach rozwiniętych dzięki wyższym u nas stopom procentowym.
Sprawdzają się prognozy większości ekonomistów. Złoty nadal się umacnia. Wczoraj za euro płacono tylko 3,929 zł, a za dolara około 2,98 zł. Dzień wcześniej było to odpowiednio 3,975 i 3,007 zł. Nasza waluta zyskała głównie względem euro, a nieco mniej w relacji do dolara. Umocnienia złotego nie powstrzymała wypowiedź Leszka Balcerowicza, że złoty nie utrzyma się na obecnym poziomie w długim terminie. Minister finansów Mirosław Gronicki stwierdził wczoraj, że przeciętny kurs euro wyniesie w tym roku 4 zł. Inwestorzy nic nie robią sobie z tych ostrzeżeń i nadal chętnie kupują naszą walutę. Podobnie jest z koronami czeską i słowacką oraz węgierskim forintem.
Przy tak silnym trendzie nie jest wykluczone, że wkrótce zostanie osiągnięty prognozowany przez wielu ekonomistów poziom 3,8 - 3,85 zł za 1 euro. Należy jednak zachować dużą ostrożność, gdyż kapitał spekulacyjny równie szybko jak się pojawia, może zacząć odpływać - przestrzegają ekonomiści.
